Kaczyński zaskoczony pytaniem na wiecu. "Dlaczego pan toleruje takie draństwa?"
- Po krótkiej przerwie urlopowej Jarosław Kaczyński wrócił do prowadzenia prekampanii wyborczej. W miniony wtorek odwiedził Pruszków.
- Prowadzący zaczął odczytywać pytania z sali, a także te zadawane na Facebooku. Jedno z nich dotyczyło aferzystów z Prawa i Sprawiedliwości.
- – O jakie draństwa chodzi? – odpowiedział zdziwiony parlamentarzysta. Chwilę później odniósł się do afery respiratorowej.
Jarosław Kaczyński zaskoczony pytaniem od wiceprezydenta Pruszkowa
– Dlaczego pan prezes toleruje takie draństwa w swojej partii? – odczytał Jarosławowi Kaczyńskiemu polityk Prawa i Sprawiedliwości, który prowadził wiec z udziałem wyborców z Pruszkowa.
Pierwszą reakcją byłego wicepremiera było zdziwienie. – O jakie draństwa chodzi? – zastanawiał się głośno, po czym odparł: – Mogę tylko poradzić panu, żeby czasem oglądał coś innego niż TVN.
Prezes odniósł się do słynnej afery respiratorowej, której twarzami był minister Łukasz Szumowski i handlarz bronią, który zmarł w Albanii.
– Wtedy maseczki trzeba było zdobywać i tutaj się rzeczywiście nie udało. Tam żadnego draństwa nie było, to była bajka, którą za uszami mieli ci, którym naprawdę te uszy by odpadły – odparł.
O aferach, które miały miejsce po 2020 roku, nie wspomniał. Zamiast tego zapewniał, że inflacja i kryzys gospodarczy jest tylko i wyłącznie efektem wojny w Ukrainie i pandemii koronawirusa.
– My teorię schładzania gospodarki całkowicie odrzuciliśmy. Uznaliśmy, że trzeba działać innymi metodami, które zachowają uzyskany dorobek – wyjaśniał.
Jarosław Kaczyński weźmie się za spółki Skarbu Państwa
To jednak nie koniec nieprzyjemnych pytań. Jak pisaliśmy w naTemat, kolejne dotyczyło gigantycznych wynagrodzeń urzędników kierującymi spółkami Skarbu Państwa. – Dlaczego pan toleruje to, że na wszystkich szczeblach dopuszcza się do awansu ludzi z gigantycznym wynagrodzeniami? – brzmiało pytanie.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości wykorzystał okazję, by zapowiedzieć nadchodzące zmiany, które dotkną prezesów państwowych spółek.
– Jeżeli chodzi o tę zmianę o charakterze moralnym, bo tak to trzeba chyba określić – zabronimy w tym roku ludziom, którzy kierują spółkami Skarbu Państwa brania premii – ogłosił.
O konkretach opinię publiczną w najbliższych dniach ma poinformować premier Mateusz Morawiecki. Tymczasem, jak pisaliśmy w INN:Poland, odkąd Prawo i Sprawiedliwość przyjęło władzę w kraju, aż 66 osób w spółkach Skarbu Państwa zostało milionerami.
Prezes PiS: Nie będzie naszej władzy, nie będzie realizacji planu
Przed konwencją w Pruszkowie polityk udzielił także wywiadu dla serwisu Nowiny24.pl. Wówczas mówił o sytuacji Podkarpacia. Zapewniał, że zdecydowana większość wparcia finansowego dla regionu płynie nie z pieniędzy unijnych, a z polskich.
– Nie będzie naszej władzy, nie będzie realizacji planu, trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Po ewentualnej zmianie władzy może będzie jakieś krótkie udawanie, a później tego nie będzie – ostrzegł wyborców.
W rozmowie z Katarzyną Zuchowicz dla naTemat tezy byłego wicepremiera skontrowała europosłanka Platformy Obywatelskiej z Podkarpacia Elżbieta Łukacijewska. – Od kiedy sprawują ponownie władzę, w ślad za tym nie idą znaczące pieniądze czy inwestycje dla tego regionu – powiedziała.
Jak dodała, wszystkie inwestycje w mosty, obwodnice, autostrady, zabytki i szpitale to zasługa poprzednich rządów. – PiS dokańcza to, co my przygotowaliśmy i rozpoczęliśmy jak choćby Via Carpatia – wyjaśniła.