Udostępnione w poniedziałek przez Platformę Obywatelską nagranie, na którym widać Piotra Rybaka i liderów Solidarnej Polski śpiewających "Żeby Polska była Polską", wywołało ostre polityczne i medialne reakcje. Partia próbuje się z tego wytłumaczyć, oczywiście przy okazji wyciągając "kompromitujące" zdjęcie Donalda Tuska. Jak było naprawdę i co znany ze spalenia kukły Żyda Piotr Rybak robił przy boku Zbigniewa Ziobro?
To ten wieczorny tweet Platformy Obywatelskiej rozpalił takie emocje. Na udostępnionym nagraniu widać, jak czołowi politycy Solidarnej Polski występują razem z Piotrem Rybakiem i śpiewają "Żeby Polska była Polską" Jana Pietrzaka. Zaraz potem można zobaczyć wystąpienie Rybaka, który wyraża poparcie dla partii i chwali ją za "mówienie językiem polskim". – Jedyna partia to Solidarna Polska, która mówi po polsku, która mówi do Polaków językiem polskim. Dlatego my, Ruch Oburzonych przystąpiliśmy do wspólnych działań z Solidarną Polską. Uważam, że dość tych okrutnych rządów i trzeba w powiedzieć w tym roku, dość, dość tych działań przeciwko narodowi polskiemu – takie słowa padły z ust Piotra Rybaka i zostały przyjęte gromkimi brawami zebranych działaczy i sympatyków.
Kiedyś był wiec Solidarnej Polski. Później było palenie kukły Żyda. Teraz jest "Duma i Nowoczesność". Czy @ZiobroPL i @PatrykJaki się z tego wytłumaczą?
Jak człowiek znany ze spalenia kukły Żyda na wrocławskim rynku i ksenofobicznych wypowiedzi znalazł się na partyjnym wiecu?
Konwencja z 2014 roku
Natychmiast po opublikowaniu fragmentu nagrania pojawiły się oskarżenia o fałszerstwo, montaż i działanie przeciwko władzy. Tymczasem nagranie pochodzi z Konwencji Europejskiej Solidarnej Polski, która odbyła się 1 lutego 2014 roku w Warszawie. Partia przedstawiała na niej część kandydatów w wyborach do europarlamentu oraz promowała swój program dla Polski w strukturach unijnych. Najważniejsi politycy Solidarnej Polski, zasiadający teraz w rządzie Zjednoczonej Prawicy (w tym Zbigniew Ziobro, Beata Kempa czy Patryk Jaki) podczas swoich wystąpień mówili o Unii Europejskiej, jako tej, która zabiera nam najzdolniejszych młodych ludzi, międzynarodowych korporacjach mających siedziby w "starych" państwach UE, które wyprowadzają miliardy złotych z naszego kraju, czy o przeciwstawianiu się "lewicowej propagandzie za unijne pieniądze". Konwencja ta była także odpowiedzią na chcącą ugruntować wtedy swoje istnienie Polskę Razem Jarosława Gowina, której konwencja odbyła się w ten sam dzień.
Gościem właśnie tej konwencji Solidarnej Polski był Piotr Rybak. Wówczas reprezentował Ruch Oburzonych, wyrosły na inicjatywie Pawła Kukiza, który w taki sposób przechodził ze świata polskiej piosenki do ogólnokrajowej polityki. Miał on wesprzeć partię w wyborach do parlamentu europejskiego i przekonać "oburzonych" na dotychczasową politykę wyborców do zagłosowania na struktury pod przewodnictwem Zbigniewa Ziobro.
Kim był Piotr Rybak?
O tym kim obecnie jest Piotr Rybak, pisaliśmy w naTemat wielokrotnie. Jednak w tym kontekście ważniejsze jest to, kim Rybak był w przeszłości. Swoją polityczną "karierę" rozpoczął od związania się właśnie z Pawłem Kukizem (działalności i przeszłość Piotra Rybaka szerzej na naszym portalu opisywała Katarzyna Zuchowicz). Już w 2013 roku, na łamach portalu express.olsztyn.pl, Piotr Rybak pisał o "rządzie działającym na rzecz zniszczenia narodu polskiego". Na początku 2014 roku pisał o polskich władzach jako o "okupacyjnym żydowskim reżimie". Kilka dni później wziął udział w konwencji Solidarnej Polski, na której zapowiadał powstrzymanie działań na szkodę narodu polskiego.
"Rybak reprezentował 'Ruch Oburzonych' - lata przed spaleniem kukły"
Jednak mleko się rozlało i wywołana do tablicy Solidarna Polska musiała zareagować. Na Twitterze ugrupowania zamieszczono wyjaśniający wpis. – Rybak reprezentował "Ruch Oburzonych" - lata przed spaleniem kukły. Po spaleniu prokuratura Zbigniewa Ziobry wysłała go do więzienia. SW pod nadzorem Patryka Jakiego wnioskowała o zdjęcie mu dozoru elektronicznego i kraty. Rybak nigdy nie był członkiem Solidarnej Polski – tak brzmi tweet, który ma uciąć wszystkie oskarżenia. Z kolei na facebookowym profilu, partia dodaje, że Rybak nie został imiennie zaproszony na to wydarzenie. Nie wyjaśnia to jednak, skąd Rybak wziął się na konwencji i czy działacze partii mieli świadomość, z kim śpiewają na scenie patriotyczne pieśni.
Zapytaliśmy o to obecnego wówczas na scenie Tadeusza Cymańskiego. – Ktoś go zaprosił, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia kto mógł go zaprosić. Pewnie ktoś z naszych lokalnych struktur – mówi poseł SP. Jednak kiedy wspominamy o Ruchu Oburzonych, Tadeusz Cymański stwierdza, że to dużo wyjaśnia. – Pamiętam, że mieliśmy wtedy kilka osób z tego ruchu. I oni wtedy zostali zaproszeni jako jego przedstawiciele. I widocznie wśród nich znalazł się Piotr Rybak – mówi poseł. Dodaje też, że wtedy go nie znał, ale jeśli wiedziałby o jego poglądach, "miałby poważne wątpliwości i z pewnością podzieliłby się nimi z kolegami".
Wyciąganie Tuska
Postanowiono także odwrócić uwagę od feralnej konwencji i "podzielić" się wstydliwymi kontaktami z opozycją. Wybornym narzędziem do tego celu jest zdjęcie, na którym widać Piotra Rybaka i Donalda Tuska. Na swoim Twitterze umieścił je Sebastian Kaleta, jeden z najbliższych współpracowników ministra Zbigniewa Ziobro i wiceministra Patryka Jakiego.
Fotografia pochodzi z marca 2014 roku, kiedy w gmachu Sejmu trwał strajk okupacyjny rodziców dzieci niepełnosprawnych domagających się podwyższenia świadczeń pieniężnych. W grupie strajkujących znalazł się także Piotr Rybak, który jako "oburzony" wspierał protestujących, a Donald Tusk próbował załagodzić konflikt. Warto wspomnieć, że zarówno protestujący wtedy rodzice, jak i sam Piotr Rybak weszli do Sejmu na zaproszenie Arkadiusza Mularczyka, posła i przewodniczącego klubu... Solidarnej Polski.
Kontakty polityków, którzy obecnie pełnią najważniejsze funkcje w państwie z osobami o poglądach antysemickich i ksenofobicznych są faktem. Ciche przyzwolenie na działalność osób o takich poglądach i tych związanych ze środowiskami neonazistowskimi, także jest faktem. Dopiero po reportażu dziennikarzy, rozpoczęły się działania służb w nie wymierzone. Nie wiadomo czy nie jest jednak za późno. A nagranie z konwencji SP po raz kolejny pokazuje, że warto czasami przedłożyć dobro ogółu nad kilkaset dodatkowych głosów.