Ile procent?! Tak szanse w sprawie rządu Morawieckiego ocenia Czarnek

Jakub Noch
21 listopada 2023, 11:24 • 1 minuta czytania
Prezydent Andrzej Duda powierzył mi misję tworzenia nowego rządu, ale nie jest ona "mission impossible" – przekonywał Mateusz Morawiecki jeszcze w miniony weekend. Teraz nastroje w tej sprawie robią się w PiS coraz bardziej minorowe. We wtorkowy poranek surową ocenę szans na uzyskanie przez nowy gabinet Morawieckiego wotum zaufania przedstawił Przemysław Czarnek.
Ile szans na sukces w Sejmie ma nowy rząd Mateusza Morawieckiego? Ocenił to Przemysław Czarnek. Fot. Tomasz Jastrzebowski / REPORTER

Mocno oszukani musieli poczuć się sympatycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy słuchali najnowszego odcinka programu Bogdana Rymanowskiego "Gość Radia ZET". Pojawił się w nim ustępujący minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, a prowadzący zapytał go m.in. o szanse na powodzenie misji tworzenia rządu powierzonej Mateuszowi Morawieckiemu przez prezydenta Andrzeja Dudę.


Szanse na wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego. Przemysław Czarnek mówi o 10 proc.

Uzyskanie wotum zaufania w tym Sejmie będzie ekstremalnie trudne. Powiedzmy, że 10 proc. – wyznał szczerze rozmówca Rymanowskiego. Czarnek tłumaczył się również z wcześniejszego przejawu większej wiary i opinii, że Morawieckiemu na pewno uda się sformować nowy rząd.

Szef MEiN doprecyzował, iż chodziło mu jedynie o przedstawienie listy ministrów i exposé, a nie uzyskanie poparcia większości w Sejmie.

Co ciekawe, polityk z Lublina poinformował, że nie dostał zaproszenia do nowej Rady Ministrów – przynajmniej na razie. – Jeśli pan premier będzie tego zdania, że mam kontynuować misję, to będę ją kontynuował – stwierdził Przemysław Czarnek z nietypową dla siebie skromnością.

Jeszcze w miniony weekend Mateusz Morawiecki opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym podtrzymywał nadzieje na utrzymanie władzy. – Prezydent Andrzej Duda powierzył mi misję tworzenia nowego rządu. Misję trudną, być może najtrudniejszą, z jaką miałem do czynienia, ale nie jest ona wbrew opiniom złośliwców "mission impossible" – mówił.

– Gdyby nawet była, to nie wykluczam, że i na tę bym się porwał – zauważył jednak na koniec. I już w poniedziałek do ustępującego premiera prawda chyba dotarła. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, na konferencji po przedstawieniu "Dekalogu Polskich Spraw" Morawiecki zaczął kreślić wizję tego, co będzie robił w ławach opozycji.

– Jeżeli się nie uda sformować tego rządu, chciałbym stanąć na czele Zespołu Pracy Państwowej – zapowiedział. – ZPP będzie z jednej strony patrzył bardzo mocno na ręce naszym oponentom politycznym – wszystkim, którzy będą tworzyli rząd, ale z drugiej strony będzie rozwijał tę wizję, którą teraz pokazujemy – doprecyzował Morawiecki.

Kto stworzy koalicję z PiS? Brak chętnych do zdrady

Przez kolejne tygodnie po wyborach parlamentarnych Prawo i Sprawiedliwość uparcie przekonywało, że szuka koalicjanta w obozie demokratycznym. W roli zdrajców najpierw obsadzano parlamentarzystów Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale ostatecznie chyba każdy z osobna zapewnił, iż do rządu Mateusza Morawieckiego się nie wybiera.

Później walczący o utrzymanie władzy polityk zaczął sugerować, iż negocjuje z Polską 2050. Tę wersję szybko obalił sam Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu boleśnie wykpił ustępującego premiera na niedawnej konferencji prasowej.

Ostatni powiew nadziei obozowi PiS dały sugestie o nawiązaniu politycznego flirtu z... partią Razem. W poniedziałek rzecznik ustępującego rządu Piotr Müller w radiowej "Trójce" został zapytany o możliwą realizację postulatów Adriana Zandberga i spółki.

– Nawet to się pojawiło właśnie w piątek, mówimy o Krajowym Programie Mieszkaniowym, który dotyczy budowy mieszkań państwowych, nazwijmy to, czy samorządowych – odparł. – To jest odpowiedź na te postulaty ze strony partii Razem – podkreślił Müller. Współpracownik Morawieckiego zapewnił, że razemickie pomysły w rządzie Zjednoczonej Prawicy miałyby z góry zagwarantowane finansowanie. Müller dodał, iż z socjalistami ma łączyć PiS również podejście do renowacji PRL-owskich osiedli z wielkiej płyty.

– Tam mieszka naprawdę wiele osób, kilka milionów osób i chcemy wesprzeć te osiedla. Doprowadzić je do takiego stanu, aby przez kolejne wiele lat mogły funkcjonować. To jest odpowiedź m.in. na postulaty partii Razem – stwierdził.

Poseł ze Słupska przekonywał, że w Razem mają także podobne do PiS-owców poglądy na temat inwestycji w Centralny Port Komunikacyjny. – To jest jedna z nielicznych partii, która do tego tematu podchodzi bardzo rzetelnie – mówił, szczególnie chwaląc posłankę Paulinę Matysiak.

Czytaj także: https://natemat.pl/523609,tomasz-nalecz-o-rozliczaniu-pis-wyrwac-chwasty-wyhodowane-przez-ziobre