To 174. dzień wojny w Ukrainie. Pomimo ciągnących się ciężkich walk administracja Wołodymyra Zełenskiego wciąż może pochwalić się sukcesami. Doradca szefa MSWiA Anton Heraszczenko poinformował o serii wybuchów w składzie amunicji na Półwyspie Krymskim, który jest zaanektowany przez Rosjan. Oficjalnie Kijów nie przyznaje się do ataków.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Na Krymie słychać wybuchy" – donosi nie tylko ukraińska, ale i propagandystyczna, prorosyjska prasa
Administracja Wołodymyra Zełenskiego przekazała, że zniszczeniu uległy znajdujące się tam składy amunicji
Mieszkańcy usłyszeli głośny huk, a następnie spostrzegli unoszące się kłęby dymu. Nagrania płonących obiektów trafiły do mediów społecznościowych
Kolejne wybuchy na Krymie. Kłęby dymu nad składem amunicji
Na zaanektowanym przez RosjęKrymie po raz kolejny doszło do wybuchów. Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze 9 sierpnia odnotowano tam nawet kilkanaście eksplozji. Wszystkie na terenie wojskowej bazy lotniczej.
Teraz pojawiły się informacje o wybuchach w tamtejszych składach amunicji. Do zdarzenia doszło w ten wtorek (16 sierpnia) w godzinach porannych w okolicy miasta Dżankoj. Zniszczony miał zostać rosyjski skład amunicji we wsi Maiske.
Jak donosi "Ukraińska Prawda", lokalna społeczność usłyszała głośny huk, a kłęby czarnego dymu można było zaobserwować nawet z kilku punktów widokowych. Nagrania z miejsca zdarzenia pojawiły się w serwisie telegram.
Podano je za propagandystami z serwisu "Krym Inform". Równolegle nie przedstawiono żadnych doniesień o rannych czy ofiarach śmiertelnych. Nie wiadomo także, czy składy amunicji udało się zniszczyć doszczętnie.
Z udostępnionych relacji wynika, że na miejsce natychmiast ruszył samozwańczy, prorosyjski gubernator Krymu Siergiej Aksionow. Strona rosyjska może próbować przedstawiać zdarzenie jako wypadek, w wyniku którego doszło do zapłonu.
– Ukraińcy nie powiedzą, że to oni, bo po pierwsze "odkryją karty", że mają tam swoich ludzi, że mogą dokonywać aktu sabotażu wszędzie, chociaż już wcześniej to robili, tylko w innych regionach – powiedział.
Akcja, bez względu na to czy jest to sabotaż, czy otwarty atak ma nie tylko cele propagandowe, ale i militarne. Półwysep Krymski jest bowiem nie tylko miejscem traktowanym przez Rosjan jako atrakcja turystyczna. To właśnie tam mają miejsce bazy wojskowe i magazyny broni dostarczane prosto przez Most Krymski.
Warto podkreślić, że ukraiński wywiad jest w posiadaniu szczegółowych planów konstrukcji. Powstaje więc szansa na podjęcie próby destrukcji łącznika między Rosją a Półwyspem, by uniemożliwić dostawy broni w ten region.