18-letnia Ukrainka zdradzała Rosjanom miejsca pobytu żołnierzy. Szokujące ustalenia prokuratury
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Ukraińskie służby ustaliły, że kobieta co najmniej 14 razy kontaktowała się z Rosjanami, by przekazać im informacje
- Postępowanie w tej sprawie prowadzi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Podejrzanej grozi nawet dożywocie
18-latka jest mieszkanką Bachmutu w obwodzie donieckim. Jak poinformowała Prokuratura Generalna Ukrainy, w maju i czerwcu kobieta co najmniej 14 razy kontaktowała się z własnej woli z Rosjanami, by przekazać im informacje o miejscach stacjonowania ukraińskich obrońców miasta.
18-letnia Ukrainka współpracowała z Rosjanami
Śledczy ustalili, że "za pośrednictwem różnych aplikacji internetowych" dziewczyna przekazała okupantom współrzędne lokalizacji żołnierzy i sprzętu wojskowego sił zbrojnych Ukrainy.
Kobietę zatrzymano. Jest podejrzewana o zdradę stanu w warunkach wojny. Grozi jej 15 lat pozbawienia wolności lub nawet dożywocie wraz z konfiskatą mienia. Postępowanie przygotowawcze prowadzi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w obwodach donieckim i ługańskim.
Czytaj także: Amerykanie też twierdzą, że Ukraina ma problem. "Euforia zanika, a Moskwa odzyskuje siły"
Rejon, w którym zatrzymano 18-latkę, to strategiczny punkt na mapie Ukrainy. Droga z Lisiczańska – który leży w pobliżu Siewierodoniecka – do Bachmutu to ważny szlak transportowy, umożliwiający komunikację między atakowanymi przez Rosjan terenami w Donbasie a centralną i zachodnią Ukrainą.
Pod koniec maja szef administracji wojskowej obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj przekazał, że siły rosyjskie zostały odparte od trasy Lisiczańsk – Bachmut, dzięki czemu można nią przewozić ładunki humanitarne. Rosja została także zmuszona wycofać część jednostek złożonych z Buriatów. Okazuje się, że mongolskie oddziały nie dawały sobie rady w walce na froncie. – Oni umierają jak muchy – powiedział Hajdaj.
Były generał zatrzymany w Serbii
Jak informowaliśmy w naTemat, kilka dni temu zatrzymano także jednego z dwóch wysokich rangą oficerów poszukiwanych przez ukraińskie służby. To Andrij Naumow, były szef departamentu wewnętrznego bezpieczeństwa SBU. Wojskowy wpadł w Serbii.
Były już generał opuścił Ukrainę w nocy 24 lutego, na kilka godzin przed rozpoczęciem inwazji wojsk rosyjskich. Kilka tygodni wcześniej ewakuował rodzinę z kraju. Ukraińscy funkcjonariusze organów ścigania wszczęli przeciwko niemu postępowanie karne w związku z podejrzeniem o zdradę, a pod koniec marca przeszukali jego "mieszkania na ekskluzywnych osiedlach w Kijowie".
Czytaj także: Zełenski tropi zdrajców. Po ambasadorach przyszedł czas na generałów. "Wszyscy zostaną ukarani"
Naumow został zauważony przez straż graniczną, która na przejściu granicznym w Preszewie zatrzymała bmw. Samochód prowadził 36-letni obywatel Niemiec Aleksander Aksta. Ukrainiec siedział na miejscu pasażera.
Portal Ukraińska Prawda przekazał, że mężczyźni próbowali opuścić Serbię i wyjechać do Republiki Macedonii Północnej. W samochodzie znaleziono ponadto około 600 tysięcy euro, prawie 125 tysięcy dolarów i dwa szmaragdy. Obaj zostali zatrzymani pod zarzutem prania pieniędzy.
Czytaj także: https://natemat.pl/418954,ambasador-ukrainy-w-rp-wasyl-zwarycz-zwrocil-sie-do-polakow