
Prezydent Andrzej Duda słowem nie zająknął się na temat Donalda Tuska i ani razu nie odniósł się do wyborów szefa Rady Europejskiej, które wywołały burzę w Europie. Nie złożył mu też od razu gratulacji, choć takie słowa płynęły do Tuska z całego świata. A jeszcze trzy tygodnie temu takie gratulacje składał nowemu prezydentowi Niemiec. Zwolennicy bili mu za to brawo, że pokazał dyplomatyczną klasę. Dopiero w piątek po południu, niemal 24 godziny później, gratulacje wreszcie się pojawiły.
Prezydent Duda pogratulował Tuskowi po 24 gdzinach
"Gratuluję uzyskania poparcia większości krajów Unii Europejskiej na rzecz przedłużenia Pana kadencji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Liczę, że w przyszłości uda się ponownie odbudować europejską jedność w oparciu o zasadę równych państw i wolnych narodów" – napisał prezydent Duda.
Co PiS mówił o Tusku? Że nie jest Polakiem. Jest kandydatem Niemiec, przywdział koszulkę niemiecką, to Niemcy go wybrali. – Jest kandydatem Angeli Merkel – to słowa Jarosława Kaczyńskiego. Ileż razy słyszeliśmy to w ostatnich dniach? Wpasowując się w taką narrację – czyż choćby z tego powodu nie dziwnie wygląda w niej teraz milczenie prezydenta Dudy? Przecież sam, osobiście na Twitterze, w dodatku w języku niemieckim, gratulował 12 lutego nowemu prezydentowi Niemiec.
Trochę mu się wtedy za to dostało – pisaliśmy o tym w naTemat. Nie wszyscy zwolennicy w internecie docenili, wytykając np., że Frank-Walter Steinmeier wcale nie jest przychylny Polsce itd., itp. A w ogóle, czy prezydent dostał z Niemiec gratulacje po polsku? O tych gratulacjach pisały jednak z uznaniem prawicowe portale, a bardzo wiele komentarzy było w bardzo podobnym duchu – prezydent pokazał klasę. Jest ponad to. Andrzej Duda wie, jak się zachować. Pokazał kulturę dyplomatyczną – tak oceniali to internauci.
Wiele można prezydentowi zarzucać, ale nie braku kultury. Wysoka kultura osobista, obycie, znajomość języków, doskonała orientacja w kwestiach geopolitycznych – to właśnie, w okolicach wyborów prezydenckich, mocno eksponowano jako jego najsilniejsze atuty. Choć potem nie raz wiadro pomyj lało się na jego głowę, to tej kultury nie można mu odmówić.
W czasie swojej prezydentury Andrzej Duda gratulował wszystkim, komu było trzeba. W różnych językach. Od sportowców, zwłaszcza piłkarzy i skoczków, po najważniejszych polityków. Emocjonalnie kibicował, nawet słał kwiaty i trochę do tej wylewności już Polaków przyzwyczaił. Na Titterze, jak zwykle. Zgodnie z protokołem dyplomatycznym, jak przystało na prezydenta, ale też dobrą wolą i własną inicjatywą.
A jeszcze niedawno, w Orędziu Noworocznym do Polaków prezydent mówił, że niezależnie od różnic poglądów co do przyszłości UE, funkcjonowania instytucji czy obsady najważniejszych unijnych stanowisk, w interesie Polski leży stabilna, zjednoczona i solidarna Europa. A także, że jako Prezydent Rzeczypospolitej będzie czynił wszystko, by łagodzić niepotrzebne konflikty i wyciszać spory.
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
