"Skoro jest tak wysokie poparcie dla PiS, to dlaczego wszystkie wybory uzupełniające do samorządów kandydaci z PiS przegrywają z kretesem?" – pytają internauci. I rzeczywiście nie da się tego pytania po prostu zbyć, pamiętając oczywiście o zasadniczych różnicach między
wyborami parlamentarnymi i samorządowymi. Ale wyniki kandydatów PiS w przedterminowych i uzupełniających wyborach na wójtów, burmistrzów i prezydentów pokazują pewną tendencję i jest ona dla partii rządzącej bardzo negatywna. Z danych PKW, wynika, że w 2017 roku kandydaci opozycji wygrali z kandydatami PiS 15:2.
Inna sprawa, że nie oznacza to wcale, iż wiatr wieje w stronę partyjnych kandydatów PO, Nowoczesnej, czy SLD. Ale być może wieje za to w stronę kandydatów bezpartyjnych, albo antyPiS.
W wyborach samorządowych głosują inni wyborcy
Wybory w małych miejscowościach rządzą się swoimi prawami. Często stawia się tam na osoby, a nie na partie, albo partyjni kandydaci chowają się za lokalnymi szyldami. Zacznijmy od wymienienia zasadniczych różnic między głosowaniem do Sejmu i Senatu, a tym samorządowym.
– W ogóle w wyborach samorządowych, tych do sejmików, największe partie, czyli PO i PiS dostają od 1/5 do 1/3 mniej głosów, a czasami nawet połowę mniej głosów niż w odległych o kilka miesięcy wyborach prezydenckich, czy w odległych o rok wyborach parlamentarnych. Jak się zejdzie na poziom powiatów jest podobnie, a w gminach to już w ogóle jest ogromne rozchwianie – tłumaczy w rozmowie z naTemat dr Jarosław Flis, socjolog polityki i ekspert od prawa wyborczego.
– Poza tym na wybory samorządowe chodzi trochę inny typ wyborcy niż na te do Sejmu i Senatu. Sondażowe poparcie na granicy 40 proc. oznacza, że 60 proc. jest jednak przeciwko danej partii. To są z reguły wybory jeden na jeden. W każdych takich wyborach - gdy odbywają się one w połowie kadencji - partia rządząca ma zazwyczaj pod górkę, bo jej wyborcy się demobilizują, a wyborcy opozycji mobilizują. Znaczenie mają też kadry. Jak mocne są one w PiS? Wiemy z wcześniejszych wyborów, że kandydaci partii rządzącej w wielu miejscach nie osiągają takich wyników jak PiS w wyborach ogólnokrajowych – podkreśla dr Flis.
A czy można mówić o niekorzystnej dla PiS tendencji w samorządach? – Nie śledziłem tego tak dokładnie. Ale dwa najbardziej charakterystyczne przypadki, to wybory w Stargardzie Szczecińskim i Nowogrodzie, na dwóch krańcach Polski i w dwóch różnych miastach. Oba głosowania wygrali zastępcy dotychczasowych włodarzy, a przegrali kandydaci PiS – zaznacza socjolog.
Biorąc pod uwagę te wybory, w których kandydaci przyznawali się do swoich partii da się jednak zauważyć tendencję bardzo niekorzystną dla PiS. I być może ta tendencja jest właśnie głównym powodem, dla którego PiS majstruje w ordynacji wyborczej.
Zawodowi politycy komentując takie sondaże zawsze powtarzają, że prawdziwy sprawdzian jest przy urnach wyborczych.
Przez ostatnie 3 lata Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze przeprowadziły wybory prezydenckie, parlamentarne, referendum ogólnokrajowe i dokładnie 1140 wyborów przedterminowych i uzupełniających oraz referendów lokalnych (tych ostatnich bardzo niewiele).
Co pokazują statystyki z ostatniego roku? Z informacji jaką uzyskaliśmy w PKW, kandydaci PiS (członkowie tej partii, bądź kandydaci przez nią popierani) wystartowali pod takim szyldem w 17 akcjach wyborczych w 2017 roku.
"W 15 przypadkach przegrali, a w dwóch odnieśli zwycięstwa”- czytamy w odpowiedzi, którą przekazała nam Anna Godzwon z PKW. Czyli można podsumować, że w 2017 roku opozycja wygrała z PiS 15:2.
Wybory przedterminiowe i uzupełniające pokazują więc niekorzystny dla PiS trend, szczególnie przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Wymieńmy kilka głośnych klęsk kandydatów partii rządzącej.
Kilka tygodni temu w Kozłowie (województwo warmińsko-mazurskie) kandydatka na wójta Ewa Krzyżewska powołana przez byłą już premier Beatę Szydło poniosła klęskę w rywalizacji z Markiem Wolszczakiem, lekarzem weterynarii i gminnym radnym.
58-letni Wolszczak uzyskał 54 procent ważnych głosów a kandydatka PiS zaledwie 15 procent głosów. Co ciekawe, w ostatnich wyborach parlamentarnych PiS wygrało w województwie warmińsko-mazurskim, osiągając 32,8 proc. poparcia.
We wrześniu kandydat PiS Andrzej Więckowski w wyborach uzupełniających na burmistrza Nowogrodu na Podlasiu (a więc w mateczniku PiS) miażdżąco przegrał z kandydatem obywatelskim w stosunku 3,5 proc. do 62 proc. Nowym burmistrzem został bezpartyjny Grzegorz Palka.
Opozycja kontra PiS - 15:2
Na drugim krańcu Polski w Stargardzie Szczecińskim w wyborach na prezydenta wygrał bezpartyjny Rafał Zając, który zdobył 87,6 proc. głosów, Ireneusz Rogowski z PiS - 10,7 proc., a Zofia Ławrynowicz z PO - 1,7 proc.
Podobnie było niedawno w Kobylinie gdzie wyznaczony na burmistrza przez premier Beatę Szydło i popierany przez lokalne struktury PiS Rafał Nowacki odpadł z wyścigu już w pierwszej turze głosowania. Zdobył on tylko 739 głosów w 8-tysięcznym miasteczku.