Pedro Pascal to aktorski kameleon i, jak się okazuje, mógłby zagrać też... Mario z kultowej gry. A przynajmniej jego mroczną wersją, jaką w ramach żartu pokazało "Saturday Night Live" w ostatnią sobotę.
3-minutowe wideo jest "zwiastunem" wymyślonego przez scenarzystów "SNL" serialu "Mario Kart" HBO. Skąd taki pomysł? Z racji, że "The Last of Us" jest serialowym hitem, w tym roku czeka nas premiera pełnometrażowej animacji "Super Mario Bros. Film", a Pascal był gospodarzem ostatniego odcinka, nie mogło być inaczej.
W wideo świat Mario zaprezentowany został w postapokaliptycznych klimatach, a Pascal w stroju kultowego bohatera gra Mario tak samo mrocznie i poważnie jak Joela w "The Last of Us". W "zwiastunie" pojawiają się również inne słynne postacie z gier (Peach, Bowser, Yoshi, Toad i Luigi), a serialowe klikacze zamieniony na Goomby.
Rezultat jest więc naprawdę komiczny, a "Mario Kart" z "SNL" w nieco ponad jeden dzień zyskał na YouTube prawie 3,5 miliona wyświetleń. Filmik staje się hitem, a fani są tak zachwyceni "mrocznym Mario" Pascala, że chcieliby, aby... to on zagrał kiedyś aktorską wersję bohatera.
"The Last of Us", ekranizacja kultowej gry studia Naughty Dog z 2013 roku, doczekała się już czterech odcinków i została już obwołana nie tylko znakomitym serialem, ale najlepszą ekranizacją gry w historii. W agregatorze Rotten Tomatoes ma 97 proc. od krytyków i 91 proc. od widzów, a trzeci odcinek (mimo że wzbudził wśród niektórych kontrowersje) uważany jest przez wielu krytyków za jeden z najlepszych w historii telewizji.
Wystarczyły tylko dwa odcinki, aby HBO oficjalnie ogłosiło, że zrobi drugi sezon "the Last of Us". Nie mogło być inaczej, bo serial z Pedrem Pascalem i Bellą Ramsey bije rekordy popularności i stał się fenomenem. Wysoka oglądalność (pierwszy odcinek przyciągnął w dniu premiery w USA aż 4,7 mln widzów na HBO i HBO Max) zaskoczyła nawet... samych twórców, Craiga Mazina ("Czarnobyl") i Neila Druckmanna, który jest również autorem gry.
"'The Last of Us' powinien robić za przykład tego, jak należy podchodzić do adaptacji. Zmiany, zmianami, ale sztuką jest to, by nie zapominać o przesłaniu, jakie niesie ze sobą dzieło. Serial o Joelu i Ellie nie powtórzy raczej losów "The Walking Dead", które z sezonu na sezon traciło coraz więcej odbiorców. (...) Czekamy teraz na finał, po którym będziemy zbierać szczęki z podłogi" – pisała w naszej recenzji Zuzanna Tomaszewicz po przedpremierowym seansie wszystkich 9 odcinków.
Jak pisaliśmy w naTemat, piąty odcinek "The Last of Us" zostanie wyemitowany wcześniej, a to z powodu niedzielnego finału Super Bowl w USA. Obejrzymy go na HBO Max w piątek, 10 lutego o godzinie 21 na amerykańskim Wschodnim Wybrzeżu, czyli o 3 w nocy czasu polskiego. Pozostałe odcinki "The Last of Us" będą bez zmian emitowane w niedziele. Łącznie będzie ich dziewięć.