Wymierzyli kolejny policzek Putinowi. Seria wybuchów w samym sercu Krymu

Alan Wysocki
16 sierpnia 2022, 10:04 • 1 minuta czytania
To 174. dzień wojny w Ukrainie. Pomimo ciągnących się ciężkich walk administracja Wołodymyra Zełenskiego wciąż może pochwalić się sukcesami. Doradca szefa MSWiA Anton Heraszczenko poinformował o serii wybuchów w składzie amunicji na Półwyspie Krymskim, który jest zaanektowany przez Rosjan. Oficjalnie Kijów nie przyznaje się do ataków.
Ofensywa Ukrainy na Krymie? Seria wybuchów w składzie amunicji Fot. Zdjęcie ilustracyjne ; Associated Press / East News

Kolejne wybuchy na Krymie. Kłęby dymu nad składem amunicji

Na zaanektowanym przez Rosję Krymie po raz kolejny doszło do wybuchów. Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze 9 sierpnia odnotowano tam nawet kilkanaście eksplozji. Wszystkie na terenie wojskowej bazy lotniczej.

Teraz pojawiły się informacje o wybuchach w tamtejszych składach amunicji. Do zdarzenia doszło w ten wtorek (16 sierpnia) w godzinach porannych w okolicy miasta Dżankoj. Zniszczony miał zostać rosyjski skład amunicji we wsi Maiske.

Jak donosi "Ukraińska Prawda", lokalna społeczność usłyszała głośny huk, a kłęby czarnego dymu można było zaobserwować nawet z kilku punktów widokowych. Nagrania z miejsca zdarzenia pojawiły się w serwisie telegram.

Podano je za propagandystami z serwisu "Krym Inform". Równolegle nie przedstawiono żadnych doniesień o rannych czy ofiarach śmiertelnych. Nie wiadomo także, czy składy amunicji udało się zniszczyć doszczętnie.

Z udostępnionych relacji wynika, że na miejsce natychmiast ruszył samozwańczy, prorosyjski gubernator Krymu Siergiej Aksionow. Strona rosyjska może próbować przedstawiać zdarzenie jako wypadek, w wyniku którego doszło do zapłonu.

Podobna sytuacja miała miejsce po zatopieniu flagowego okrętu Władimira Putina – "Moskwy".

Warto podkreślić, że ataki na Krym mogą umożliwiać pociski dalekiego zasięgu wystrzeliwane z dostarczonych przez Zachód wyrzutni HIMARS. Inną teorię w rozmowie z Michałem Koprowskim dla naTemat wysunął gen. Waldemar Skrzypczak. Według byłego dowódcy Wojsk Lądowych mieliśmy do czynienia z sabotażem.

– Ukraińcy nie powiedzą, że to oni, bo po pierwsze "odkryją karty", że mają tam swoich ludzi, że mogą dokonywać aktu sabotażu wszędzie, chociaż już wcześniej to robili, tylko w innych regionach – powiedział.

Akcja, bez względu na to czy jest to sabotaż, czy otwarty atak ma nie tylko cele propagandowe, ale i militarne. Półwysep Krymski jest bowiem nie tylko miejscem traktowanym przez Rosjan jako atrakcja turystyczna. To właśnie tam mają miejsce bazy wojskowe i magazyny broni dostarczane prosto przez Most Krymski.

Warto podkreślić, że ukraiński wywiad jest w posiadaniu szczegółowych planów konstrukcji. Powstaje więc szansa na podjęcie próby destrukcji łącznika między Rosją a Półwyspem, by uniemożliwić dostawy broni w ten region.