Alarmujące słowa Nitrasa. "Jestem przedmiotem inwigilacji, mam dowody"
- Polityk PO zaalarmował: "jestem przedmiotem inwigilacji i mam na to dowody"
- Dodał jednak, że wcale się tego nie boi
- W najbliższych miesiącach Sławomir Nitras chce się koncentrować m.in. na koordynowaniu akcji "pilnowania wyborów", którą ogłosił Donald Tusk
Sławomir Nitras w rozmowie z "Rzeczpospolitą" był pytany m.in., czy jest właściwą osobą do stanięcia na czele komitetu nadzorującego wybory. Przypomnijmy: W ostatnim czasie właśnie taką rolę powierzył mu przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk (Nitras został oddelegowany do projektu Obywatelskiej Kontroli Wyborów z ramienia całej Koalicji Obywatelskiej).
Czytaj też: Tusk ogłasza wielką akcję pilnowania wyborów. "Są obawy, że PiS jest gotów je sfałszować"
Nitras o zadaniach powierzonych przez Tuska
Powołanie Nitrasa do komitetu w niektórych kręgach miało być odczytywane jako próba zmiany dynamiki w PO przez Tuska i "próbę pacyfikacji" jego wewnętrznej konkurencji: zwłaszcza Rafała Trzaskowskiego. Nitras jest uważany za człowieka prezydenta Warszawy i współtworzy Campus Polska.
– A mimo to Donald Tusk zdecydował się właśnie pana wybrać na to stanowisko. To część wewnętrznych rozgrywek w PO? – dopytywał polityka dziennikarz "Rz".
– Dla mnie dobra współpraca Trzaskowski-Tusk jest gwarantem na zwycięstwo w wyborach. Jeżeli powierzona mi rola ma sprawić, że współpraca będzie jeszcze lepsza, to będę się bardzo cieszył z tego powodu. Jeśli Donald Tusk, składając mi tę propozycję, chciał przy okazji przeciąć złe spekulacje, to wydaje mi się, że mu się to udało – przyznał polityk.
Nitras odniósł się też do prób odebrania mu immunitetu poselskiego podejmowanych przez prokuraturę. – W tej kadencji było już pięć wniosków – ze strony prokuratury ministra Ziobry – o odebranie mi immunitetu. Dwa z nich zakończyły się w sądzie oddaleniem – powiedział, dodając, że "są to wnioski o charakterze politycznym".
– W największej operacji przeprowadzonej przez Ziobrę przeciwko mnie Sejm nie zdecydował się na odebranie mi immunitetu. PiS robi to samo co mi sędziom, kobietom i wielu innym – dodał.
Polityk PO zaalarmował w rozmowie z "Rz", że czuje się ofiarą inwigilacji.
– Jestem przedmiotem inwigilacji i mam na to dowody, ale w ogóle się tego nie boję – powiedział.
W rozmowie, którą jak dotąd opublikowała "Rzeczpospolita" (w niedzielę wywiad ukazał się w portalu, w poniedziałek ukaże się on też w rozszerzonej wersji w druku), nie zdradzono więcej szczegółów ws. rzekomej inwigilacji.
W ostatnich miesiącach na jaw wyszło, że za pomocą oprogramowania Pegasus szpiegowani byli m.in. prokuratorka Ewa Wrzosek, senator KO Krzysztof Brejza czy Michał Kołodziejczak z Agrounii. Według ustaleń "Wyborczej" za pomocą Pegasusa śledzono też m.in. Pawła Tamborskiego, wiceministra skarbu państwa w latach 2012-14
Czytaj też: Ujawniono, kto ma stać za inwigilowaniem Brejzy. To zaufany człowiek Ziobry
Nitras z apelem do Polaków. "Nie wystarczy zagłosować"
Przypomnijmy: Gdy przed dwoma dniami Donald Tusk wyznaczył Sławomira Nitrasa na koordynatora akcji "pilnowania wyborów:, ten apelował: – Potrzeba nam kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Z tego miejsca apeluję, pomóżcie nam przypilnować wyborów. – Nie wystarczy zagłosować. Trzeba usiąść w komisji, pomóc liczyć głosy, pilnować, czy są poprawnie liczone – wzywał Nitras.
W czwartek wieczorem Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy – Kodeks wyborczy oraz niektórych innych ustaw. W głosowaniu wzięło udział 450 posłów, 230 było "za", 220 było "przeciw", nikt się nie wstrzymał. Zmiany poparło 225 posłów Prawa i Sprawiedliwości, 2 z Kukiz'15 i koła poselskiego Polskie Sprawy oraz jeden poseł niezależny. Teraz nowelą zajmie się Senat.
Opozycja jest przekonana, że PiS wprowadził zmiany w Kodeksie, by mieć lepszy wynik, gdyż w większości ostatnich sondaży nie ma najlepszego poparcia. W piątek rano w Senacie Donald Tusk przekonywał, jak niebezpieczne są zmiany forsowane przez PiS na parę miesięcy przed jesiennymi wyborami.