Otworzyła widzom TVP oczy na aferę wizową. Kłeczek omal nie wyszedł z siebie
Powiedziała widzom TVP o aferze wizowej. Miłosz Kłeczek wyszedł z siebie
Dorota Olko starła się nie tylko z Łukaszem Mejzą, ale i z prowadzącym programu TVP Miłoszem Kłeczkiem. W programie "Za czy przeciw" kandydatka do Sejmu z list Lewicy w Warszawie próbowała opowiedzieć widzom rządowej stacji o aferze wizowej.
Tematem rozmowy był bowiem kryzys migracyjny w Lampedusie. – Jak patrzę na to, co się dzieje na Lampedusie, to się zastanawiam, co będzie się działo w Polsce, bo po co się pchać przez morze na Lampedusę, jak można sobie kupić wizę do Polski? – zapytała Olko.
– Minister Wawrzyk, jak dowiadujemy się z mediów, po prostu handlował wjazdem do Polski, więc ja szczerze mówiąc zastanawiam się, jak jest z bezpieczeństwem naszego kraju w kontekście tego, co robi rząd Prawa i Sprawiedliwości – dodała.
Tu od razu przerwał jej Kłeczek. Pracownik TVP poprowadził tyradę w obronie wiceszefa polskiej dyplomacji. – Szanowna pani, minister Wawrzyk po pierwsze niczym nie handlował. To już jest kłamstwo i być może w trakcie kampanii wyborczej będzie jakiś pozew wyborczy, bo pani powiedziała, że 'minister Wawrzyk handlował wizami', co jest oczywistym kłamstwem – odparł pracownik TVP.
– Po drugie była konferencja prasowa i prokuratury i służb specjalnych i to nie jest sytuacja, która w jakikolwiek sposób zagraża bezpieczeństwu naszego kraju – dodał. Nagranie ze starcia między polityczką, a pracownikiem stacji trafiło do mediów społecznościowych.
Przypomnijmy, że Prawo i Sprawiedliwość straszy "inwazją migrantów", jeśli Donald Tusk dojdzie do władzy. Tymczasem, Jak pisaliśmy w naTemat, według Koalicji Obywatelskiej, podejrzenia funkcjonariuszy CBA mogło wzbudzić aż 350 tys. wiz wydanych przez MSZ dla obywateli 20 państw Afryki oraz Bliskiego Wschodu. "Rzeczpospolitej" udało się nieoficjalnie ustalić, że ominięcie kolejki i zakwalifikowanie się do systemu ułatwień wizowych kosztowało od 4 do 5 tysięcy dolarów. Jeszcze więcej mieli płacić mieszkańcy Bangladeszu i Pakistanu.
Tak TVP broni widzów przed prawdą o aferze wizowej Piotra Wawrzyka
Nie tylko Dorota Olko próbowała zwrócić uwagę na palący problem tak, by wiedzieli o nim także widzowie TVP. W ostatnich dniach tego wyzwania podjęła się również Urszula Pasławska – kandydatka Polskiego Stronnictwa Ludowego do Sejmu z Podlasia.
Członkini ludowców starła się jednak nie z Kłeczkiem, a z Ewą Bugałą. Gdy tylko próbowała wyjaśnić, że TVP unika tematu, który aktualnie poruszają wszelkie media, prowadząca wchodziła jej w zdanie i nieustannie powtarzała: "Pani poseł moment, pani poseł ja pani powiem, konferencja miała miejsce".
Parlamentarzystka została także zakrzyczana przez resztę gości. Na koniec Pasławska zwróciła się do telewidzów, pytając: "Słyszycie państwo ten dzisiaj hałas?". Dopiero po wielu próbach udaje się jej przekazać, że minister Wawrzyk został zdymisjonowany.
Dopiero ostatnio wrzucić temat do TVP Info udało się posłance Koalicji Obywatelskiej, Hannie Gill-Piątek. – Dopuściliście do sytuacji, kiedy na afrykańskich bazarach, zamiast chleba wypiekanego z ukraińskiego zboża, można kupić polskie wizy. To jest duży problem – powiedziała w "Minęła 9".
Teraz zmowę milczenia w Telewizji Polskiej postanowił przełamać marszałek Senatu, Tomasz Grodzki. W piątek o godz. 20:00 polityk Platformy Obywatelskiej pierwszy raz od 2,5 roku wygłosi orędzie poświęcone Międzynarodowemu Dniu Demokracji.
Pojawiły się spekulacje, że Grodzki może poruszyć temat afery wizowej, a co za tym idzie, zmusić TVP do poinformowania o nieprawidłowościach widzów.