Nowe fakty ws. zamachu w sercu Rosji, w którym zginęła Daria Dugina. Jest oficjalny komunikat Kijowa
- W sobotę, w godzinach wieczornych zamordowano Darię Duginę. Córka Aleksandra Dugina zginęła w zamachu
- Propagandystka Władimira Putina poniosła śmierć w wyniku wybuchu samochodu. Nieoficjalnie mówi się, że celem miał być jej ojciec
- Doradca Wołodymyra Zełenskiego tłumaczy, że za zdarzeniem mogą stać rosyjscy oligarchowie
Ukraina odpowiada ws. wybuchu pod Moskwą. "Nie mamy z tym nic wspólnego"
Na reakcję Ukrainy w sprawie wybuchu pod Moskwą nie trzeba było długo czekać. – Ukraina, oczywiście, nie ma nic wspólnego z wczorajszym wybuchem. My nie jesteśmy państwem terrorystycznym tak, jak Federacja Rosyjska – stwierdził Mychajło Podoliak
Doradca Wołodymyra Zełenskiego zwrócił uwagę, kto może stać za zamachem. – W Rosji różne ugrupowania polityczne walczą teraz między sobą o redystrybucję ideologii wewnątrz kraju – dodał.
Bez względu na to, czy Podoliak mówi prawdę, czy też jedynie przekierowuje uwagę opinii publicznej, trzeba przyznać, że trafił w czuły punkt. Jak pisaliśmy w naTemat, od początku wojny słyszymy o tajemniczych "samobójstwach", popełnianych masowo przez ludzi władzy.
Media wielokrotnie donosiły także o próbach zamachu stanu w Rosji. Na ile tego typu relacje były prawdziwe? Czy podobne, mafijne "rozgrywki" są prawdopodobnym scenariuszem? O tę kwestię jeszcze w maju zapytaliśmy emerytowanego oficera wywiadu Vincenta Severskiego.
– Oni mają setki lat doświadczenia w mordowaniu się na Kremlu i wiedzą, jak to działa. Tam musi być następca, na którego zgodzą się armia, służby, media. Ja nikogo takiego nie widzę – powiedział.
Ekspert zauważył, że mamy do czynienia także z wojną informacyjną. – W mediach jest mnóstwo dezinformacji, jakichś specjalistów, którzy mówią, co im się wydaje. Wszyscy spekulują (...). Agenci wywiadu sami tworzą mity, dezinformacje, bo to element walki – podkreślił.
Zamordowany został jednak nie człowiek władzy, który odpowiada za konkretne decyzje wojskowe, a córka propagandysty. W naTemat podkreślaliśmy, że nawet sam Aleksander Dugin nie był członkiem rządu.
Określa się go jednak mianem "Rasputina Putina" oraz "mózgiem Putina". Dlaczego? Bo prace i publikacje filozofa miały mieć ogromny wpływ na światopogląd samego dyktatora. Oznacza to, że zarówno Kijów, jak i wewnętrzna opozycja mogła chcieć wysłać Putinowi jasny sygnał: idziemy po ciebie.
Od kilku dni Mychajło Podolak odcina się także od serii wybuchów na Krymie. Przypomnijmy, że do eksplozji dochodziło w wojskowej bazie lotniczej, Sewastopolu, a także we wsi Maiske, gdzie składowana jest amunicja.
– Jeśli Ukraińcy uważają, że to nie ich rakiety, a myślę, że to nie ich rakiety, to był akt sabotażu, dobrze przygotowany i dobrze zorganizowany – ocenił dla naTemat gen. Waldemar Skrzypczak.