Senatorowie zaś pozostają w gotowości, aby już jutro zająć się projektem, który przecież
został zgłoszony zaledwie tydzień temu, w nocy z 12 na 13 lipca. Można się domyślać, że dokument zostanie przyjęty bez poprawek i od razu w piątek trafi na biurko Andrzeja Dudy. Po co ten pośpiech? Co by to zmieniło, gdyby PiS zmiany przeforsował we wrześniu? Opozycja sugeruje, że chodzi o człowieka, którego prezydent Duda ułaskawił i dlatego nie będzie miał odwagi, aby tę ustawę zablokować: o Mariusza Kamińskiego. Bo przecież już 9 sierpnia troje sędziów Sądu Najwyższego ma zbadać kasacje ws. byłych szefów CBA. Pod koniec maja SN orzekł, że prezydent przekroczył swoje uprawnienia, bo
nie mógł ułaskawić Mariusza Kamińskiego przed prawomocnym wyrokiem. Sławomir Neumann z PO przyczyn tego pośpiechu doszukuje się właśnie w tym. – PiS-owi zależy na tak błyskawicznym przepchnięciu tej ustawy, ponieważ za kilka tygodni
Sąd Najwyższy będzie rozstrzygał, czy ułaskawienie to było legalne. Zależy im na chronieniu swoich kolesi, żeby rozmontować SN do tego czasu i wyrok był po ich myśli – mówił Neumann w TVN24. Zdaniem wielu prawników, nawet jeśli jutro prezydent ostatecznie zatwierdzi tę ustawę, to i tak w sprawie Kamińskiego orzekać będą dotychczasowi sędziowie, a nie wskazani przez Zbigniewa Ziobrę.