Kontrowersyjne słowa Kissingera o Ukrainie. Chodzi o jej granice po zakończeniu wojny

Natalia Kamińska
24 maja 2022, 15:42 • 1 minuta czytania
Henry Kissinger, czyli były sekretarz stanu USA, a zarazem legenda amerykańskiej dyplomacji uważa, iż Ukraina powinna wrócić do granic z lutego. Zasugerował także, że odzyskanie Krymu i terenów zajętych przez separatystów doprowadziłoby do wojny Zachodu z Rosją, zatem Ukraina powinna z nich zrezygnować.
Henry Kissinger uważa, że Ukrainy powinna wrócić do granic z lutego 2022 roku. Fot. Then Chih Wey/Xinhua News/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Ukraina powinna rozpocząć negocjacje z Rosją, póki nie pojawią się napięcia, których nie da się łatwo przezwyciężyć - powiedział podczas Forum Ekonomicznego Davos były szef amerykańskiej dyplomacji, 98-letni Henry Kissinger.

Kissinger wzywa do dalszych rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą

W jego ocenie idealnym rozwiązaniem byłby powrót to statusu quo ante. - Dalsze prowadzenie wojny nie miałoby na celu wolności Ukrainy, a oznaczałoby raczej nową wojnę z Rosją - tłumaczył.

Przypomnijmy, że status quo ante bellum jest zasadą prawa międzynarodowego, wedle której strony prowadzące konflikt zbrojny godzą się na jego zakończenie przez powrót do stanu posiadania sprzed wybuchu wojny.

Nestor amerykańskiej dyplomacji zwrócił także uwagę na to, że nie można zapomnieć o pozycji Rosji w Europie.

Jak wskazał, Rosja od czterystu lat była niezbędną częścią Europy i obecni przywódcy UE muszą o tym pamiętać. W innym przypadku stwarza to ryzyko sojuszu Moskwy i Pekinu, a to byłoby szkodliwe dla Europy.

Jego opinie o wojnie w Ukrainie nie podobają się władzom w Kijowie

- Mam więc nadzieję, że Ukraińcy pokażą, że ich mądrość jest równa ich bohaterstwu - podsumował.

Czytaj także: "Generałowie mogą zacząć konspirować". Eksperci o szansach na zamach stanu w Rosji

Jego wypowiedź nie przypadła do gustu władzom w Kijowie. "Równie łatwo, jak Kissinger proponuje oddać Rosji część Ukrainy w celu powstrzymania wojny, pozwoliłby zabrać Polskę lub Litwę. Dobrze, że Ukraińcy w okopach nie mają czasu na słuchanie "Panikarzy z Davos”. Są zbyt ajęci obroną wolności i demokracji" - napisał w emocjonalnym tonie na Twitterze Mychajło Podolak, który jest doradcą prezydenta Ukrainy.

Dodajmy, że w Davos wystąpił też prezydent Ukrainy. Wołodymyr Zełenski namawiał kraje Zachodu, żeby skuteczniej działały na rzecz pokoju w jego kraju. Zapowiedział, że on sam jest gotów na rozmowy pokojowe z Władimirem Putinem, ale tylko jeśli będą one dotyczyły zakończenia wojny.

Czytaj także: Zełenski pierwszy raz tak otwarcie o stratach. Przyznał, ilu żołnierzy ginie jednego dnia

– Oni mają taką strukturę, że bez Putina żadne decyzje nie są podejmowane. Wszystkie instytucje podlegają tam decyzji jednej osoby – prezydenta. Jeżeli mówimy o konkretnych decyzjach o zakończeniu wojny, to bez niego taka decyzja nie zapadnie, nie obejdzie się więc bez spotkania z prezydentem Putinem – mówił w poniedziałek Zełenski.

– Po tym, co oni narobili, (...) nie chcę się spotykać z pośrednikami. Dlatego też nie będę się spotykać z nikim innym niż z prezydentem Federacji Rosyjskiej, i to tylko w tym przypadku, gdy na stole będzie leżeć jedno zagadnienie – zakończenie wojny. O niczym innym rozmów nie będzie – dodał.

Czytaj także: https://natemat.pl/414727,rosyjski-zolnierz-za-zabicie-cywila-w-ukrainie-zostal-skazany-na-dozywocie