Kaczyński pokazał, kto rządzi. Tak odpowiedział krytykom Morawieckiego
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Jarosław Kaczyński powiedział w wywiadzie dla "Polska Times", że gdyby była grupa w PiS życząca sobie odwołania Morawieckiego, to musiałaby mieć na celu odwołanie także jego samego
- Prezes PiS zaznaczył, że jeszcze nie zdarzyło się, żeby odwoływać zwycięskiego premiera
Podczas wywiadu dla "Polska Times" Jarosław Kaczyński wypowiedział się w sprawie doniesień o tym, że grupa czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości życzyłaby sobie innej osoby na stanowisku premiera niż Mateusz Morawiecki.
Czytaj także: To musiało boleć. Katastrofalne wyniki w sondażu, który zleciła... kancelaria Morawieckiego
- Sytuacja wygląda tak, że gdyby taka grupa miała takie cele, to musiałaby mieć na celu jeszcze jedno odwołanie. To znaczy mnie — oznajmił prezes PiS. Do tej pory było tak, że jednak bez mojej zgody premiera by się nie dało odwołać. Krótko mówiąc: takiej zgody nie ma. To są wymysły — skwitował.
Jak dodał, jeśli PiS wygra kolejne wybory, to "rzadko się zdarza, żeby ktoś zwycięskiego premiera zmieniał". Z kolei odnośnie wysokiej inflacji zapewnił, że PiS zrobi wszystko, żeby ją z jednej strony ograniczyć, następnie doprowadzić do jej spadku i likwidacji. Z drugiej strony zaznaczał, że partia zadba, by pomóc społeczeństwa. Powtórzył także tłumaczenie rządu, że inflacja jest w 3/4 wywołana przez działania Putina, wojnę w Ukrainie oraz Covid-19.
Może Cię zainteresować: Bunt sołtysa Zalasewa. Nie chce, by pojawił się tam Jarosław Kaczyński
Ok. 30 osób spiskuje przeciwko Morawieckiemu
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, przeciwnicy premiera od kilku tygodni mają spotykać się w siedzibie Ministerstwa Aktywów Państwowych, którym zarządza wicepremier Jacek Sasin. Głównym tematem ich rozmów ma być dymisja Mateusza Morawieckiego.
Wśród spiskowców - a ma ich być ok. 30 - mieli się znaleźć m.in.: Beata Szydło, Elżbieta Witek, Zbigniew Rau, Marek Suski, a nawet inny wicepremier, Mariusz Błaszczak. Jak przekazał dziennikarz WP Patryk Michalski, "zaplanowano już kolejne rozmowy, m.in. wspólny grill poza Warszawą".
Zwolennicy Morawieckiego nie będą tam mile widziani. Rozmówca WP przekazał, że premier powinien ustąpić ze stanowiska do końca roku "albo Prawo i Sprawiedliwość przegra w wyborach parlamentarnych". "Nagrodą pocieszenia dla Morawieckiego mogłaby być w najlepszym wypadku funkcja wicepremiera bez teki" – twierdził informator portal.
Zainteresuje Cię: Nie ukrywa, że się przyjaźnią. Przyłębska wyznała, co tak naprawdę łączy ją z Kaczyńskim
Przeciwnikom nie podoba się "propaganda sukcesu" premiera
Premierowi zarzucana jest m.in. bierna postaw ws. wycieku maili ze skrzynki Michała Dworczyka. Zdaniem "spiskowców", Morawiecki powinien był zdymisjonować Dworczyka. Nie są również zadowoleni ze sposobu doboru osób w ministerstwach. Nie podobają im się takie osoby, jak Grzegorz Puda, Waldemar Buda czy Artur Soboń.
- Soboń najpierw nie poradził sobie z "Mieszkaniem Plus", później nie dał rady jako pełnomocnik rządu do spraw górnictwa, no to w nagrodę został wiceministrem finansów - poskarżyła się WP osoba będąca blisko Jarosława Kaczyńskiego.
Przeciwnikom Morawieckiego nie podoba się również "propaganda sukcesu" premiera i twierdzą, że jest w nią "coraz trudniej uwierzyć". Kolejnym problemem jest kwestia Funduszu Odbudowy, według niezadowolonych, Polska nie dostanie już tych pieniędzy z powrotem.
Czytaj także: https://natemat.pl/426523,w-zalasewie-zbuntowali-sie-przeciwko-wizycie-kaczynskiego-dlaczego