
Policjant to łapówkarz, pijak i członek patologicznego środowiska. A przynajmniej taki był w "Drogówce", która wstrząsnęła widownią zimą 2013 roku. Funkcjonariusze dostali zakaz wypowiadania się o filmie bez zgody przełożonych, a kiedy już coś mówili, to tylko krytycznie. "Drogówka" była wstrząsająca, ale czy aż tak bardzo oderwana od rzeczywistości? Skąd też pewność, że Patryk Vega zakłamał rzeczywistość "Pitbullem"? Można mieć co do tego wątpliwości. Zwłaszcza, gdy na jaw wyszły wstrząsające nagrania z komisariatu, na którym umarł Igor Stachowiak.
Umówmy się, że twórcy filmowi nie przenoszą na ekran świata w jego autentycznych kolorach. W półtorej godziny czy w dwie wtłaczają coś rozmazanego, zintensyfikowanego. Zawsze podają prawdę w jakiejś podkoloryzowanej wersji, a przynajmniej się w to wierzy. Trzy lata temu bardzo chciało wierzyć się, że Wojciech Smarzowski pokazał drogówkę, która nie istnieje. Że policjanci w gruncie rzeczy to ci "dobrzy", w porównaniu z tymi "złymi" jeszcze lepsi.
Kino Świat / giphy.com
Kino Świat / giphy.com
Reżyser z ręką na sercu przekonywał, że to, co zobaczy widz jest odbiciem życia. Jak tu więc ufać policji? Ano, zwyczajnie. W styczniu 2016 r. CBOS publikuje badanie, z którego wynika, że 65 proc. ankietowanych ufa policji, ledwie 27 proc. takiego zaufania nie ma. "W porównaniu do wyników poprzedniego badania zaufania w sferze publicznej ze stycznia 2012, wyniki te nie uległy zmianie (spadek o 1 p.p. deklaracji braku zaufania do Policji)" – czytamy na stronie policja.pl.
Starszy aspirant Paweł Słomka, Wydział Kryminalny
Czym się różnimy od bandytów? Mamy pewne zasady. Nie będę bił kobiety. Nie zmierzam do tego, żeby kogoś zabić. Jeśli kogoś napier***, to nie dlatego, że mi sprawia dziką satysfakcję znęcanie się nad kimś. Bo nie robię tego dla przyjemności, tylko po to, żeby bandyta odczuł ból w ramach kary, albo żeby bólem zmusić go do wyjawienia prawdy. Tamci robią to dla pieniędzy, my nie. Wiem, że tego gościa leję po pierwsze po to, żeby on zapamiętał i więcej babci nie napadał, a po drugie, żeby mi powiedział, gdzie są pieniądze, które tej babci zabrał, i wtedy ja te pieniądze będę mógł babci oddać.
"Nowe porządki" (otwarcie w wysokości 211 tys. widzów) obnażył mroczne tajemnice policji i gangsterów. Dla tych, którzy z "Pitbullem" zetknęli się po raz pierwszy, szokiem było oglądać sceny tortur na komendzie. W jednej funkcjonariusz zakłada "Kurze" (Agnieszka Dygant) foliową torebkę na głowę i zaczyna ją dusić. Chce, by poczuła to, co czuł zabity przez nią w ten sposób chłopiec.
Można powiedzieć, że filmy [Patryka Vegi - red.] są inspirowane prawdą. Oglądając je nie dowiemy się jak bardzo - niektóre sytuacje zostały zmienione, podobnie miejsca i osoby. Część jest też miksowana.
Gdybym miał oceniać "Pitbulla" z 2005 r., to wydaje mi się, że wtedy ten świat policji był surowszy i zbliżony do prawdy. To, co robiliśmy teraz jest trochę bardziej filmowe, choć cała konstrukcja wciąż jest zaczerpnięta z życia, np. historia grupy mokotowskiej.
W pierwszej części pokazano trud, ale i niekompetencję policjantów. Można było ich jednak polubić, mimo że czasem zachowywali się wbrew prawu i robili rzeczy absurdalne. Patryk przede wszystkim pokazuje ludzi, ich problemy i w związku z tym, że jest to zaczerpnięte z życia, wydaje się prawdziwe i też wzrusza.
Po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła "brutalność policji", dostaję 630 tys. wyników. Materiały na ten temat aktualnie dotyczą sprawy Igora Stachowiaka. Młody wrocławianin rok temu trafił w ręce funkcjonariuszy, bo przypominał handlarza narkotyków. Mimo że już na komendzie Igor nie stawiał oporu i był w kajdankach, co chwila rażono go prądem. Między innymi to doprowadziło do śmierci chłopaka (plus obecne w ciele narkotyki oraz wielokrotny ucisk na szyję). Co dokładnie działo się na komisariacie, pokazali reporterzy "Superwizjera" TVN. Na nagraniu z kamery w paralizatorze widać, jak policjant każe ściągać Igorowi spodnie. Dzieje się to w ciemnej toalecie, słychać groźbę: "Jeśli nadal nie będziesz wykonywał poleceń, jeszcze raz ci z tego zap...lę, rozumiesz?". – Ale dlaczego jestem w kiblu? – pytał Igor. 15 minut później zemdlał i przestał oddychać.
