Reklama.
"Nie steruję ręcznie całym obozem władzy"

/ Fot. Adam Stępień / AG
Prezes Prawa i Sprawiedliwości przekonuje, że nie jest "reżyserem w teatrze kukiełek". W niezwykle interesującym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zapewnia, że "nie steruje ręcznie całym obozem władzy". Prowadzący wywiad wyraźnie dają mu do zrozumienia, że nie wierzą w te zapewnienia. My też nie. Oto sytuacje, które jasno pokazały, że to Prezes pociąga za wszystkie sznurki.
Gowin szefem MON

/ Fot. S.Kamiński/AG
Ministrem obrony w moim rządzie zostanie Jarosław Gowin – ogłosiła jeszcze w kampanii wyborczej Beata Szydło. Ale Prezes doprowadził do tego, by najważniejszy resort siłowy objął jego zaufany, czyli Antoni Macierewicz. Także inne rządowe nominacje pokazują, że Beata Szydło miała niewiele do gadania przy ustalaniu składu rządu. Zresztą kiedy Prezes meblował rząd, Szydło była na zakupach.
Zainteresowanie

/ Fot. S.Kamiński/AG
Na wywiady z Beatą Szydło już prawie nikt nie zwraca uwagi. Podobnie z Andrzejem Dudą, choć on rzadziej udziela się medialnie, dzięki czemu jego słowa są jeszcze w stanie przyciągnąć uwagę opinii publicznej. Ale daleko im do zainteresowania, jakie wzbudza Prezes. I to zarówno, jeśli ucina sobie miłe pogawędki w państwowych mediach, jak wtedy, gdy rozmawia z dziennikarzami (jak w ostatnim wywiadzie dla "Rzeczpospolitej"). Bo i dziennikarze, i wyborcy wiedzą, że to od Kaczyńskiego mogą dowiedzieć się, co dalej będzie działo się w Polsce. Dlatego Szydło i Duda zajmują stanowisko w jakiejś sprawie dopiero po tym, jak wypowie się ich szef.
Hołd PiSki Dudy

/ Fot. S.Kamiński/AG
Andrzej Duda zgrywał twardego prezydenta tylko podczas krótkiej kohabitacji z Ewą Kopacz. Kiedy Beata Szydło dostała nominację na premiera, Duda pospieszył z hołdem lennym wobec Prezesa. – Jest pan wielkim politykiem, wielkim strategiem. Jest pan także wielkim człowiekiem – mówił. Bo wie, że to Prezes jest dzisiaj najważniejszą postacią polskiej polityki. Zresztą tak tytułują go już niektóre zagraniczne media.
Łamacz sumień

/ Fot. Adam Stępień/AG
W wojnie z Trybunałem Konstytucyjnym Kaczyński osiągnął kilka celów. Poza usunięciem ostatniej przeszkody na drodze do realizacji programu, ważne było też ostateczne podporządkowanie sobie osób formalnie rządzących krajem. I udało się. Jarosław Kaczyński złamał sumienia zarówno Beaty Szydło, jak i Andrzeja Dudy, który podpisuje absolutnie wszystko, co dostanie z Sejmu.
Figurantka Szydło

/ Fot. twitter.com/jbrudzinski
To, że prezydent ma rolę czysto ceremonialną wiadomo od początków obowiązywania konstytucji z 1997 roku. Ale teraz do tego poziomu została zdegradowana także funkcja premiera. Bo oczywiście Beata Szydło spotyka się z zagranicznymi politykami, robi sobie zdjęcia, występuje na konferencjach prasowych, ale zagraniczni liderzy wiedzą, że poważne biznesy robi się z Prezesem. Dlatego szeregowy poseł spotkał się już m.in. z premierami Viktorem Orbanem i Davidem Cameronem i jednym z członków Komisji Europejskiej, a także kilkakrotnie rozmawiał z ambasadorem USA w Warszawie. – Pani premier zajmuje się rządzeniem Polską na co dzień, administrowaniem Polski – powiedział Piotr Gliński po spotkaniu Prezesa z tym pierwszym politykiem.
Na dywaniku u Prezesa

/ Fot. S.Kamiński/AG
Zarówno Andrzej Duda, jak i Beata Szydło karnie stawiają się na wezwanie Prezesa. Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi "Fakt" przyłapał Dudę, który przyjechał do żoliborskiego domu Prezesa. Później to Prezes zaczął jeździć do hotelu, gdzie mieszkał prezydent, lub do Pałacu Prezydenckiego. W przypadku Szydło Prezes nie ma oporów i nawet na naszpikowanej kamerami sali posiedzeń Sejmu przywołuje ją gestem ręki. Widać to na filmie, który kilka tygodni temu nagraliśmy w Sejmie.
Zastraszanie Szydło

/ Fot. S.Kamiński/AG
Prezes wie, że Beata Szydło jest mu zupełnie posłuszna. Ale pewności nigdy za wiele, więc Prezes i jego zaufany Zbigniew Ziobro publicznie zastraszają szefową rządu. Kaczyński już kilkakrotnie powtórzył, że gdyby premier opublikowała orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, groziłaby jej odpowiedzialność karna. Z kolei minister sprawiedliwości mówi o Trybunale Stanu.