Reklama.
Policjant to łapówkarz, pijak i członek patologicznego środowiska. A przynajmniej taki był w "Drogówce", która wstrząsnęła widownią zimą 2013 roku. Funkcjonariusze dostali zakaz wypowiadania się o filmie bez zgody przełożonych, a kiedy już coś mówili, to tylko krytycznie. "Drogówka" była wstrząsająca, ale czy aż tak bardzo oderwana od rzeczywistości? Skąd też pewność, że Patryk Vega zakłamał rzeczywistość "Pitbullem"? Można mieć co do tego wątpliwości. Zwłaszcza, gdy na jaw wyszły wstrząsające nagrania z komisariatu, na którym umarł Igor Stachowiak.
Kino Świat / giphy.com
Kino Świat / giphy.com
Starszy aspirant Paweł Słomka, Wydział Kryminalny
Czym się różnimy od bandytów? Mamy pewne zasady. Nie będę bił kobiety. Nie zmierzam do tego, żeby kogoś zabić. Jeśli kogoś napier***, to nie dlatego, że mi sprawia dziką satysfakcję znęcanie się nad kimś. Bo nie robię tego dla przyjemności, tylko po to, żeby bandyta odczuł ból w ramach kary, albo żeby bólem zmusić go do wyjawienia prawdy. Tamci robią to dla pieniędzy, my nie. Wiem, że tego gościa leję po pierwsze po to, żeby on zapamiętał i więcej babci nie napadał, a po drugie, żeby mi powiedział, gdzie są pieniądze, które tej babci zabrał, i wtedy ja te pieniądze będę mógł babci oddać.
Można powiedzieć, że filmy [Patryka Vegi - red.] są inspirowane prawdą. Oglądając je nie dowiemy się jak bardzo - niektóre sytuacje zostały zmienione, podobnie miejsca i osoby. Część jest też miksowana.
Gdybym miał oceniać "Pitbulla" z 2005 r., to wydaje mi się, że wtedy ten świat policji był surowszy i zbliżony do prawdy. To, co robiliśmy teraz jest trochę bardziej filmowe, choć cała konstrukcja wciąż jest zaczerpnięta z życia, np. historia grupy mokotowskiej.
W pierwszej części pokazano trud, ale i niekompetencję policjantów. Można było ich jednak polubić, mimo że czasem zachowywali się wbrew prawu i robili rzeczy absurdalne. Patryk przede wszystkim pokazuje ludzi, ich problemy i w związku z tym, że jest to zaczerpnięte z życia, wydaje się prawdziwe i też wzrusza.