
Te słowa Andrzeja Dudy, jakie padły w Pułtusku zaraz po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów, dziennikarzy zaskoczyły najbardziej. Ba, wielu miało prawo poczuć się oszukanych przez sztab kandydata PiS. Chodzi o polityka, który miał być już poza polityką. A jednak "dla ojczyzny ratowania przyszedł i pomógł" (nota bene - to pokazało, jakimi metodami gra PiS). I kto wie, czy jego rola nie była decydująca dla ostatecznego wyniku wyborów.
Mastalerek pomógł Dudzie
Z nieoficjalnych informacji płynących ze sztabu PiS wynika, że na ostatniej prostej kampanii to Marcin Mastalerek dowodził całą akcją. Nie Joachim Brudziński, który formalnie był szefem sztabu organizacyjnego, nie Beata Szydło, która teoretycznie stała na czele sztabu programowego i nie Adam Bielan, który pełnił funkcję rzecznika, lecz człowiek, który z PiS odszedł w niesławie, bo podpadł Jarosławowi Kaczyńskiemu.Dziękuję mojemu przyjacielowi Marcinowi Mastalerkowi, nie jest już czynnym politykiem, ale dla ojczyzny ratowania przyszedł i pomógł w naszej codziennej pracy sztabowej, patrząc na strategię, przygotowując z nami kolejne działania.
Mastalerek: Przyglądam się z boku
– Tak, to są dwie różne kampanie. W tamtej uczestniczyłem, tamtą współtworzyłem, tutaj obserwuję i przyglądam się z boku – mówił jak gdyby nigdy nic Mastalerek, ani słowem nie wspominając o swojej roli w sztabie Dudy i ubierając się przy tym w piórka eksperta. Przypominam: ta rozmowa odbyła się na trzy dni przed ciszą wyborczą, czyli już na ostatniej prostej kampanii.Ja z uznaniem patrzę na to, co robi sztab prezydenta Dudy, z jednego powodu: oni nie podejmują pochopnych decyzji w końcówce, są konsekwentni.
