Ciało Iwony Wieczorek zamurowane? Dziennikarz podzielił się szokującą hipotezą

Adam Nowiński
01 lipca 2023, 08:51 • 1 minuta czytania
Na "Viaplay" pojawił się nowy serial dokumentalny o sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Wypowiadają się z nim policjanci prowadzący śledztwo, dziennikarze oraz rodzina kobiety. Jeden z dziennikarzy śledczych podzielił się z widzami szokującą hipotezą.
Co się stało z Iwoną Wieczorek? Fot. materiały policyjne/Facebook

O sprawie Iwony Wieczorek pisaliśmy już w naTemat wielokrotnie. To jedna z najbardziej zagadkowych historii zaginięcia, do jakich doszło w Polsce.


W nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku 19-latka wracała nadmorską promenadą z imprezy w Dream Club w Sopocie do swojego domu na osiedlu Jelitkowski Dwór w Gdańsku. Przed godz. 3:00 była jeszcze widziana w okolicy jednego z klubów w Sopocie. Pomiędzy nią a znajomi, z którymi spotkała się feralnej nocy, miało dość do sprzeczki.

Dziewczyna ich zostawiła i nikt później już jej nie widział. Została jeszcze uchwycona przez kamery monitoringu miejskiego przy gdańskim wejściu na plażę nr 63 z godz. 4:12, a za nią widać mężczyznę z ręcznikiem. To było ostatnie nagranie, na którym dostrzeżono Iwonę.

Nowy dokument i nowa (stara) hipoteza

W piątek na szwedzkiej platformie streamingowej "Viaplay" miała miejsce premiera serialu dokumentalnego "Sprawa Iwony Wieczorek". Wypowiadają się w nim wszyscy zaangażowani w poszukiwania i śledztwo. W tym dziennikarz śledczy Marek Sterlingow. To on podzielił się z widzami szokującą teorią.

– Znajomi Iwony nie pamiętają, o co pokłócili się w klubie. A Paweł P. dobrze porusza się w nocnym życiu Sopotu. Wiele czynności policja robiła, żeby sprowokować Pawła P. Nigdy nie ustalono, jakie budowy prowadził ojciec Pawła, jakimi samochodami dysponował – stwierdził Sterlingow.

– Nie ma ciała, bo zostało bardzo dobrze ukryte. Uważam, że ciało zostało gdzieś zamurowane - dodał dziennikarz.

Paweł P. w sprawie Iwony Wieczorek

Jedną z kluczowych osób w sprawie był wspomniany Paweł P. Jak pisaliśmy, kolega Iwony Wieczorek, z którym gdańszczanka spędzała feralny wieczór w lokalu Dream Club w Sopocie, usłyszał pod koniec 2022 roku zarzuty dotyczące popełnienia przestępstw narkotykowych.

Oprócz tego zarzucono mu "utrudnianie postępowania karnego poprzez usuwanie śladów i dowodów" oraz "zacieranie śladów przestępstwa". Wszystko wskazuje jednak na to, że chodzi o znane wcześniej działania, które Paweł P. miał wykonywać w domu Wieczorek i na jej komputerze.

Paweł P. był kilkukrotnie przesłuchiwany przez policję. Wielokrotnie rozmawiali z nim dziennikarze śledczy, w tym o dość istotnej kłótni, do której miało dojść w Dream Clubie.

Sprawa kłótni w klubie

Jak pisaliśmy w naTemat, jedna z tez dotyczących przyczyn rzekomej kłótni między Wieczorek a znajomymi zakładała rywalizację z koleżanką o mężczyzn bawiących się w klubie. Druga mówi o SMS-ie, który miał rozsierdzić Iwonę Wieczorek. Rzekomo dotyczył zabawy jej byłego partnera Patryka G. z innymi kobietami w Gdańsku. Oba warianty zostały przedstawione w reportażu "Interwencji" Polsatu.

Co wydarzyło się w Dream Clubie i jak dalece możemy wierzyć scenariuszom i hipotezom dotyczącym kulis konfliktu? O to zapytaliśmy Mikołaja Podolskiego – dziennikarza śledczego, który od lat bada sprawę zaginięcia Wieczorek i autora głośnej książki "Łowca nastolatek" nt. działalności gwałciciela "Krystka" w Zatoce Sztuki.

– Jedyne, co możemy powiedzieć o tej kłótni, to że niczego nie możemy być pewni. Nie ma 100 proc. pewności co do przyczyn zdenerwowania Iwony Wieczorek. Ona dwukrotnie wychodziła z tego klubu – powiedział Podolski w rozmowie z naTemat.

Wspomniał jednak, że w ostatnich miesiącach kilkukrotnie spotkał się z Pawłem P., znajomym Wieczorek, który był z nią w klubie przed zaginięcie. Przytacza, co ten mówił o kulisach zabawy w Dream Clubie. – Paweł P. mówił, że Iwona była nabuzowana, zła, kłótliwa. Twierdził, że ani on, ani pozostali uczestnicy imprezy nie wiedzieli, co się stało – relacjonował nasz rozmówca.

– Śledczy w pewnym momencie postawili tezę, że Iwona Wieczorek zdenerwowała się, kiedy dostała od koleżanki SMS-a, że jej były chłopak Patryk G. bawi się w innym klubie, w towarzystwie dwóch dziewcząt – dodał Podolski.

Zaznaczył jednak, że nie chce wskazywać, czy ta teza jest prawdziwa, czy nie. – Ja mam inne podejrzenia, ale teraz nie chcę ich zdradzać. Wiem natomiast, że według Janusza Szostaka (nieżyjącego już dziennikarza, który razem z Podolskim badał sprawę Wieczorek - red.) także chodziło o SMS-a. Co do żadnej z tez nie można mieć 100 proc. pewności – podkreślił.

Czytaj także: https://natemat.pl/492944,sprawa-iwony-wieczorek-bedzie-kolejny-dokument-o-zaginionej