Dziennikarz w szoku po słowach Ziobry o Tusku. "Pan szczerze w to wierzy?"
W czwartek Zbigniew Ziobro, prokurator generalny i jednocześnie minister sprawiedliwości, był gościem "Porannej rozmowy" w RMF FM. Szef Suwerennej Polski poza pytaniami o KRS czy broń wystającą ze spodni, został zapytany o zbliżające się wybory parlamentarne.
Na pytanie o swoje miejsce na liście wyborczej, Zbigniew Ziobro zaczął odnosić się do opozycji i standardowo... do Donalda Tuska.
– W kampanii nie są ważne jedynki, tylko program i to, czy niemiecki kolaborant będzie tutaj rządził, sterowany z Berlina podejmujący decyzje, korzystne dla Niemiec – powiedział.
Nawet prowadzący był w szoku.
– Pan mówi szczerze, kiedy mówi o „niemieckim kolaborancie”? To jest taka gra polityczna, czy pan tak naprawdę szczerze w to wierzy? – pytał dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
– W wymiarze politycznym Donald Tusk jest niemieckim kolaborantem, mówię szczerze – odpowiedział Zbigniew Ziobro.
I dodał.
– Przecież został wybrany dwukrotnie na szefa Rady Europejskiej za sprawą pani Merkel. Realizował przez 5 lat interesy niemieckie. Co Donald Tusk zrobił dla Polski? Proszę mi wymienić, jakie działania podjął, które służyły przede wszystkim Polsce – nie ustępował szef Suwerennej Polski.
"Człowiek niemiecki"
– Nord Stream 2 realizowany, nie było sankcji na Rosję za pierwszą napaść na Ukrainę, de facto prowadzenie wojny w kontekście Krymu i Donbasu. Przyzwalał na pełną niemiecką strategię w każdej dziedzinie, na politykę klimatyczną, która dobija polski przemysł. To jest człowiek Angeli niemieckiej, człowiek niemiecki – mówił Zbigniew Ziobro.
Na pytanie dziennikarza o politykę klimatyczną premiera Mateusza Morawieckiego Zbigniew Ziobro powiedział, że między nim a premierem jest "różnica zdań". Dodał przy tym, że premier a szef Rady Europejskiej to dwie odmienne funkcje.
– Jest szefem całego organu [Donald Tusk przyp. red.] i mógł w sposób jasny artykułować stanowisko ważne dla Polaków – powiedział Zbigniew Ziobro.
Polska polityka to nie Wersal
To nie pierwszy raz, kiedy politycy obozu rządzącego atakują opozycję. Najczęściej przytyki dotyczą właśnie Donalda Tuska. Sam premier Mateusz Morawiecki w swoim nagraniu z 2 lipca 2023 roku nazwał lidera opozycji "farbowanym politycznym lisem".
Janusz Kowalski z Suwerennej Polski również często i agresywnie wypowiada się o Tusku. W listopadzie zeszłego roku krzyczał z mównicy sejmowej, że postawi "prorosyjskiego Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, a potem wsadzi do więzienia".
Z kolei wicepremier Jarosław Kaczyński regularnie nazywa Donalda Tuska "zdrajcą" czy tak jak na jednym z pikników rodzinnych finansowanych z kieszeni wszystkich Polaków, "ryżym".