
Na prawo od Grzegorza Brauna trudno znaleźć cokolwiek. Śledząc jego wypowiedzi i publikacje można dojść do wniosku, że dalej jest już tylko ściana. Nic dziwnego, że teraz, gdy ogłoszono, że w raczej liberalnym Gdańsku zdobył poparcie na poziomie 12 proc., i on, i jego zwolennicy świętują.
Wprawdzie przedterminowe wybory z przytłaczającą przewagą wygrała Aleksandra Dulkiewicz, dotąd komisarz Gdańska i zastępczyni zamordowanego Pawła Adamowicza, ale nie tylko ona może się czuć zwycięzcą głosowania. 11,86 proc., jakie według oficjalnych danych z Państwowej Komisji Wyborczej zdobył Grzegorz Braun, sprawiło, że on sam mówi o "oszałamiającym sukcesie".
Informacja o pierwszych wynikach wbija mnie w moje krzesełko. Zważywszy, że w punkcie wyjścia wszyscy życzliwi i nieżyczliwi zniechęcali mnie do podjęcia tej akcji sądzę, że te 12 procent to oszałamiający sukces.
Podkreśla, że gdańskie przyspieszone wybory odbywały się w szczególnej atmosferze. Jak mówi, tu wciąż odczuwa się żałobę po śmierci Pawła Adamowicza. I choć w kraju w debacie publicznej pojawiły się już nowe tematy i tragiczne zdarzenie z połowy stycznia powoli jest zapominane, to tu wciąż trwa swoista żałoba. A poza tym te wybory były o tyle specyficzne, że Prawo i Sprawiedliwość nie zdecydowało się na wystawienie swojego kandydata.
Jaki to elektorat? Łatwo się domyślić, gdy się prześledzi pierwsze słowa Grzegorza Brauna tuż po niedzielnym głosowaniu. Zdobywca blisko 12 proc. głosów przyznawał, że absolutnie nie spodziewał się dwucyfrowego wyniku. Za to, że udało się to osiągnąć, Braun dziękował m.in. narodowcom i rycerstwu Chrystusa Króla (czyli schizmatykom od ks. Natanka). To środowiska, którym często do PiS-u nie jest daleko.
Posłanka Ewa Lieder uważa jednak, że w niedzielę to środowisko skorzystało jedynie na tym, że nie było kandydata PiS.
Ja się nie obawiam o Gdańsk, że to tutaj narodowcy rosną w siłę, bo ten wynik Grzegorza Brauna jest już nie do powtórzenia. Bardziej obawiam się o to, co się będzie działo w całej Polsce. Niepokoi mnie panujące przyzwolenie na działania ekstremalnych grup – przymykanie oka przez rządzących czy przez prokuraturę.
Elektorat Pawła Adamowicza w 99 proc. poparł Aleksandrę Dulkiewicz. Wyborcy Jarosława Wałęsy w 96 proc. zagłosowali na dotychczasową zastępczynię prezydenta Adamowicza.
A narodowcy już zacierają ręce i wieszczą, że skoro w Gdańsku, bastionie liberalizmu, Grzegorzowi Braunowi udało się uzyskać wynik kilkunastoprocentowy, to w majowych wyborach europejskich może podobnie.
Braun przekonywał przy tym, że demokracja w Gdańsku jest w "nietęgiej kondycji", bowiem jego ludzie ponoć mieli zdobyć dowody na nieprawidłowości w czasie głosowania. Czym tylko jeszcze bardziej przypomniał o swoich spiskowych fobiach. W śledzeniu agenturalnych wątków w życiu znanych Polaków (Braun był skazany za oskarżenie prof. Jana Miodka o współpracę z SB) i udowadnianiu, że w Smoleńsku doszło do zamachu, dorówna mu mało kto.
