Poseł PiS przeciwko kontrolowaniu zakonnic po Jordanowie. "Antykatolickie fobie"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli do materiałów, które przedstawiają okrutne praktyki sióstr prezentek oraz opiekunów w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie
- Dzieci były karane m.in. przywiązywaniem do łóżek, zamykaniem w klatce oraz przemocą fizyczną
- Po ujawnieniu materiałów politycy opozycji zażądali rozszerzenia kontroli na placówki, które są prowadzone przez zakonnice
- Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski twierdzi, że działanie opozycji jest wyrazem "antykatolickich fobii"
"Antykatolickie fobie lewicy i liberałów"
Rozszerzenie kontroli na placówki prowadzone przez zakonnice zostało zapowiedziane przed ministerstwo rodziny i polityki społecznej. Tomasz Kostuś z Koalicji Obywatelskiej podkreślił na antenie Polsat News, że "kontrola jest szczególnie ważna i potrzebna". – Siostry zakonne prowadzą również przedszkola i domy seniora – zauważył.
Zobacz też: Zakonnice zgotowały dzieciom piekło. Wiązanie i zamykanie w klatce to w tym DPS codzienność
W studiu znajdował się również Bartłomiej Wróblewski, który natychmiast odniósł się do słów swojego przedmówcy. – Mamy do czynienia z antykatolickimi i antychrześcijańskimi fobiami lewicy i liberałów. Działania rządu są działaniami natychmiastowymi – powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Podczas dyskusji Wróblewski argumentował swoje stanowisko, mówiąc, że przecież "prokuratura szybko postawiła zarzuty". – Działanie państwa jest empatyczne i bardzo szybkie – oznajmił.
Przeczytaj także: "Nigdy się od tego nie uwolniła". Sipowicz o koszmarnych wspomnieniach Kory z Jordanowa
Poseł PiS podkreślił również, że nie zostały wyjaśnione wszystkie okoliczności tej sprawy.
– Jestem konsekwentny. Niezależnie, czy sprawa dotyczy osób związanych z Platformą Obywatelską, czy Lewicą, unikam wydawania wyroków, bo od tego są sądy – wskazał Wróblewski.
"Nawet przypadki bardzo trudnych ciąż powinny kończyć się porodem"
Warto przypomnieć sytuację z 2016 r., gdy Jarosław Kaczyński nie wyciągnął zbyt wielu wniosków z Czarnego Protestu. Zaledwie tydzień po masowym sprzeciwie kobiet w ponad stu miastach prezes PiS zdecydował się na brzemienną w skutki deklarację.
– Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię – mówił, cytowany przez "Dziennik Gazetę Prawną".
Jarosław Kaczyński tłumaczył, że ok. tysiąca aborcji, które są legalnie przeprowadzane w Polsce każdego roku, to za dużo. Kilka lat później to właśnie poseł Bartłomiej Wróblewski skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, w efekcie czego zabroniono aborcji embriopatologicznej.
Czytaj także: https://natemat.pl/420181,rzecznik-praw-dziecka-zapadl-sie-pod-ziemie-owsiak-o-jordanowie