Nie wszyscy z pozytywnym nastawieniem podeszli do wspólnego wystąpienia Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Dziennikarka TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska zarzuciła politykom odgrzewanie kotleta. – Gdzie tu jest nowość? – dociekała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– O czym panowie rozmawiali przez ostatnie tygodnie? Panowie już występowali wielokrotnie razem i to wszystko już słyszeliśmy, łącznie z dowcipami o córkach. Gdzie tu jest nowość? – stwierdziła tuż po kilkudziesięciominutowej konferencji Katarzyna Kolenda-Zaleska.
– Ja rozumiem, że bon moty są ważne dla pana w polityce (...) Ja się pytam, co jest nowego? – dopytywała dziennikarka TVN. Tu lider Polski 2050 stanowczo sprzeciwił się mówieniu, że jego słowa rodzinie są bon motem. Przypomnijmy, że chodzi o liczne wypowiedzi, w których Hołownia wskazuje, że chce budować kraj dla przyszłych pokoleń.
– Moje córki nie są dla mnie bon motem, są całym moim życiem i są powodem, dla którego zdecydowałem się wejść do polityki, i nie pozwolę nikomu redukować ich do anegdoty politycznej i do bon motu – odparł, po czym zaczął tłumaczyć, co nowego pokazała konferencja.
– Zapowiedzieliśmy przed chwilą powołanie zespołu, który w tym tygodniu zostanie powołany, a w ciągu najbliższych kilku tygodni położymy konkretne propozycje dla przyszłego rządu – wymienił.
Kolenda-Zaleska jednak nie odpuszczała. – Skoro panowie coś uzgodnili, to dlaczego mówią panowie to samo, co mówili 17 grudnia, a nie przedstawią panowie tego wszystkiego? Ja tego nie rozumiem – wytknęła.
– Warto było czekać te kilka dni, żeby nasze spotkanie w Płocku było zauważone – uciął Kosiniak-Kamysz.
– Stoi przed wami dwóch liderów najstarszej i najmłodszej partii działających w polskiej polityce. Tak chcemy stworzyć jedną listę, wspólną listę spraw do załatwienia. Na to Polacy czekają od dawna, mając dość politykierstwa nad ich głowami – ogłosił.
Hołownia podkreślił, że wraz z szefem ludowców otrzymuje setki wiadomości od wyborców pytających, "kiedy wreszcie zajmą się tym, co ich żywo dotyczy".
– Dzisiaj trwa wielka wojna o to, za których rządów ludziom żyło biedniej. A my chcemy sprawić, żeby ludzie było choć trochę bogatsi. Dlatego zdecydowaliśmy się z Kosiniakiem-Kamyszem na ten krok – dodał.
Kosiniak-Kamysz podkreślił zaś, że to nie tylko współpraca polityków, ale także współpraca lekarza i działacza społecznego. – Mamy plan dla Polski! Dzień po wyborach trzeba przejść do konkretnego działania. Trzeba wzmocnić Polskę, pozycję na arenie międzynarodowej i nasze bezpieczeństwo – ogłosił szef ludowców.
– Poszanowanie dla praworządności, Konstytucji, bezpieczeństwo, członkostwo w UE i NATO, ale także sprawy zielonej, czystej energii, samorządów, wspólnot lokalnych, decentralizacja państwa - to już nas łączy – podkreślił.