Jarosław Kaczyński raz za razem powtarza Komisji Europejskiej: koniec tego dobrego. Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości mówią o zaostrzeniu polityki wobec Unii, a do sporu zaangażowała się nawet prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Co to oznacza i w co gra lider obozu władzy? Wyjaśniają: Paweł Zalewski (Polska 2050) i Paweł Kowal (Platforma Obywatelska).
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Ustępstwa nic nie dały, choć poszliśmy daleko, według mnie ryzykownie daleko. Trzeba uznać tę prawdę i skupić się na zabezpieczaniu polskich obywateli – powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Równolegle opublikowano wywiad Małgorzaty Manowskiej dla "Dziennika Gazety Prawnej". Prezes Sądu Najwyższego przekonywała, że Komisji Europejskiej"nie chodzi o żadną praworządność". Stwierdziła także, że Ursula von der Leyen "przekroczyła czerwoną linię".
– Proszę mi pokazać choćby jeden kraj, w którym możliwe jest podważanie powołania sędziów – grzmiała.
Co tak naprawdę oznaczają słowa Jarosława Kaczyńskiego i nagłe uaktywnienie się apartu partyjnego, a nawet Małgorzaty Manowskiej? O to zapytaliśmy byłego wiceprezesa PiS, a obecnie posła Polski 2050 – Pawła Zalewskiego.
Sprawę skomentował także Paweł Kowal, który był sekretarzem stanu w MSZ za rządów Jarosława Kaczyńskiego, a także pełnił funkcję wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego PiS.
Paweł Zalewski i Paweł Kowal wprost o celach Jarosława Kaczyńskiego
– Porozumienie, które nastąpiło wewnątrz obozu władzy, zakłada, że nie będzie kompromisu z Komisją Europejską w sprawie praworządności – interpretuje poseł ugrupowania Szymona Hołowni.
– To oznacza, że wygrała linia Zbigniewa Ziobry, ale utrzymanie jej teraz jest też w interesie Jarosława Kaczyńskiego – dodaje. Dlaczego po tylu miesiącach sporu wewnątrz rządu nagle zaczęła dominować narracja zwalczanej Solidarnej Polski?
– Kaczyński ma świadomość, że jedyną instytucją, która dzisiaj może przeciwdziałać sięgnięciu po władzę absolutną, jest właśnie Komisja Europejska – wyjaśnia, po czym dodaje: – Kaczyński woli utrzymać obecny poziom władzy, niż zrobić krok wstecz, żeby odblokować środki z Krajowego Planu Odbudowy.
Paweł Kowal, obecnie polityk Platformy Obywatelskiej, zauważa, że niezwykle trudno jest podjąć się komentowania tej sprawy. – Ta władza co miesiąc idzie w innym kierunku. Te wszystkie wypowiedzi pokazują ich niekonsekwencje i dziecinność w polityce – mówi.
– Oni tyle razy zmieniali zdanie w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Raz mówią, że pieniądze są potrzebne, a raz, że nie są. KPO przyjdzie do Polski i nieważne, czy Kaczyński będzie zaostrzać kurs wobec Unii – dodaje.
Parlamentarzysta Polski 2050 zauważa zaś, że nieodłącznym elementem kampanii wyborczej w wydaniu obozu władzy jest atakowanie Unii Europejskiej. – A ponieważ nie da się zaatakować Wspólnoty bezpośrednio, to robi się to dwoma kanałami – zauważa.
Pierwszy to znana wszystkim krytyka Komisji Europejskiej w sprawie kryzysu praworządności. Drugi to atak na Niemcy. – Tu już Jarosław Kaczyński narzucił bardzo mocny ton aktywowi PiS. Podjął go nawet Mateusz Morawiecki – komentuje Zalewski.
– Niemcy są atakowane przekazem, że UE dziś to przejaw pruskiego imperializmu, więc PiS będzie z tym imperializmem walczyć. Ta narracja jest konsekwentna i ma wspólny mianownik w postaci wyborów – dodaje.
Elementy nawoływania do "walki z imperializmem" widzieliśmy we wspomnianym wywiadzie dla tygodnika braci Karnowskich. – Mamy obóz propolski, niepodległościowy, patriotyczny i demokratyczny. Naprzeciw są siły odrzucające demokrację. One chcą Polski słabej, uległej ościennym mocarstwom – tłumaczył Kaczyński.
"To zorganizowana kampania", "Polska to przetrwa"
Czy Kaczyński próbuje przesuwać granice tak, jak robił to w przypadku aborcji? – Oczywiście, że mamy do czynienia z próbą przesuwania granicy. A przede wszystkim z marnotrawieniem pozytywnego odbioru Polski w Unii Europejskiej – wyjaśnia Paweł Kowal.
– Oni sami prostą drogą prowadzą do takiej sytuacji, że jako polityk, który będzie startował z list opozycji, będę pytać, czy głosujesz na Kaczyńskiego, czy na Polskę w UE? – mówi polityk Platformy Obywatelskiej.
Co postanowił prezes PiS? – Polacy za rządów Kaczyńskiego nie będą mieli pieniędzy z KPO. Współpraca Polski i UE w wielu dziedzinach będzie ograniczona. Prawo i Sprawiedliwość chce zminimalizować naszą obecność we Wspólnocie – wylicza Zalewski.
– To zorganizowana kampania, która ma na celu podważenie wiarygodności Unii Europejskiej wśród Polaków – ocenia. Poseł zauważył, że podważenie naszego zaufania do Zachodu, zwłaszcza w obliczu wojny w Ukrainie, jest mało prawdopodobne.
– To wszystko, co się dzieje, to od początku do końca przemyślana akcja propagandowa – ponownie podkreśla Zalewski, odnosząc się do wywiadu prezes Manowskiej.
– Pani Manowska przecież nie udziela wywiadów. To niewątpliwie ważny punkt odniesienia tej kampanii. On pokazuje, że prezes Sądu Najwyższego bierze udział w polityce PiS ręka w rękę z Jarosławem Kaczyńskim – wskazuje.
Zalewski zauważa, że głównym zadaniem KE jest przede wszystkim stanie na straży traktatów i prawa europejskiego. – Celem jest utrzymanie poziomu władzy gwarantującego bezkarność. Mowa oczywiście o wpływie na sędziów po to, aby PiS mógł nie tylko łamać Konstytucję, ale i bezkarnie kraść – tłumaczy.
Kowal podkreśla, że miliardy euro z Krajowego Planu Odbudowy zostaną odmrożone. Konieczna jest jednak zmiana władzy. – Ja do tego podchodzę prosto. Polska to przetrwa. KPO przyjdzie do Polski po wyborach, gdy Prawo i Sprawiedliwość je przegra – podsumowuje.
Kaczyński będzie szczęśliwy, jeśli okaże się, że będzie mógł znów przesunąć granicę samowoli. Myślę, że on jednak na to nie liczy, ale nie zamierza się też wycofać.