Szydera z bogaczy nigdy nam się (chyba) nie znudzi. Producenci filmów i seriali dobrze to wiedzą
- Satyry na bogaczy to jeden z najmodniejszych ostatnio motywów filmów i seriali - w 2022 roku było ich dużo, może nawet za dużo.
- Oglądaliśmy je m.in. w 2. sezonie "Białego Lotosu" na HBO Max i sequelu "Na noże" - "Glass Onion" na Netfliksie.
- Od 4 stycznia na Disney+ możemy z kolei obejrzeć "Menu", który bardzo dosłownie traktuje slogan o "zjedzeniu bogatych".
Sposób ukazywania bogaczy w filmach i serialach zmienił się na przestrzeni lat. Kiedyś, pomimo ciągłych dram i zdrad, wręcz zazdrościliśmy blichtru i luksusów bohaterom "Dynastii" czy "Mody na sukces". Teraz, po seansach kilku najnowszych hollywoodzkich (to też jest bardzo ironiczne) produkcji dochodzimy do wniosku, że jednak lepiej jest być umiarkowanie biednym, ale za to szczęśliwszym.
Chyba nikt bowiem nie chciałby należeć do obrzydliwiej bogatej rodziny Roy z "Sukcesji", która lata sobie prywatnymi odrzutowcami na wspólne obiadki, po czym każdy wbija sobie noże w plecy i niewiele brakuje, by ta przenośnia była faktem (w tym roku powrócą w 4. sezonie). "Uciekaj!" czy "Parasite" były jednymi z najgłośniejszych filmów ostatnich lat, a przy okazji satyrami społecznymi łączącymi dramat z czarną komedią i thrillerem. Ich wpływ również możemy dostrzec w ubiegłorocznych produkcjach.
Satyry na bogaczy. Oto 5 najlepszych filmów i seriali w tym gatunku z 2022 roku:
1. Biały Lotos - 2. sezon
W drugim sezonie "Białego Lotosu" podglądamy inną grupę bogaczy w wypasionym kurorcie - tym razem na Sycylii, a na początku ginie więcej osób. Kontynuacja serialu ma też trochę inny klimat niż pierwszy sezon, bo bardziej skupia się na sferze seksualnej, która nawet pomimo posiadania debetu na koncie, wyda nam się i tak bardzo "życiowa".
Niezmiennie jednak jego bohaterowie są fałszywi, zepsuci, aroganccy i przekupni (przede wszystkim), a przez to trudno im współczuć wszelkich niepowiedzeń czy zawodów miłosnych. Z wyjątkiem Tanyi, granej przez Jennifer Coolidge, która jest tak urocza w byciu nieogarniętą milionerką, że nawet nam jej odrobinkę szkoda.
2. Bodies Bodies Bodies
Na celowniku holenderskiej reżyserki Haliny Reijn nie znaleźli się krawaciarze czy politycy, ale uprzywilejowani i bogaci przedstawiciele pokolenia Z, które różni się od poprzednich generacji pod wieloma względami. Jakimi? Tego dowiecie się z filmu. Nikt jeszcze nie wziął ich też w ten sposób na ruszt - mamy bowiem do czynienia z horrorem, ale z tych niebanalnych. Obrywa się też nowej grupie społecznej, którą zwykli ludzie coraz bardziej zaczynają nienawidzić: influencerom.
"Standardowy przebieg filmu siekanego sprawnie zagęszczono jednak wprowadzeniem do niego głębszych znaczeń, skupiających się przede wszystkim wokół tego, jak wychowane z nowymi mediami Pokolenie Z odbiera rzeczywistość społeczną. Chociaż horror Reijn (jak to slasher) bywa brutalny, reżyserka nie epatuje równie agresywnymi komentarzami i daleka jest od taniego moralizowania, trafnie jednak podsumowuje taką samą hipokryzję i niemal identyczne kierowanie się stereotypami progresywnej młodzieży, która to samo zarzuca innym" - pisała w recenzji Maja Mikołajczyk.
3. Glass Onion
Najnowsza produkcja w zestawieniu udowadnia, że ludzie nadal nie mają dość szydery z ludzi sukcesu, nawet jeśli postacie są mocno przerysowane (choć pewien terapeuta "ultra-bogaczy" przyznał, że ten obraz nie jest przesadzony). "Glass Onion" zbiera pozytywne opinie widzów i krytyków, choć sama intryga kryminalna drugiej części "Na noże" jest grubymi nićmi szyta. Za to satyra jest szalenie aktualna. Reżyser Rian Johnson przypadkowo lub profetycznie wpasował się w ostatnie popisy Elona Muska po przejęciu Twittera.
Jeden z głównych bohaterów filmu, ekscentryczny milioner i wizjoner Miles (Edward Norton) aż nadto go przypomina. Detektyw Benoit Blanc (Daniel Craig) trafia na jego wyspę, by rozwiązać zagadkę morderstwa, ale całość przyjmuje dość nieoczekiwany obrót, a finał jest naprawdę błyskotliwy. Produkcja znów trafia w samo sedno i jest nieprawdopodobnie na czasie (w kontekście protestów eko-aktywistów), ale nie będę zdradzać za wiele. Zastanawiacie się, czy ludzie u władzy oglądają takie filmy? Tak, ale nie do końca widzą w nich siebie.
4. Menu
"Młoda para (Anya Taylor-Joy i Nicholas Hoult) wybiera się na odległą wyspę, do ekskluzywnej restauracji. Okazuje się jednak, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje, a w menu czekają zaskakujące niespodzianki" - czytamy w opisie filmu. Brzmi mało interesująco, ale to film od twórców "Sukcesji" (m.in. Adama McKaya, który też wyreżyserował niedawno inną głośną satyrę, ale ogólnie na ludzkość: "Nie patrz w górę").
Nie mogli więc nie poruszyć tematyki walki klas. Grillują tu m.in. wszelkiej maści smakoszy i snobów czy korpoludków (jednak nie szeregowych, ale tych wyżej). Film ma prosty przekaz (w takich satyrach trudno o odkrywcze rzeczy), ale został bezbłędnie nakręcony i utrzymany w makabreskowym oraz pełnym napięcia stylu, co jest zasługą genialnego Ralpha Fiennesa wcielającego się w postać szefa kuchni, który jest tutaj bardziej przerażający niż Voldemort.
5. W trójkącie
Już pierwsze zdanie na portalu well.pl go idealnie podsumowuje "Próżni, zepsuci i odklejeni od życia. Szwedzki reżyser kpi z rosyjskich oligarchów i bogaczy w nowym filmie 'W trójkącie'". Film Rubena Östlunda nawet zdaniem rosyjskich krytyków, "wiernie" odwzorowuje tamtejszą rzeczywistości - zwłaszcza po nałożeniu sankcji i odcięciu miliarderów od świata.
Pasażerowie luksusowego jachtu trafiają na bezludną wyspę, gdzie muszą walczyć o przetrwanie. Jak można się spodziewać, celebryci i miliarderzy za wiele nie potrafią, a najbardziej przydatną osobą okazuje się sprzątaczka. Fabuła i przesłanie (np. o tym, że władza zmienia człowieka, a bogacze też wymiotują) wydaje się wtórna i banalna, ale można się na nim solidnie pośmiać i niektóre spostrzeżenia wcale nie są tak oczywiste. Został też doceniony na festiwalu w Cannes - otrzymał tam Złotą Palmę.