Niewyobrażalna siła żywiołu na jednym zdjęciu. Tak teraz wygląda tama w Stroniu Śląskim
Oława walczy z falą kulminacyjną. We Wrocławiu przygotowują się na jej nadejście. W Żaganiu woda wylała ze studzienek kanalizacyjnych, ale rzeka Bóbr jeszcze nie przelała się przez zapory. Tam próbują się obronić przed powodzią. W Stroniu Śląskim patrzą na zgliszcza domów i tamy, która miała ochronić nie tylko ich, ale znaczną część Dolnego Śląska.
Tama w Stroniu Śląskim. Od jej pęknięcia zaczęła się powódź 2024
W niedzielę 15 września życie wielu osób drastycznie się zmieniło. Najpierw nie wytrzymały wały w Głuchołazach, a chwilę później pękła tama w Stroniu Śląskim. Te dwa wydarzenia były początkiem powodzi w 2024 roku, która ma śmiertelny bilans. Tylko w woj. dolnośląskim mogło zginąć nawet 9 osób.
Woda, która zalała miasta i wsie już opadła, pozostawiając po sobie zgliszcza. Stronie Śląskie zostały niemalże całkowicie zniszczone. O sile tego żywiołu może świadczyć jedno zdjęcie. W sieci pojawiło się właśnie ujęcie z drona pokazujące, jak wygląda wyrwa w tamie, przez którą woda przedostała się z ogromną prędkością i zalewała kolejno Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój i Kłodzko, a także wiele okolicznych miasteczek i wiosek.
"Skala zniszczenia tamy w Stroniu…" – napisał tylko krótko internauta, który podzielił się tym ujęciem. Widać na nim wyraźnie, jak woda wypłukała ogromną wyrwę tuż obok betonowej zapory.
Stronie Śląskie liczą straty po powodzi. Wiele osób nie ma do czego wracać
Efekt pęknięcia tej zapory był tragiczny. Woda z ogromną siłą ruszyła w kierunku miasta. Wielka fala porwała kilkadziesiąt domów oraz inne budynki przy ulicy Nadbrzeżnej. Niestety, nie wszyscy zdążyli uciec przed żywiołem.
Miasto było całkowicie odcięte od świata. Na miejsce nie mógł dotrzeć ciężki sprzęt, dlatego mieszkańcom zrzucano paczki z pomocą humanitarną z helikoptera. Z najnowszych doniesień wynika, że na skutek powodzi tylko w Stroniu Śląskim zginęło siedem osób. Kolejne trzy w Lądku-Zdroju.
Na liście ofiar tegorocznej powodzi jest także znany chirurg z Nysy, dr. Krzysztofa Kamińskiego. Jego ciało znaleziono w samochodzie. – Potwierdzam, że (ciało odnalezione w Nysie) to zwłoki pana doktora. Prawdopodobna przyczyna śmierci to utonięcie – przekazał naTemat.pl prokurator Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Jedna osoba zginęła także w Bielsku-Białej. Daniel Bąk trener i pracownik Urzędu Gminy Jaworze utonął w potoku Kamieniczanka.