Tony węgla dla Polski... są w Niemczech. Porażka rządu PiS w walce o cenny surowiec

Alan Wysocki
28 września 2022, 21:59 • 1 minuta czytania
Mateusz Morawiecki pracuje nad zabezpieczeniem odpowiedniej ilości węgla na zimę. Jak się okazuje, surowiec z Kolumbii dotrze do nas jednak z półtoramiesięcznym opóźnieniem. Powód? Niedopilnowanie pośrednika. Teraz "nasze" zamówienie trafiło prosto do Niemiec.
Tony węgla dla Polski... są w Niemczech. Fot. Wojciech Strozyk / REPORTER

Tak Mateusz Morawiecki załatwił węgiel na zimę. Tony "polskiego" węgla w Niemczech

Jak pisaliśmy w naTemat, choć wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości wyłożyło się na pytaniu, skąd sprowadzamy węgiel, to rząd zamawiał i wciąż zamawia surowiec między innymi z Ameryki Południowej.

A konkretnie z pomocą przychodzi import z Kolumbii, ale również z Indonezji, Australii, RPA, Tanzanii i USA. Nie wystarczy jednak po prostu wyrazić chęci kupna węgla, wyłożyć pieniędzy na stół i po prostu go zabrać.

Przekonała się o tym podlegająca Mateuszowi Morawieckiemu Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych. Jak ustaliło bowiem Radio Zet, RARS planowała sprowadzić w połowie września 300 tysięcy ton węgla z Kolumbii.

Kolumbijska kopalnia zażądała jednak dodatkowych zabezpieczeń. Wynajęty pośrednik nie zdążył przedstawić zabezpieczeń na czas, co sprawiło, że węgiel popłynął do Niemiec.

"Zamówiony węgiel dotrze do Polski dopiero pod koniec października. Nasi rozmówcy z RARS zapewniają, że pośrednik zostanie obciążony karami umownymi" – donosi Mariusz Gierszewski.

Urzędnicy zapewniają, że w wyniku wpadki Skarb Państwa nie stracił żadnych pieniędzy. Nasze zamówienie dotrze do nas jednak dopiero w połowie października. Musieliśmy ratować się 100 tysiącami tonami z Kazachstanu kupowanymi "na szybko".

Czy starczy węgla na zimę? Jacek Sasin obiecał miliony ton

Równolegle Jacek Sasin obiecał, że do końca roku sprowadzi 11,2 mln ton węgla. Tymczasem, długie kolejki po węgiel to już codzienność. Jak pisaliśmy w naTemat, w ostatnich dniach przy składzie w Brzeszczach mało nie doszło do linczu. Kolejki w Bogdance zaś za sprawą Reutersa zobaczył cały Zachód.

Nie brakuje także oszustów żerujących na desperacji obywateli. Mieszkanka Zawiercia wydała 6 tysięcy złotych na trzy tony surowca. Zamiast tego dostała... pofarbowane kamienie.

Nie brakuje także tzw. biedaszybów. W minionych tygodniach służby z Wałbrzycha i magistrat już interweniują w tej sprawie, zapowiadają wzmożone kontrole, a także zasypują miejsca nielegalnego wydobycia. Rosnące ceny energii oraz problemy z dostępnością surowca prowadzą do niepokojów, które doprowadzają do protestów w Europie. Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego ostrzegła nawet przed możliwością wystąpienia niepokojów społecznych.

– W kontekście tej zimy ciężko być optymistą. Jedyne, na co możemy liczyć to to, że będzie ona ciepła – podsumował w rozmowie z Katarzyną Zuchowicz dr Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club.