Swift poparła Harris, a Donald Trump i Elon Musk... oszaleli. Fuj, co to w ogóle ma być?! Żenada

Ola Gersz
12 września 2024, 11:46 • 1 minuta czytania
Donald Trump wkurzył się, że Taylor Swift poparła w wyborach prezydenckich nie jego, a Kamalę Harris. Chyba zabolało go ego, bo wcześniej nie wahał się opublikować fejkowej grafiki z "popierającą" go gwiazdą. Reakcja bogacza jest żenująca, podobnie jak ta (jeszcze gorsza) Elona Muska. Nie mam już nawet na to słów. Jak widać pieniądze, nie są gwarancją przyzwoitości i... mózgu.
Taylor Swift poparła Kamalę Harris i mężczyźni oszaleli Fot. Larry Marano/Shutterstock/Rex Features/East News // Angela Weiss/AFP/East News // Alex Brandon/Associated Press/East News

"Oddam swój głos na Kamalę Harris i Tima Walza. Głosuję na Harris, ponieważ walczy o prawa i sprawy, które moim zdaniem potrzebują wojownika, który będzie ich bronił. Uważam, że jest silną liderką i wierzę, że możemy osiągnąć w naszym kraju o wiele więcej, jeśli będziemy kierować się spokojem, a nie chaosem" – napisała w poście na Instagramie Taylor Swift, kilka minut po zakończeniu debaty Kamali Harris i Donalda Trumpa. A to wkurzyło byłego prezydenta.


Donald Trump o Taylor Swift, która poparła Kamalę Harris. "Zapłaci za to"

Nigdy nie byłem fanem Taylor Swift – powiedział Trump w swoim stylu, zapytany o poparcie Swift dla Harris w porannym programie "Fox & Friends" w stacji Fox. A to oznacza jedną: urażoną dumę, bo w końcu wcześniej republikanin chwalił się, że Swift go "poparła".

O co chodzi? W sierpniu Trump opublikował w sieci wygenerowaną przez sztuczną inteligencję grafikę ze Swift w stroju i pozycji Wuja Sama. "Taylor chce, byś głosował na Donalda Trumpa" – brzmiał napis na memie. Do tego dołączył... fejkowe zdjęcia Swifties (fanek Taylor Swift) popierających Trumpa. Również stworzone przez AI. Aua.

– To była tylko kwestia czasu. Nie mogła tym razem poprzeć Bidena. Ale jest bardzo liberalną osobą. Zawsze wydaje się popierać Demokratów – powiedział kandydat Partii Republikańskiej, nawiązując do faktu, że w 2020 roku Swift poparła w wyborach obecnego prezydenta.

Ale to nie wszystko, bo Donald Trump stwierdził również, że gwiazda muzyki "prawdopodobnie zapłaci za to cenę na rynku". A to jest szczególnie żenujące i słabe.

To nie koniec tego popisu urażonego "mężczyzny". Trump powiedział również w stacji Fox, że woli od Swift kogoś innego: Britanny Mahomes, biznesmenkę i byłą piłkarkę. Dlaczego nagle wspomniał podczas rozmowy o Taylor Swift o Mahomes?

Bo Brittany to żona Patricka Mahomesa, futbolisty z drużyny Kansas City Chiefs. Ten jest bliskim przyjacielem i kolegą z drużyny Travisa Kelce, partnera Taylor Swift.

Na początku września Taylor i Brittany, które również się przyjaźnią, zostały sfotografowane, jak przytulają się do siebie na widowni podczas U.S. Open, co wywołało kontrowersje w mediach społecznościowych. Brittany Mahomes jest bowiem zwolenniczką Donalda Trumpa, a do tego momentu Swift nie poparła jeszcze żadnego kandydata w wyborach (co oburzało wielu jej fanów i słusznie).

Właściwie to dużo bardziej lubię panią Mahomes. Jeśli chcecie znać prawdę, to wielka fanka Trumpa. (...) Lubię Britanny. Jest wspaniała. Lubię ją dużo bardziej niż Taylor Swift. Żona wspaniałego rozgrywającego. Myślę, że jest niesamowita – mówił Trump w "Fox & Friends".

Taylor Swift poparła Kamalę Harris, a reakcja Elona Muska... to dno

Co dokładnie napisała Swift na Instagramie? "Jak wielu z was, oglądałam dzisiejszą debatę. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, teraz jest świetny czas, aby zapoznać się z poruszanymi kwestiami i stanowiskiem, jakie kandydaci przyjmują w tematach, które są dla was najważniejsze" – napisała w swoim poście na Instagramie Taylor Swift, którą obserwują 284 miliony internautów (do tej pory polubiło go ponad 10 milionów osób).

Gwiazda dodała, że "ostatnio dowiedziała się, że sztuczna inteligencja stworzyła fałszywą grafikę, na której domniemanie popiera Donalda Trumpa w jego kampanii prezydenckiej, i została ona umieszczona na jego stronie".

To naprawdę wzbudziło moje obawy dotyczące AI i niebezpieczeństwa rozpowszechniania dezinformacji. Doszłam do wniosku, że muszę być bardzo transparentna, co do moich faktycznych planów wyborczych" – powiedziała Swift, po czym po raz pierwszy publicznie napisała, że zagłosuje w wyborach na Kamalę Harris. W końcu.

Swift rozpisała się nie tylko o Harris, ale również o Timie Walzu. "Byłam pod wrażeniem jej (Harris) wyboru na kandydata na wiceprezydenta, Tima Walza, który od dekad broni praw osób LGBTQ+, walczy o in vitro oraz prawo kobiet do decydowania o własnym ciele" – czytamy we wpisie.

Ikona amerykańskiej muzyki dodała jednocześnie bezpiecznie, że każdy musi podjąć własną decyzję, na kogo zagłosuje. W końcu wśród jej fanów są również republikanie.

34-latka opublikowała także zdjęcie ze swoim kotem Benjaminem Buttonem i podpisała się jako "bezdzietna kociara". Wyraźnie nawiązała tym do słów J.D. Vance'a, kandydata Trumpa na wiceprezydenta USA, który w obraźliwy sposób wypowiadał się na temat kobiet bez dzieci, które, jego zdaniem, zamiast nich mają koty (kolejny mądry...).

Trump to jedno, ale na wpis Taylor Swift zareagował również... Elon Musk, a to było jeszcze gorsze. Miliarder napisał bardzo dziwaczny post. "Ok, Taylor... Wygrałaś... Dam ci dziecko i będę strzegł twoich kotów całym swoim życiem" – stwierdził na X. Krindż i obrzydliwość w czystym wydaniu. Co to w ogóle ma być...

Cóż, jak widać pieniądze nie są gwarancją... mózgu, co zresztą przytomnie zauważyła na Instagramie Karolina Korwin-Piotrowska, która opublikowała screeny zarówno tweeta Muska, jak i artykułu o Trumpie pod tytułem "Donald Trump mówi, że Taylor Swift zapłaci za poparcie Kamali Harris".

"Co te parodie mężczyzn mają w głowach, ja się pytam…" – skomentowała dziennikarka. Dodajmy, że córka Elona Muska, Vivian Jenna Wilson, która nie ma kontaktu ze swoim bogatym ojcem (ten otwarcie krytykuje jej transpłciowość) nazwała jego komentarz o Swift "ohydnymi incelskimi bzdurami".

Sama Swift nie zareagowała ani na "incelskie bzdury" Trumpa, ani Muska. Na środowej gali MTV Video Musi Awards gwiazda wygrała rekordowe siedem statuetek, a odbierając jedną z nich powtórzyła swój apel do Amerykanów ze wpisu na Instagramie: aby zarejestrowali się i głosowali w wyborach.

Wielu mężczyzn, w tym tych "wysokiego szczebla", naprawdę nie znosi Taylor Swift, co udowadniają żenujące reakcje Donalda Trumpa i Elona Muska. Bogata, niezależna, wpływowa kobieta? Miliarderka, która ma miliony fanów i jest popularniejsza od nich obu razem wziętych? Ego musi boleć...

Czytaj także: https://natemat.pl/565955,taylor-swift-dziekuje-polakom-za-koncerty-w-warszawie-cos-obiecala