Poseł Litewka?! To może być sensacyjny kandydat Lewicy na prezydenta

Konrad Bagiński
14 października 2024, 15:27 • 1 minuta czytania
Z zapowiedzi Lewicy wynika, że wystawi ona swojego kandydata na prezydenta. Do tej pory rozważane były same kobiety, ale w partii coraz głośniej o innych nazwiskach. Jednym z nich jest poseł Łukasz Litewka. Czym zasłużył sobie na takie wyróżnienie?
Łukasz Litewka może być kandydatem Lewicy na prezydenta? Fot. Wojciech Olkusnik / East News

– Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Magdalena Biejat, czy tym bardziej Katarzyna Kotula to proszenie się o wynik poniżej pięciu procent. Warto byłoby zaskoczyć kimś świeżym, kto może rozbić bank. W tej roli mówi się o Łukaszu Litewce – mówi "Super Expressowi" jeden z polityków Lewicy.


Byłby to sensacyjny zwrot. Do tej pory było wiadomo, że Lewica chce wystawić własnego kandydata na prezydenta w nadchodzących wyborach. I było pewne, że będzie to kobieta, a nie mężczyzna. To miało być podkreślenie lewicowych idei.

Teraz zaś staje się jasne, że ten plan może nie wypalić. Na giełdę nazwisk wskakuje za to poseł Łukasz Litewka.

– Swoją postawą, skutecznością w działaniu pokazał, że może być wzięty przez Lewicę w tej puli kandydatów – mówi "SE" polityk Lewicy Krzysztof Śmiszek.

Kim jest Łukasz Litewka?

Najczęściej kojarzony jest jako szeroko uśmiechnięty młody człowiek z plakatów ze zwierzakami. Gdyby o pozycji w ugrupowaniu miała decydować liczba głosów zdobytych w wyborach parlamentarnych, Łukasz Litewka powinien mieć do powiedzenia więcej niż Włodzimierz Czarzasty.

Przypomnijmy, że 34-letni aktywista w okręgu wyborczym nr 32 zdobył prawie dwa razy więcej głosów od kandydującego w tym samym regionie lidera Lewicy.

Gdy Czarzasty skupiał się na prezentowaniu flagowych postulatów gospodarczych i światopoglądowych, jego młodszy kolega prowadził tzw. psią kampanię. Polegała ona m.in. na prezentowaniu w materiałach wyborczych zwierząt czekających na adopcję w lokalnych schroniskach.

Litewka był także niezwykle aktywny w mediach społecznościowych, czym miał zdobyć wiele głosów najmłodszych wyborców.

"Poseł z Sosnowca, który totalnie wymyka się wszelkim politycznym normom. Od samego początku swej działalności społecznej blisko ludzi i dla ludzi. Zaczynał, jak sam to określił w swoim hot16challenge, w brudnych najkach, malując ławki w swojej dzielnicy. Po 10 latach stoi na czele fenomenu społecznego pod nazwą #TeamLitewka, liczącego dziś niemal 200 tys. osób z całej Polski. Fenomenu, który dzięki ogromnemu zaangażowaniu każdego społeczności sprosta każdemu wyzwaniu" – tak zachwala swoją osobę i działalność polityk Lewicy.

Litewka na razie zasłynął dwoma rzeczami. Zorganizował zrzutkę na pomoc dla 15-letniego chłopca i jego mamy, którzy mieli znajdować się w kryzysie bezdomności. Udało się zebrać ponad 700 tys. złotych, a rodzina zyska zapewne dzięki temu nowy dom. Tę historię opisywaliśmy w naTemat.pl.

Poseł Litewka niedawno okazał się bowiem przeciwnikiem aborcji. Prawo do "bezpiecznego przerywania ciąży do 12. tygodnia bez podawania powodów", to jeden z flagowych postulatów Lewicy, z którym partia szła do minionych wyborów. To właśnie temu ma sprzeciwiać się lewicowy poseł.

Jak informowaliśmy w naTemat, Litewka został zapytany o to, co myśli naTemat postulatu ws. aborcji. "Tylko w uzasadnionych przypadkach, na przykład wtedy, gdy (ciąża - red.) zagraża życiu i zdrowiu kobiet. Przyszłe mamy nie mogą obawiać się zachodzenia w ciążę" – powiedział w wywiadzie. 

Warto podkreślić, że mimo kontrowersyjnych jak na lewicowego działacza poglądów, Litewka ma za sobą ogromną rzeszę fanów. Nie da się jednak ukryć, że poseł Litewka nie jest szeroko znany a jego poglądy są dla większości osób zagadką.

Co z Dziemianowicz-Bąk?

W kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Lewicy wymieniano do tej pory nazwiska Agnieszki Dziemianowicz-Bąk i Magdaleny Biejat. Ta pierwsza zaczęła nawet ostro się promować. Na tyle ostro, że zdenerwowała premiera Tuska.

To autopromocja "rodem z czasów PiS" – miał grzmieć Donald Tusk. Co go tak rozsierdziło? Spot promujący program "Aktywny Rodzic", w którym główną rolę odegrała ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Czym tak podpadła?

Spot faktycznie może kojarzyć się z działaniami PiS. Dziemianowicz-Bąk zachwala w nagraniach program "Aktywny Rodzic", nie wspominając promowanej wcześniej nazwy "babciowe". Takie same nagrania publikowali przecież politycy PiS, wykorzystując do tego publiczne pieniądze.

Robienie tego samego, szczególnie tuż po decyzji Państwowej Komisji Wyborczej, która obcięła Prawu i Sprawiedliwości dotację, musiało kojarzyć się w obozie władzy bardzo źle.

Premier miał stwierdzić, że za jego czasów takie działania autopromocyjne ministrów – w dodatku finansowane z publicznych pieniędzy – są nie do pomyślenia. Jak pisze WP.pl, Tusk całą inicjatywą był zaskoczony, podobnie jak Centrum Informacyjne Rządu.

O spocie mieli nie wiedzieć nawet członkowie klubu parlamentarnego Lewicy.

Gwiazda Magdaleny Biejat zdaje się nieco gasnąć

W wyborach na prezydenta Warszawy zajęła niezłe trzecie miejsce z wynikiem ok. 13 proc. głosów. Teraz jednak jest zajęta gaszeniem pożarów w rozpadającej się partii Razem.

Część Partii Razem jest w opozycji nie tylko do rządu, który nieformalnie popiera, klubu, który współtworzy, ale i własnego (niewielkiego przecież) ugrupowania.

"U nas jest wojna" – przyznaje w rozmowie z OKO.press osoba z parlamentarnym mandatem. Jak pisze OKO.press za wyjściem z klubu Lewicy są: Maciej Konieczny, Adrian Zandberg i Marcelina Zawisza. Za pozostaniem, a nawet za wejściem do rządu: Magdalena Biejat, Daria Gosek-Popiołek, Anna Górska, Dorota Olko. Siły są prawdopodobnie wyrównane.

Pod koniec października odbędzie się kongres Partii Razem. To on jest według statutu najwyższą władzą tego ugrupowania. Jak to będzie wyglądało? Członkowie partii najpierw zmienią statut, a potem wybiorą nowe władze.

Dziś Partia Razem ma dwoje współprzewodniczących. To wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat i poseł Adrian Zandberg. Ich partyjna kadencja kończy się w listopadzie i oboje mogą zostać wybrani na kolejne dwa lata, ale mogą też polec i oddać władzę.

Problem w tym, że już dziś widać, iż wizje mają dramatycznie różne. Zandberg próbuje pozostać w opozycji do wszystkich i czekać na swój moment. Biejat jest bardziej otwarta i otwarcie współpracuje z rządem, wysuwa postulaty.

Czytaj także: https://natemat.pl/573007,jaki-jest-gotowy-do-walki-o-prezydenture-zaskakujaca-deklaracja