To on pierwszy publicznie zarzucił Polakom, że antysemityzm wyssali z mlekiem matki i to na jego słowa powołał się ostatnio p.o. szef MSZ Izraela Israel Katz. Nieżyjący już dwukrotny premier Izraela Icchak Szamir mówił, że Polacy zamordowali podczas okupacji jego ojca, on sam cudem przeżył. Pytany o swoje słowa o "antysemityzmie wszystkich Polaków" niuansował je i bagatelizował zasłaniając się kontekstem, ale nigdy za nie nie przeprosił.
Spór o historię między Polską a Izraelem nie gaśnie. Przypomnijmy, że Israel Katz, pełniący obowiązki szefa izraelskiej dyplomacji w wywiadzie telewizyjnym powtórzył sprostowaną wcześniej wypowiedź premiera Beniamina Netanjahu, że "było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami”.
"Antysemityzm wyssany z mlekiem matki"
– Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy – powiedział p.o. szefa MSZ Izraela.
A potem zacytował słowa Icchaka Szamira, prawicowego premiera z lat 80. i pierwszej połowy lat 90. – Byli Polacy, którzy kolaborowali z nazistami. O tym mówił też były premier Icchak Szamir, wspominając historię swojego zamordowanego ojca. Icchak Szamir, któremu Polacy zamordowali ojca, powiedział: "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych – oświadczył Katz.
Piotr Paziński, redaktor naczelny "Midrasza” ocenia, że Szamir nie był bardzo znaczącą postacią w historii Izraela.
– Jest mniej ważną postacią w Izraelu niż w Polsce – żartuje. – Premierem został trochę z przypadku. Sprawował tę funkcję dwukrotnie wiec został zapamiętany. W sprawach międzynarodowych najbardziej był znany z nieudanej konferencji pokojowej izraelsko-arabskiej w Madrycie na początku lat 90 – tłumaczy w rozmowie z naTemat
– Ciekawa jest jego karta wojenna, bo on działał w Palestynie w tzw. grupie Sterna, czyli w partyzantce, którą można byłoby porównać do polskich Narodowych Sił Zbrojnych. Mówiło się o nich, że byli zamieszani w zamachy terrorystyczne przeciwko Brytyjczykom – zaznacza.
Wałęsę rozumiał
Paziński zapamiętał też wizytę Lecha Wałęsy w Izraelu, podczas której polski prezydent spotkał się z premierem Szamirem. – Polskie media ekscytowały się wtedy, że Szamir mówi po polsku, choć mówił bardzo źle, ale Wałęsę rozumiał – wspomina redaktor "Midrasza”.
Sam Szamir, według "Gazety Wyborczej", zarzekał się za życia, iż zdanie o "antysemityzmie Polaków wyssanym z mlekiem matki" wyrwano z kontekstu. Miał je bowiem rzucić mimochodem, po zakończeniu wywiadu dla "Jerusalem Post” (ten sam dziennik nagłośnił wypowiedź Netanjahu), gdy został zapytany o jakiś antysemicki incydent w Polsce. Ale nigdy nie przeprosił za swoje słowa.
W wywiadzie dla "Wprost” w 1999 roku Szamir tak się tłumaczył: – Czy sami Polacy, a zwłaszcza inteligencja polska, zaprzeczają istnieniu antysemityzmu w ich kraju? Czy zaprzeczają, że zjawisko to istniało i nadal istnieje? Nie zaprzeczają. Nie mówię, że to się nie zmieni, ale trzeba znać przeszłość i teraźniejszość, żeby można było zbudować lepsze stosunki w przyszłości. Mój ojciec w czasie II wojny światowej został zabity przez Polaków. Nie był jedynym, który zginął w ten sposób.
Wspominał, że w czasie wojny jego ojciec uciekł z miasteczka Wołkowiska przed transportem do obozu i szukał pomocy u przyjaciół z dzieciństwa w rodzinnej wsi. – Ale oni, zamiast mu pomóc, zatłukli go łopatami - to wszystko. Czy mam ich za to błogosławić? To byli Polacy. W 1993 r. odwiedziłem moje rodzinne strony: nie ma tam już ani jednego Żyda. Na rynku miasteczka stoją po dawnemu kościół i cerkiew, nie ma tylko synagogi – stwierdził.
Pytany, czy jest w stanie wytłumaczyć zjawisko antysemityzmu w Europie, odparł, że nie można tego wytłumaczyć.
Tak tłumaczył swoje słowa
– Antysemityzm jest wszędzie, nie tylko w Europie. Nie wiem dlaczego, ale tak jest, nie ma na to racjonalnego wytłumaczenia. Jest nienawiść. Wiedzieliśmy o tym doskonale jeszcze przed Holocaustem, dlatego postanowiliśmy utworzyć własne państwo. Każdy naród ma prawo do swojego miejsca na ziemi. Myślę, że Izrael powstałby także bez Holocaustu, ale wydarzenia te przyspieszyły proces tworzenia państwa. Naszą walkę prowadziliśmy chyba z większą determinacją – mówił.
Szef izraelskiego rządu Benjamin Netanjahu określił go mianem jednego z "ojców założycieli" państwa Izrael.
"Szamir był wzorem lojalności wobec państwa Izrael oraz odwiecznych wartości (wyznawanych) przez naród żydowski" – napisał w specjalnym oświadczeniu po śmierci byłego premiera.
– Należał do pokolenia gigantów, którzy stworzyli państwo Izrael i walczyli o wolność narodu żydowskiego – komentował Netanjahu.
Szamir przez całe życie był przeciwnikiem procesu pokojowego i zaliczano go do
"ultraprawicy”. – Arabowie będą zawsze marzyli o zniszczeniu nas. Nie wierzę, że kiedykolwiek uznają nas za część tego regionu – to jeden z jego innych kontrowersyjnych cytatów.
Jako członek Partii Wolności (Herut), będącej od 1973 r. w składzie bloku partii Likud, Szamir dwukrotnie sprawował funkcję szefa rządu - w latach 1983-1984 oraz 1986-1992. Był najdłużej urzędującym premierem Izraela poza Davidem Ben Gurionem. Stał też na czele izraelskiego parlamentu (Knesetu) w latach 1977-1980.
Ponadto kierował izraelska dyplomacją w latach 1980-1983 i 1984-1986. Po przegranych wyborach w 1992 r. zrezygnował z kierowania Likudem i cztery lata później całkowicie wycofał się z polityki.
Z domu: Jaziernicki
Szamir urodził się 15 października 1915 r. w Różanej, wówczas w zaborze rosyjskim, obecnie w granicach Białorusi. Nosił wówczas nazwisko Jaziernicki. W czasach II Rzeczypospolitej był obywatelem polskim. Ukończył szkołę hebrajską w Białymstoku i w 1929 wstąpił do młodzieżowej organizacji Bejtar. W 1935 rozpoczął studia prawnicze w Warszawie.
W 1935 wyemigrował do Palestyny i rozpoczął studia na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie zmieniając nazwisko na Szamir. Żydowskie nazwisko Szamir znaczy "cierń". Gdy je sobie wybrał miał 20 lat.
Był przedstawiany jako wielki zwolennik idei syjonizmu, o jedną trzecią zwiększył liczbę żydowskich osadników na okupowanych terenach Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy.
Brał udział w zamachach na brytyjskich oficerów w latach 40. Te czasy wspominał wielokrotnie jako swoje "najlepsze lata". Brał udział w wojnie izraelsko-arabskiej toczącej się w latach 1948-1949. Po powstaniu Izraela przez kilka lat pracował w Mosadzie. Był szefem wywiadu na kraje europejskie. W Mosadzie działał w latach 1955-1965.
Spoczywa w Mauzoleum Przywódców Narodu w Jerozolimie.