"Kiedyś heteroseksualny mężczyzna był po prostu modny. Teraz ten trend się odwraca i my się w nim nie mieścimy", "Teraz, jeśli jesteś cis-hetero-białym-wysportowanym facetem, nie jesteś atrakcyjny politycznie" – mówią w rozmowie z naTemat panowie. Postanowiliśmy zapytać mężczyzn, co ich boli i krzywdzi.
Reklama.
Reklama.
"Kiedyś heteroseksualny mężczyzna był po prostu modny"
– Kiedyś heteroseksualny mężczyzna był po prostu modny. Teraz ten trend się odwraca i my się w nim nie mieścimy – mówi mi 32-letni Bartek. – Straciliśmy część przestrzeni – dodaje 30-letni Piotrek.
Obaj w rozmowie podkreślają, że popierają ruchy feministyczne i osoby LGBT, które budują swój movement i podbijają nie tylko scenę polityczną, ale i tę kulturową. Mówią jednak o faktach.
– Ostatnio dyskutowałem z koleżanką i słyszałem, że jestem heteroseksualnym, białym, wysportowanym mężczyzną, więc nie powinienem się odzywać. Zażartowała, ale to pokazało pewne zjawisko. Teraz "zwykli" mężczyźni są nieatrakcyjni politycznie. Przekaz kieruje się do seniorów, osób LGBT, kobiet, a my stajemy się nieważni i pomijani – słyszę od 33-letniego Mariusza.
– Wkurza mnie, że mówi się o kobietach, a o facetach się zapomina. My możemy mieć problemy z wytrzymywaniem presji, z utrzymaniem rodziny, a tego się od nas z góry oczekuje – wyjaśnia 27-letni Olek.
Olek mówi też o przemocy wobec mężczyzn. – Tak samo nie mówi się o tym, że facet może paść ofiarą molestowania lub przemocy – dodaje. O tym mówi mi też 33-letni Kacper.
– Przemoc nie ma płci i tak samo, jak faceci mogą być przemocowi, tak i kobiety. Problem w tym, że kultura mówi nam, że mamy się "wziąć w garść", nie skarżyć i nie okazywać emocji – komentuje 33-letni Kacper.
– Spójrzmy na Netflixa. Zauważ, że tam przede wszystkim są promowane wzorce silnych kobiet, a faceci to głównie antybohaterowie – zauważa Kacper, po czym dodaje: – Drażni mnie też kultura masowa, która w reklamach pokazuje faceta jako nieudacznika. Facet nagle rozlewa na siebie kawę i wjeżdża kobieta cała na biało i wszystko ogarnia.
Kacper podaje trzy przykłady. Pierwszy: reklama sernika w proszku. Trzech mężczyzn nie potrafi przygotować ciasta, próbując przygotować sernik na zimno w piekarniku. Kolejny przykład: reklama płynu do mycia powierzchni. Niski, roztargniony chłopak w okularach nie potrafi umyć blatów w kuchni.
Trzeci przykład: reklama przedstawia chłopaka i dziewczynę, szykującego się do erotycznych uniesień. Problem pojawia się, gdy facet nie potrafi rozpiąć kobiecie stanika. Do pomocy woła mamę.
Do tego dochodzą artykuły publikowane w sieci. "Mój mąż jest grubasem. Nie wiem, jak zmusić go do odchudzania", "Wstydzę się tego, gdzie pracuje mój mąż. A podobno żadna praca nie hańbi" – to pierwsze z brzegu artykuły, które znalazłem po 3 minutach researchu.
A teraz fragment kolejnego tekstu. "Zaczęłam romansować przez internet z kolegą, w którym kochałam się przez całe liceum. W końcu postanowiłam spotkać się z nim w hotelu. (...) Przy barze siedział tylko jeden facet. Gruby, łysy, obleśny, w spranych jeansach i jakiejś koszuli. Odwrócił się nagle, a ja w ostatniej chwili schowałam się za filarem" – czytam.
Jeśli jeszcze nie łapiecie, o co chodzi, to zamieńcie słowo "mąż", "kolega" na "żona", "koleżanka".
– Kiedyś usłyszałem od koleżanki, że w koszulkach bez rękawów powinni chodzić umięśnieni faceci, a na mnie to wygląda fatalnie, bo mam brzuszek. Chociaż wagę zawsze miałem prawidłową – wspomina mi 25-letni Adrian.
A jak nie gruby i obleśny to za chudy. – Teksty "co z ciebie za facet" "chłop musi" słyszałem często. Zazwyczaj dotyczyły mojej wagi, bo na nadmiar kilogramów nigdy nie narzekałem. "Chłop to ma być chłop. Ile ty ważysz", "Jedz więcej, musisz przytyć" – przytacza 30-letni Paweł.
Mężczyźni mówią o wszystkim, ale nie o problemie męskości
Na Instagramie kwestie męskości w wyjątkowo prymitywny sposób porusza tylko część panów. To sześciopak, siłownia, samochody, ładne kobiety, samodyscyplina, samorozwój i przedsiębiorczość.
Facet nie może mówić o emocjach i problemach, tylko ma brać je na klatę i twardo stawiać im czoła. Mężczyzna ma ogarniać dom, szkołę, pracę. Ma nie narzekać. Nie okazywać słabości. Dlatego tak trudno było mi dotrzeć do wielu rozmówców, choć hetero mężczyźni to prawie 50 proc. społeczeństwa.
Kiedy pytałem wprost o krzywdzące normy, stereotypy, społeczne wymogi, część osób zamykała się w sobie. Poza zaprzeczeniem pojawiało się też wyparcie. Część moich znajomych mówiło, że "nie pamięta" krzywdzących doświadczeń, choć wiem, że takie przeżyli.
"No tak, ale nie ma, co narzekać. Jestem facetem i muszę z tym dealować", "No były różne sytuacje, ale nie ma o czym gadać", "Może coś takiego się pojawiało, ale nie rusza mnie to" – słyszałem.
Genialnie zobrazował to 24-letni Maciek. – Jak się wyj***łem jako dzieciak, to tata mi mówił: "Przestań się mazać. Chłopaki nie płaczą". Chcąc nie chcąc, przyjąłem tę doktrynę jako swoją – mówi.
– To ja powtarzam wśród znajomych, co mężczyźnie wypada, a co nie wypada, jak nisko upadła prawdziwa męskość – dodaje – Facet powinien reprezentować sobą tyle, ile tylko jest w stanie. A jeśli ma warunki do rozwoju, to otoczenie ma prawo mieć wobec niego wymagania – stwierdza.
O jakie wymagania chodzi? Maciek mówi o "cechach pierwotnych". To między innymi siła i odwaga, żeby zapewnić kobiecie i dzieciom bezpieczeństwo. – Jordan Peterson powiedział kiedyś, że "kobieta nie oczekuje od mężczyzny, aby ten był agresywny, ale oczekuje, aby był zdolny do agresji", co uważam za super mądrość – wyjaśnia.
Do tego dochodzi kwestia gentlemeńskich zachowań, umiejętność zaopiekowania się kobietą oraz zaspokajania jej oczekiwań. Co jednak, jeśli kobieta nie wymaga takich cech? – Nawet jeśli kobiety mówią "jeśli potrzebujesz to płacz, mów", podświadomie oczekują od mężczyzny wszystkich cech charakterystycznych dla zdrowego, silnego samca – komentuje.
Gdy pytam Maćka, co z facetem, który nie jest silny, odważny i nie czuje się na tyle pewnie, żeby zapewnić kobiecie bezpieczeństwo, mówi wprost: – Gdy widzę na mieście samca, który jest ubrany jak nastolatka i zachowuje się w taki charakterystyczny, atencyjny sposób, to ulegam wrażeniu, że to nie jest męskie.
– Wtedy pojawia się bliżej nieuzasadnione uprzedzenie, ostrożność. Badam sytuację, raczej sam nie zagajam, a grzecznie odpowiadam – tłumaczy.
Jest mężczyzna, kobieta i "nie-facet". Facet facetowi wilkiem
Maciek doskonale wytłumaczył, jak nasze społeczeństwo kształtuje mężczyzn. Różnica między nim, mną i moimi rozmówcami polega na tym, że on staje w obronie tego modelu. My mówimy, jak bardzo krzywdzi nas patriarchalna kultura, którą "sami" stworzyliśmy.
"Opuścić grono mężczyzn nie jest już tak łatwo" – pisał Bartosz Sadulski dla "Tygodnika Powszechnego". To prawda. Pisząc ten tekst, odniosłem wrażenie, że my, panowie, mamy przed sobą dwie opcje: akceptujemy i stosujemy się do krzywdzących norm, żeby otrzymać legitymację prawdziwego mężczyzny, albo odrzucamy je kosztem łatki "niemęskich".
– Maczyzm w Polsce wiecznie żywy – reaguje 24-letni Wojtek, gdy pytam go o krzywdzące normy. – My faceci, sami wobec siebie wymagamy idiotycznych postaw. Nie płacz, nie wątp, nie myśl o innych facetach, tylko zapie***laj.
– Nie dotykaj innych mężczyzn, nie komplementuj ich, jak już mamy nawiązać kontakt wzrokowy to tylko jak rywalizujemy lub się kłócimy – dodaje.
– Mam mniejszą tolerancję otoczenia na okazywanie emocji. Jest często taki odzew na zasadzie "nie bądź baba". Widzę niezdrową rywalizację między nami. Kto lepszy, większy, lepiej umie w sporty i więcej hajsu zarabia – mówi 28-letni Marek.
Wielu facetów zaczyna od tego uciekać. – Od mężczyzn wymaga się, powiedzmy, klasycznych zachowań czy cech. Wiem, że to funkcjonuje, ale staram się nie otaczać takimi ludźmi – mówi 26-letni Konrad.
Konrad przyznaje, że jest już zmęczony ciągłymi wymaganiami. – Na pewno wciąż są faceci, którzy uważają, że kobieta ma ogarniać dom i zawsze mieć ochotę na seks, i kobiety, które uważają, że facet je powinien utrzymywać i wszystko ogarniać. Myślę, że to po prostu kwestia edukacji i jakieś wrażliwości – podsumowuje.
Sam się przekonałem o tym, jak facet potrafi dokopać facetowi. Gdy napisałem tekst o problemach facetów, to od maczo samców usłyszałem, że jestem "p***em" i "pie***le głupoty".
– Pierwsza ofiara patriarchatu to facet – podsumowuje 36-letni Jakub, któremu relacjonuje odbyte rozmowy.