Już nie tylko Turcja. Kolejny kraj straszy Szwecję i Finlandię wetem w NATO
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Finlandia i Szwecja postawiły się rosyjskim groźbom i złożyły wniosek o przystąpienie do NATO. Przed Europą stanęła okazja nie tylko zwiększenia dominacji nad Rosją, ale także osiągnięcia strategicznej dominacji na Bałtyku
- Zachodni urzędnicy przekonywali, że proces wejścia do Sojuszu będzie szybki i prosty. Według nieoficjalnych informacji korzystna dla obu państw decyzja mogła zostać ogłoszona podczas szczytu w Madrycie
- Wszystko jednak wskazuje na to, że proces opiniowania wniosku nie będzie taki łatwy. Dwa państwa już zauważyły szansę do załatwienia własnych interesów. Od kilku dni protestuje Turcja. Teraz odgraża się... Chorwacja
Nie tylko Turcja. Chorwacja straszy Szwecję i Finlandię wetem ws. NATO
Jak pisaliśmy w naTemat, premierki Finlandii Sanna Martin i Szwecji Magdalena Andersson zostaną zapamiętane jako polityczki, które zrewolucjonizowały podejście swoich państw i społeczeństwa do polityki militarnej. Dzięki nim oba państwa mogą znaleźć się w NATO.
Czytaj także: Spełnia się "najgorszy sen Putina". Finlandia i Szwecja mogą dać NATO świetnie przygotowane armie
Mogłoby się wydawać, że wnioski dwóch państw zostaną przyjęte z entuzjazmem na arenie międzynarodowej. Magdalenie Andersson i Sannie Marin zaczęły jednak stawiać się pierwsze państwa.
Czytaj także: "Będziemy chcieli rozmawiać z Turcją". Polska reaguje na słowa Erdoğana o rozszerzeniu NATO
Proces przystąpienia do NATO faktycznie jest znacznie prostszy niż ten dotyczący Unii Europejskiej. Jedynym wymogiem jest jednogłośna zgoda wszystkich 30 państw. Jako pierwsza swój sprzeciw zgłosiła Turcja.
Recep Tayyip Erdoğan grzmi o "terrorystach", czyli o Partii Pracujących Kurdystanu, których działacze zamieszkują Sztokholm. – W Szwecji znalazło miejsce bardzo dużo działaczy partii PKK, którą Turcja uznaje za terrorystyczną. To jest prawda. A dla Turcji jest to bardzo ważna kwestia – wytłumaczyła dla naTemat dr hab. Danuta Chmielowska, turkolog i politolog.
Chorwacja stawia się NATO. Zasłaniają się... Bośnią i Hercegowiną
Teraz do Erdoğana dołączyła Chorwacja. Tamtejszy lewicowy prezydent Zoran Milanović chce zadbać o interes mniejszości chorwackiej, która żyje w Bośni i Hercegowinie. Jak wyjaśnialiśmy, państwo od lat było pogrążone w konflikcie etnicznym.
Ostatecznie, między innymi dzięki interwencji Zachodu, w kraju udało się zaprowadzić względny pokój. Władza w Sarajewie jest podzielona pomiędzy Republikę Serbską i Federację Bośni i Hercegowiny.
Czytaj także: Sondaż pokazał, co Polacy myślą o rozszerzaniu NATO. Wyniki dają do myślenia
Chorwacji stanowią tam mniejszość i to dlatego Milanović domaga się wywierania presji celem zmiany ordynacji wyborczej, dzięki której to oni byliby premiowani.
Warto podkreślić, że groźby weta mogą spełznąć na niczym. W Zagrzebiu decyzję w sprawie Szwedów i Finów podejmie bowiem parlament, gdzie większość mają centroprawicowi przeciwnicy polityka.
Czytaj także: Miedwiediew grozi NATO po deklaracjach Szwecji i Finlandii. Mówi o broni atomowej na Bałtyku
Co więcej, TVN24 zauważył, że także ambasador państwa został wybrany przez konkurentów prezydenta. Poważne różnice w podejściu międzynarodowej prezydenta i rządu widzieliśmy podczas prób wejścia Ukrainy do NATO.
Czytaj także: https://natemat.pl/413563,ukraincy-zawiesili-negocjacie-pokojowe-z-rosjanami