Podczas spotkania z wyborcami w podwarszawskim Pruszkowie Jarosław Kaczyński został zaskoczony pytaniem od wiceprezydenta miasta. Andrzej Kurzela, bo o nim mowa, zapytał prezesa Prawa i Sprawiedliwości, dlaczego wciąż toleruje afery z udziałem polityków obozu rządzącego.
Pierwszą reakcją byłego wicepremiera było zdziwienie. – O jakie draństwa chodzi? – zastanawiał się głośno, po czym odparł: – Mogę tylko poradzić panu, żeby czasem oglądał coś innego niż TVN.
– Wtedy maseczki trzeba było zdobywać i tutaj się rzeczywiście nie udało. Tam żadnego draństwa nie było, to była bajka, którą za uszami mieli ci, którym naprawdę te uszy by odpadły – odparł.
O aferach, które miały miejsce po 2020 roku, nie wspomniał. Zamiast tego zapewniał, że inflacja i kryzys gospodarczy jest tylko i wyłącznie efektem wojny w Ukrainie i pandemii koronawirusa.
– My teorię schładzania gospodarki całkowicie odrzuciliśmy. Uznaliśmy, że trzeba działać innymi metodami, które zachowają uzyskany dorobek – wyjaśniał.
Jarosław Kaczyński weźmie się za spółki Skarbu Państwa
To jednak nie koniec nieprzyjemnych pytań. Jak pisaliśmy w naTemat, kolejne dotyczyło gigantycznych wynagrodzeń urzędników kierującymi spółkami Skarbu Państwa. – Dlaczego pan toleruje to, że na wszystkich szczeblach dopuszcza się do awansu ludzi z gigantycznym wynagrodzeniami? – brzmiało pytanie.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości wykorzystał okazję, by zapowiedzieć nadchodzące zmiany, które dotkną prezesów państwowych spółek.
– Jeżeli chodzi o tę zmianę o charakterze moralnym, bo tak to trzeba chyba określić – zabronimy w tym roku ludziom, którzy kierują spółkami Skarbu Państwa brania premii – ogłosił.
O konkretach opinię publiczną w najbliższych dniach ma poinformować premier Mateusz Morawiecki. Tymczasem, jak pisaliśmy w INN:Poland, odkąd Prawo i Sprawiedliwość przyjęło władzę w kraju, aż 66 osób w spółkach Skarbu Państwa zostało milionerami.
Prezes PiS: Nie będzie naszej władzy, nie będzie realizacji planu
Przed konwencją w Pruszkowie polityk udzielił także wywiadu dla serwisu Nowiny24.pl. Wówczas mówił o sytuacji Podkarpacia. Zapewniał, że zdecydowana większość wparcia finansowego dla regionu płynie nie z pieniędzy unijnych, a z polskich.
– Nie będzie naszej władzy, nie będzie realizacji planu, trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Po ewentualnej zmianie władzy może będzie jakieś krótkie udawanie, a później tego nie będzie – ostrzegł wyborców.
Jak dodała, wszystkie inwestycje w mosty, obwodnice, autostrady, zabytki i szpitale to zasługa poprzednich rządów. – PiS dokańcza to, co my przygotowaliśmy i rozpoczęliśmy jak choćby Via Carpatia – wyjaśniła.