Gwiazdy przejęły się losem zwierząt podczas powodzi. "To także ich tragedia"
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, sytuacja pogarsza się z każdą godziną. Zerwanie tamy w Stroniu Śląskim doprowadziło do zalania wielu okolicznych terenów. W Głuchołazach w niedzielę żywioł zerwał dwa mosty, a miasto zostało odcięte od świata. Burmistrz Głuchołaz poinformował, że sytuacja jest dramatyczna, a woda wciąż się podnosi.
W Kłodzku sytuacja nie wygląda lepiej. Przerwane wały przeciwpowodziowe spowodowały zalanie miasta, woda w kranach jest niezdatna do picia, a infrastruktura wodociągowa została poważnie uszkodzona. Miasto pozostaje bez dostępu do prądu.
Powódź w Polsce. Celebryci apelują ws. zwierząt
Niepokojące wieści nadciągające ze wschodu i południa Polski sprawiły, że wielu internautów zainteresowało się losami zwierząt w trakcie powodzi. Historia owczarka niemieckiego, który zniknął pod wodą w okolicach mostu w Głuchołazach, miała na szczęście dobre zakończenie. Jednym z powodów, dla których pies przeżył, był fakt, że nie był uwięziony na łańcuchu.
Sytuacją zwierząt zainteresowali się także celebryci, którzy oprócz apeli dotyczących ratowania ludzi z terenów powodziowych zamieścili w mediach społecznościowych również wpisy poświęcone pomocy dla czworonogów i nie tylko.
Dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska podkreśliła, że tak wygląda właśnie katastrofa klimatyczna. O ocalonych psie napisała zaś, że "miał chłopak wiele szczęścia". "Tysiące zwierząt i tak zginie. A te, co zostaną, będą potrzebować naszej pomocy" – oznajmiła na Instagramie.
W podobnym tonie napisała Maja Ostaszewska, aktorka znana z filmu "Zielona granica" w reżyserii Agnieszki Holland ("Europa, Europa"). "Pamiętajmy o zwierzętach! Zalania, powódź... to także ich tragedia. Psy na łańcuchu, czy pozamykane zwierzęta gospodarskie nie mają szans uciec" – czytamy na jej profilu w social mediach. Gwiazda udostępniła również grafikę, która podpowiada jak pomagać zwierzakom w trakcie powodzi.
Joanna Opozda z "Brigitte Bardot cudowna" podzieliła się z obserwatorami postem organizacji DIOZ, która zbiera pieniądze na ratowanie zwierząt pokrzywdzonych przez katastrofę klimatyczną. 36-letnia aktorka skomentowała nagranie z psem siedzącym pod domem, który został odcięty od reszty świata przez wielką wodę.
"Jakim trzeba być bydlakiem, żeby zostawić swoje zwierzę w domu, a samemu się ewakuować? Nie piszcie mi, że ci ludzie nie mieli czasu zabrać swoich zwierząt. No błagam was, był czas na to, żeby się spakować i ewakuować? To nie jest nagłe trzęsienie ziemi, alerty były znacznie wcześniej. Takiego pieska czy kota zostawić na pastwę losu? Nieludzkie i tyle" – stwierdziła.