Tłum przerwał przemowę Wałęsy. "Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo"

Kamil Frątczak
04 czerwca 2023, 14:26 • 1 minuta czytania
Wielki Marsz został otwarty przemową Donalda Tuska. Lider Platformy Obywatelskiej powitał także byłego prezydenta Lecha Wałęsę, który chwilę później zabrał głos. Jego przemowa lekko się przedłużyła i w końcu... została przerwana przez tłum.
Marsz 4 czerwca w Warszawie. Tłum przerwał przemowę Lecha Wałęsy Fot. Rafal Gaglewski/REPORTER

Na marszu 4 czerwca pojawił się między innymi były prezydent Lech Wałęsa. Donald Tusk w trakcie swojej przemowy odniósł się do nieprzypadkowej daty dzisiejszej manifestacji, która jest "rocznicą wolnych wyborów i wielkiego zwycięstwa". – Jego symbol i twórca stoi tu, obok mnie – powiedział lider opozycji, oddając głos Lechowi Wałęsie.


Czytaj także: Tak TVP "relacjonuje" marsz w Warszawie. Puste ulice to dopiero początek...

Marsz 4 czerwca w Warszawie. Tłum przerwał przemowę Lecha Wałęsy

– Podejrzewam, że tylu słuchaczy, co dzisiaj, już w życiu mi się nie zdarzy – rozpoczął swoją przemowę Wałęsa. Dalej zaczął opowiadać o swoich doświadczeniach ze strajku w sierpniu 1980.

– Jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia, tak mówią niektórzy. Chciałbym, abyście zrozumieli, na czym polegały nasze sukcesy (...) Na wszystkie rzeczy, problemy i kłopoty patrzyłem z perspektywy praktyka. Sukcesy od samego początku układały się w sposób prosty. Nie powstałaby "Solidarność", nie udałby się strajk w sierpniu 1980 r., jeślibym chciał teoretycznie zrealizować plan Bogdana Borysewicza – opowiadał Lech Wałęsa.

Następnie wspomniał o tym, jak był otoczony przez Służbę Bezpieczeństwa. Wałęsa mówił także na temat prezesa Prawa i Sprawiedliwości: – Kaczyński dobrze wiedział, że nadejdzie dzień, w którym powiem mu "Proszę bardzo, taczki stoją" – i ten dzień nadchodzi!

Po chwili zaapelował do funkcjonariuszy policji. – A teraz apel do policji. Kochani policjanci: w waszych szeregach jest dużo patriotów. Czy wy widzicie, kto łamie Konstytucję? I wy ich chronicie? Stoicie za nim? A nie za narodem? – zapytał Wałęsa.

Czytaj także: Pierwsze słowa Tuska na marszu w Warszawie: "Nie bójcie się. Nic Was dzisiaj nie zagłuszy!"

W momencie, kiedy przemowa polityka bardziej się przeciągała, tłum zaczął coraz głośniej skandować hasło: "Idziemy! Idziemy!", przerywając wypowiedź Wałęsy. – Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo i wszystkiego dobrego – podsumował pierwszy przewodniczący NSZZ "Solidarność". Na koniec tłum zaczął skandować: "Zwyciężymy!".

Ile osób przybyło na Wielki Marsz opozycji?

Jak szacował Tomasz Siemoniak, na marszu 4 czerwca liczba demonstrantów może wynieść setki tysięcy osób. – 200 tys.? Myślę, że jest to możliwe, natomiast nie potrafię powiedzieć, czy to będzie 200 tys. – powiedział polityk. Inicjatywa Donalda Tuska spotkała się z bardzo dużą aprobatą, o czym świadczą sondaże.

Czytaj także: Tak wyglądało metro przed marszem. Ludzie w wagonach upchani jak sardynki w puszce. "Jest moc!"

Prowadzący marszu, w połowie trasy pochodu podali informację, że w Wielkim Marszu idzie około pół miliona protestujących. Protestujący pod Pałacem Prezydenckim zaczęli krzyczeć pod adresem Andrzeja Dudy hasła takie jak: "Trybunał Stanu" czy "będziesz siedział".