Nowe doniesienia ws. oskarżonego o zabójstwo Anastazji. Ujawnili je mieszkańcy greckiej wyspy

redakcja naTemat
23 czerwca 2023, 20:50 • 1 minuta czytania
Greccy śledczy wciąż ustalają okoliczności zabójstwa 27-letniej Anastazji z Wrocławia, jednak nie chcą dzielić się efektami prac z opinią publiczną. Głos zabrali teraz mieszkańcy wyspy Kos, którzy znają 32-latka z Bangladeszu oskarżonego o dokonanie zbrodni. Twierdzą między innymi, że mężczyzna już wcześniej miał konflikt z prawem migracyjnym.
Morderstwo Anastazji Rubińskiej. Mieszkańcy wyspy Kos: 32-letni Banglijczyk łamał wcześniej prawo Fot. EAST NEWS / Zdjęcie poglądowe

Morderstwo z premedytacją, uprowadzenie i gwałt – 32-latek z Bangladeszu usłyszał do tej pory trzy zarzuty w związku ze śmiercią 27-letniej Anastazji Rubińskiej. Od samego zatrzymania Salahuddin S. nie przyznaje się jednak do zarzucanych mu czynów.


Morderstwo 27-letniej Anastazji. Mieszkańcy Kos: Banglijczyk łamał wcześniej prawo

Jak podaje Polskie Radio, 32-latek mieszka na greckiej wyspie Kos od 11 lat. Dysponuje wszystkimi zezwoleniami potwierdzającymi jego status, jednak – informuje rozgłośnia – przez wszystkie te lata nie znalazł stałej pracy.

Co więcej, Banglijczyk w przeszłości miał łamać prawo migracyjne, a "w ostatnich latach dał się poznać jako osoba prowadząca nieustabilizowany tryb życia i podejrzewana o prowadzenie działalności naruszającej greckie prawo".

W rozmowie z PR mówią o tym mieszkańcy wyspy, którzy znają oskarżonego. – W przeciwieństwie do części swoich rodaków przebywających na wyspie nie założył rodziny i nie ma stałego lokum – opowiadają anonimowo.

Tych informacji nie potwierdziła jak dotąd grecka policja. Media zauważają też, śledczy zbyt wiele nie chcą także mówić o samych postępach prac. Na tę chwilę potwierdzono m.in., że trwa ustalanie ewentualnych współsprawców zabójstwa młodej Polki.

Trwa śledztwo ws. zabójstwa Anastazji Rubińskiej

O tym, że zabójca Anastazji prawdopodobnie nie działał sam, w rozmowie z naTemat.pl mówił też Jarosław Kowalewski, pełnomocnik mamy Anastazji.

– Nie przesądzając, mamy jednego podejrzanego i kilka osób związanych z tym zdarzeniem, które mają zakaz wyjazdu z wyspy. Oni są pewnie w kręgu zainteresowania – stwierdził mecenas w rozmowie z Alanem Wysockim.

I dodał: – Zakładam, że tych sprawców może być więcej, chociażby z racji tego, że wiemy, że to ciało zostało przetransportowane kilkaset metrów od miejsca zamieszkania 32-latka. Nie ukrywam, że być może ktoś pomagał w ukryciu zwłok, ale ustalenie tego wymaga wnikliwej pracy śledczej.

Jak pisaliśmy, wyznaczony z urzędu obrońca Salahuddina S. złożył rezygnację po tym, jak 32-latek usłyszał kolejny zarzut, tym razem gwałtu na Anastazji. – Współczuję rodzinie, jak i całemu greckiemu społeczeństwu, zwłaszcza w tak małym regionie, jak nasza wyspa – powiedział Zafeiris Drosos w rozmowie z Kosnews24

– Nie przyjmuję nominacji z urzędu do części nowego postępowania karnego pod zarzutem zabójstwa i gwałtu – dodał Drosos, który uczestniczył już w pierwszym przesłuchaniu Banglijczyka, gdy ten usłyszał zarzut uprowadzenia Polki.

Wówczas wyszedł do mediów i opowiedział, jakie zeznania złożył podejrzany. Z jego relacji wynikało, że Salahuddin S. miał powiedzieć, iż nie miał kontaktów seksualnych z Anastazją, a po ich spotkaniu w supermarkecie pojechał z nią na motocyklu do swojego domu. Dziewczyna miała butelkę wina i poprosiła go, czy może skorzystać z łazienki w jego domu. Kiedy opuścili dom, Banglijczyk zostawił ją – jak relacjonował Zafeiris Drosos – w innym miejscu w centrum, aby mogła sama wrócić. Pakistański współlokator 32-latka miał potwierdzić jego wersję wydarzeń.

Zeznał też, że kiedy kolejnego dnia wrócił do domu, zobaczył zdenerwowanego i brudnego 32-latka. Zaznaczył jednak, że nic nie wiedział, że Banglijczyk kupił bilet na lot do Włoch.