"Sprawa Prigożyna to dopiero początek tej historii". Severski o tym, co może planować Kreml
Co planuje Jewgienij Prigożyn i Władimir Putin? "Tam na gorąco są planowane warianty
– Za mało wiemy, co się dzieje na Kremlu. Nie wiadomo, jakie tam są roszady i układy. Ja, znając modus operandi Kremla, uważam, że tam na gorąco teraz są planowane i rozważane najróżniejsze warianty, jak tę sytuację wykorzystać. Czy oni to zrobią mądrze? Nie wiem – tak na ostatnie wydarzenia w Rosji reaguje emerytowany oficer wywiadu Vincent Severski.
Jewgienij Prigożyn zwrócił na siebie oczy całego świata. Nagle postawił się Władimirowi Putinowi, zaczął wychodzić naprzeciw propagandzie Kremla, a następnie ruszył na Moskwę. Już wtedy wszyscy emocjonowali się i pisali o "wojnie domowej", "chaosie w Rosji" i "upadku Putina".
– Bunt Prigożyna pokazał, że coś zaczęło się dziać. Wszyscy na to czekaliśmy – zauważył Severski, po czym przypomniał, że jeszcze na początku wojny w Ukrainie mówiło się o możliwym narastającym niezadowoleniu oligarchów.
– Mówiło się, że jak odbierzemy oligarchom karty kredytowe, to szybko Putina obalą. To oczywiście było naiwne myślenie, ale sprawa Prigożyna to już coś innego i to jest dopiero początek tej historii. W moim przeczuciu coś dopiero się zaczęło, a my jesteśmy tego świadkami. Co? Nie wiem – podkreślił.
Co czeka Jewgienija Prigożyna? "To jest jedyny człowiek, który miał siłę, żeby ruszyć na Kreml"
Według przekazu Kremla i Mińska Alaksandr Łukaszenka poprowadził mediacje między szefem Grupy Wagnera a Putinem. W ich wyniku Prigożyn miał przerwać marszu i otrzymać azyl w Białorusi.
– Zły pokój jest lepszy niż jakakolwiek wojna – powiedział w miniony wtorek Łukaszenka. Tuż po zawarciu ugody Prigożyn zapadł się pod ziemię. Dopiero 26 czerwca opublikował nagranie, w którym kontynuował krytykę Kremla. Wciąż na 100 procent nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie jest, ani co robi, choć wiele wskazuje na to, że dotarł do Mińska.
I dlatego też doszło do nagłego wybuchu licznych teorii. Według niektórych szef wagnerowców niedługo zaliczy "nieszczęśliwy wypadek". Inni twierdzą, że cała akcja to tak naprawdę ustawiona gra pozorów, a w konsekwencji Ukrainę czeka napaść z północy.
Nie brakuje również tez, według których Łukaszenka zyskał ważnego sojusznika i może odważniej stawiać się władzom na Kremlu. Kto może wiedzieć, co naprawdę dzieje się na Kremlu?
– O to trzeba byłoby zapytać Joe Bidena albo Rishiego Sunaka. Tylko oni mogą wiedzieć więcej – ocenił b. oficer wywiadu, po czym dodał: – Wiem jedno. Przeniknąć przez proces decyzyjny i struktury kremlowskie jest bardzo ciężko. Nie twierdzę jednak, że to nie jest możliwe.
– Ja już miesiąc temu mówiłem, że scenariusz powstania Jewgienija Prigożyna jest możliwy. To jest jedyny człowiek, który miał siłę, żeby ruszyć na Kreml i spróbować dokonać jakiejś zmiany. Obawiam się jednak, że zmiany na gorsze – powiedział b. oficer wywiadu.
Dlaczego więc Prigożyn w ostatniej chwili się ugiął? Co się stało na ostatniej prostej? Nieoficjalne doniesienia mówią, że szef wagnerowców otrzymał poważne groźby dotyczące jego rodziny. Inni przekonują, że chodzi o zbyt niskie poparcie. Prawda może być jednak znacznie prostsza.
– Prigożyn może nie tyle przestraszył się, ale wiedział, że Putin go po prostu zmiażdży i odpowiedzialność spadnie również na niego. Wszyscy przegrają – ocenił Severski. Według b. oficera wywiadu sam marsz być może nie miał drugiego dna. To mogło być po prostu wydarzenie polityczne wynikające z naiwnej decyzji Prigożyna.
– Możemy snuć różne teorie, ale jedno jest pewne. Nawet jeżeli drugiego dna nie było na początku zamieszania, to dzisiaj to drugie dno jest już na pewno. 80 proc. zdarzeń politycznych, które dzieją się naturalnie, jest później wykorzystywanych dla osiągnięcia konkretnych skutków. Teraz wszyscy zastanawiamy się, co to może być i co z tego dla nas wynika? – ocenił.
Kto korzysta na teoriach o Prigożynie i Putinie? To proste: Rosja
Od samego początku kryzysu nie brakuje komentarzy, że im więcej chaosu w Moskwie, tym lepiej dla nas i dla Ukrainy. W końcu skoro żrą się między sobą, to można na tym skorzystać, prawda? No właśnie rzecz w tym, że w tym przypadku trudno o scenariusz pozytywny dla Polski.
– Tezę, że sypanie się Rosji to korzyść dla Polski, może wysunąć tylko nierozsądny polityk. Nie ma większego zagrożenia dla nas niż wojna domowa w Rosji. Oni już raz pokazali, jakie są tego skutki – skomentował Severski.
B. oficer wywiadu obecnie przebywa w Szwecji. Tam patrzą na to w podobny sposób. – Wojna domowa w Rosji, jak mówią Szwedzi, to ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa i przyszłości. Wojna w państwie atomowym? – zapytał.
Severski przypomniał o czasach Borysa Jelcyna. – Teraz o Jelcynie mówi się, że to był pijak, a to były takie śmieszne czasy. To był taki misio tańczący, pocieszny. Poza tym to same dobre wydarzenia, bo rozpadł się Związek Radziecki i Układ Warszawski – przytoczył.
Tymczasem, rzeczywistość wyglądała zgoła inaczej. – Ja mogę zapewnić, że w głównych sztabach wywiadowczych było wielkie zaniepokojenie, co w tej Rosji może się stać. Nikt nie wiedział, kto nad tym krajem panuje. A to wciąż był kraj, który mógł zniszczyć cały świat. Dlatego z taką ulgą przyjęto Putina – przypomniał.
– Co innego pucz pałacowy, bo w tym Rosja już ma doświadczenie, ale wojna domowa to co innego. To ogromne zagrożenie dla całego świata, a Polska byłaby tego pierwszą ofiarą. I każdy rozsądny człowiek zdaje sobie z tego sprawę – podsumował.
Jewgienij Prigożyn "stworzył całe imperium dezinformacji"
Abstrahując od widma wojny domowej, już obecne zamieszanie informacyjne działa na korzyść Moskwy. – Im większy bałagan, zamieszanie, im więcej teorii, tym dla Kremla lepiej. Dlatego, że to prowadzi do dezorientacji zachodnich społeczeństw – powiedział.
Trudno się dziwić, że akurat wokół Jewgienija Prigożyna narasta tyle teorii spiskowych. Tu nie chodzi tylko o fakt, że to pierwsze tego typu wydarzenie od czasów Putina.
– Kreml doskonale zdaje sobie sprawę, że cały świat chce zajrzeć za ich mury, przejrzeć ich myśli i głowy. Oni też produkują fake newsy. Sam Prigożyn przecież stworzył całe imperium dezinformacji – zauważył Severski.
Prigożyn był jednym z twórców powszechnej dezinformacji XXI wieku. To on stoi między innymi za propagandystycznymi serwisami takimi jak Narodnyje Nowosti, Ekonomika Siegodnia, Politika Siegodnia oraz Federalna Agencja Informacyjna.
W 2017 roku zaś Kongres USA oficjalnie oskarżył Prigożyna o wpływ na wybory prezydenckie, które wygrał Donald Trump. Oligarcha miał odpowiadać za budowę tzw. farm trolli, które siały fake newsy.
– Jest to najbardziej niezwykła postać na scenie politycznej, z którą miałem do czynienia, od czasów, kiedy się Rosją i Wschodem zajmowałem. Pierwszy raz od czasów dojścia do władzy przez Putina pojawił się człowiek, który stworzył bandycką armię i kwestionuje ministra obrony i szefa sztabu generalnego – ocenił Severski.
Jewgienij Prigożyn vs. Władimir Putin. Tu nie ma wariantu dobrego dla Polski
Co więcej, na konkurenta Putina nie należy jednak patrzeć jak na zmianę na lepsze. Grupa Wagnera jest sprawcą licznych zbrodni w Syrii, Mali i Libii. Najemnicy Prigożyna prowadzą także walki przeciwko Ukrainie. Sam oligarcha zaś czerpał ogromne korzyści z zamówień Ministerstwa Obrony Rosji jeszcze w 2014 roku, gdy doszło do nielegalnej aneksji Krymu.
– Jestem pesymistą zawodowym. Nie widzę możliwości ruchu w Rosji, który byłby korzystny z perspektywy Polski. Szanse na demokratyczny przewrót są zerowe. Cały problem polega na tym, że 70 proc. ludzi wciąż Putina popiera i mało kto wie, co się w tym kraju dzieje. Większość popiera Putina, część Prigożyna, a cała reszta ma wszystko gdzieś, albo jest zastraszona. Społeczeństwo nie reaguje. Jest apatyczne – skomentował Severski.
Czy w całym tym zamieszaniu są jakiekolwiek pewne i dobre informacje dla Polski? Według naszego rozmówcy jest tylko jedna taka rzecz. – Dzięki Bogu, że jesteśmy w NATO i w Unii Europejskiej. To banalne, ale bardzo pocieszające. Dopiero teraz widać, jak jest to ważne dla naszego bytu narodowego – stwierdził.
– Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdybyśmy byli jakimś krajem buforowym między Niemcami a Rosją. Nie wiadomo, czy ta wojna nie przeniosłaby się do nas. A może byłaby to wojna u nas, a nie w Ukrainie – podsumował.