Kino lubi dramatyzować, a już zwłaszcza w przypadku filmów biograficznych. Tytuły "oparte na faktach" nie przedstawiają jeden do jednego prawdziwych wydarzeń. Można zatem śmiało powiedzieć, że twórcy takich produkcji zostawiają sobie otwartą furtkę do przeróżnych nadinterpretacji mieszczących się w granicach tego gatunku. Niemniej ostatnia sytuacja związana z uznanym przez krytyków dramatem "Wielki Mike" wywołała dyskusję na temat fabularyzowanych biografii. Oto 5 filmów opartych na prawdziwych historiach, którym zarzucono fałszowanie prawdy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W ostatnim czasie głośno zrobiło się o skandalu wokół nagrodzonego Oscarem filmu "Wielki Mike. The Blind Side" z 2009 roku, który miał być oparty na faktach. Fabuła dramatu biograficznego opowiada o losach bezdomnego czarnoskórego nastolatka o dobrym sercu, który zostaje adoptowany przez białą zamożną rodzinę.
Pod opieką Leigh Anne Tuohy i jej męża chłopak wyrasta na gwiazdę amerykańskiego futbolu, między innymi rozgrywając z Baltimore Ravens zwycięski dla drużyny mecz podczas Super Bowl 2013.
Ostatnio okazało się, że 37-letni Michael Oher złożył pozew przeciwko państwu Tuohy. Zdaniem sportowca jego adopcyjni rodzice mieli go oszukać. Jak sam twierdzi, po skończeniu 18 lat Leigh i jej mąż Sean mieli dać mu do podpisania papiery, dzięki którymi objęli go opieką kuratorską (tak, Britney Spears i Amanda Bynes też jej podlegały). Oher myślał, że umowa jest częścią procesu adopcyjnego - opiekunowie mieli mu wmówić, że kuratela to to samo.
Były zawodnik NFL odkrył prawdę dopiero na początku bieżącego roku. Kuratela w praktyce oznaczała, że nigdy formalnie nie należał do rodziny Touhy, a jego nowi opiekunowie mogli w jego imieniu zawierać różne umowy oraz dysponować jego majątkiem. Oher oskarża więc "rodziców" zarobienie na tantiemach z "Wielkiego Mike'a", który zainkasował na całym świecie aż 300 milionów dolarów.
5 filmów opartych na faktach, którym zarzucono kłamstwo
Filmy, na których plakatach widnieje napis "historia oparta na prawdziwych wydarzeniach", często są dramatyzacją tychże wydarzeń. "Oparte" nie znaczy "w 100 proc. prawdziwe". Oto 7 innych produkcji, którym zarzucono kłamstwa i naginanie rzeczywistości w imię zapewnienia lepszej rozrywki widzom.
1. Kapitan Phillips
"Kapitan Phillips" w reżyserii Paula Greengrassa ("Krwawa niedziela") przedstawia historię porwania amerykańskiego kontenerowca Maersk Alabama przez somalijskich piratów. W dramacie z Tomem Hanksem w roli głównej kapitana łodzi, Richarda Phillipsa, ukazano jako wzór heroizmu. Warto mieć na uwadze, że lwią część scenariusza oparto na książce "A Captain's Duty", którą Phillips napisał wspólnie ze Stephanem Talty.
Choć większość tego, co widzimy na ekranie, jest prawdą, największe kontrowersje w filmie budzi wspomniana bohaterskość tytułowego bohatera. Hollywoodzka produkcja sprzedaje widzom narracje, zgodnie z którą Phillips był gotów poświęcić swoje życie, by ocalić załogę Maersk Alabama.
W jednej ze scen widzimy, jak kapitan schodzi wraz z piratami do łodzi ratunkowej, aby pomóc im ją uruchomić. Porywacze zrezygnowali wtedy z uwolnienia mężczyzny, mimo że załoga kontenerowca spełniła wymogi wymiany zakładników. Zdaniem części faktycznych członków uprowadzonego statku Phillips był raczej ofiarą nieudanej wymiany niż heroicznym męczennikiem.
Pod koniec kwietnia 2009 roku, czyli po prawie dwóch tygodniach od zdarzenia, członkowie załogi pozwali przedsiębiorstwa Maersk Line i Waterman Steamship Corp. za świadome narażanie ich na niebezpieczeństwo, podkreślając m.in. że Phillips był częściowo współwinny zaistniałej sytuacji. W zeznaniach sądowych w 2013 roku kapitan przyznał, że zignorował ostrzeżenia o rozbójnikach na morzu.
2. Argo
"Operacja Argo" to nagrodzony Oscarem film Bena Afflecka o wydarzeniu zwanym kryzysem zakładników w Iranie. W listopadzie 1979 roku, czyli po dziewięciu miesiącach od zwycięstwa rewolucji islamskiej w tym kraju, grupa licząca kilkuset działaczy, studentów i szyickich duchownych wkroczyła do amerykańskiej ambasady w Teheranie i wzięła jej personel dyplomatyczny jako zakładników.
Przyczyną zamieszek były działania ówczesnego prezydenta USAJimmy'ego Cartera, który udzielił ostatniemu irańskiemu szachowi azylu w Stanach Zjednoczonych w celu leczenia nowotworu.
Fabuła produkcji skupia się operacji ratunkowej sześciu zakładników, którzy zdołali uciec z ambasady USA i udać się do kanadyjskiej placówki dyplomatycznej. O udanej operacji z dumą mówiło się i wciąż mówi w Kanadzie. Ba, w latach 80. Stany Zjednoczone same dziękowały sąsiedniemu państwu za pomoc udzieloną ich rodakom - na ulicach amerykańskich miast wisiały transparenty z podziękowaniami, a ambasador Kanady w Iranie, Ken Taylor, zdobył nawet medal za swoją brawurową postawę.
"Operacja Argo" Afflecka wywołała falę niezadowolenia wśród Kanadyjczyków, ponieważ bagatelizowała ich rolę w ochronie Amerykanów podczas kryzysu zakładników, a także gloryfikowała CIA. Scenariusz filmu czerpał garściami z książki byłego oficera wywiadu USA, Tony'ego Mendeza", który eksfiltrował zakładników z kanadyjskiej ambasady. Informacja ta została odtajniona dopiero w 1997 roku.
– 90 proc. wkładu w pomysły i realizację planu pochodziło z Kanady. A film prawie w całości przypisuje zasługi CIA. Tak poza tym 'Operacja Argo' to bardzo dobry film, ale postać grana przez Bena Afflecka była... w Teheranie tylko półtora dnia. Moim zdaniem głównym bohaterem tej akcji był Ken Taylor – mówił w wywiadzie ze stacją CNN były prezydent Jimmy Carter.
Taylor czuł się zlekceważony przez twórców "Argo", zaznaczając, że Kanadę ukazano w dramacie jako potulnego obserwatora bohaterskich czynów CIA.
3. Piękny umysł
"Piękny umysł" Rona Howarda ("Kod da Vinci") śledzi życiorys amerykańskiego matematyka Johna Nasha, który zdobył nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii za "pionierskie analizy równowagi w teorii gier niekooperatywnych". Film uchodzi za jedną z najlepszych filmowych biografii wszech czasów, aczkolwiek większość scen, z których słynie, jest czystym wytworem wyobraźni, co poniekąd miało być świadomym zagraniem ze strony twórców i symbolizować schizofrenię naukowca.
W filmie Nash, którego rolę przyznano Russellowi Crowe, spotyka się i rozmawia z wyimaginowanymi ludźmi, podczas gdy w rzeczywistości cierpiał na halucynacje słuchowe, a nie wzrokowe.
Widzowie z pewnością pamiętają sekwencję, w której profesorowie matematyki z Uniwersytetu Princeton jeden po drugim wręczają sędziwemu już Nashowi swoje pióra w ramach podziękowania za jego dokonania. Jak przekazała za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej Biblioteka Uniwersytetu Princeton, na uczelni nigdy nie istniał taki zwyczaj, a finałowa scena z Crowe'em został "sfabrykowana" na potrzeby Fabryki Snów.
Do wzruszającego przemówienia podczas wręczenia nagrody Nobla także nie doszło w prawdziwym życiu. Nash wziął udział w ceremonii zorganizowanej w Sztokholmie, bez słów odebrał statuetkę, ukłonił się publiczności i przy owacjach wrócił na swoje miejsce.
Filmowy naukowiec pracuje na zlecenie wyimaginowanego urzędnika Pentagonu, który prosi go o rozszyfrowanie sowieckich kodów. Według brytyjskiego dziennika "The Guardian" Nash oddał się pracy na rzecz bezpieczeństwa narodowego, lecz nie współpracował z Pentagonem, a służył jako konsultant think tanku RAND.
4. Sully
W filmie "Sully" Clinta Eastwooda ("Gran Torino" i "Za wszelką cenę") widzimy sfabularyzowaną wersję dramatycznych wydarzeń na rzece Hudson ze stycznia 2009 roku. Główny bohater, kapitan Chesley "Sully" Sullenberger, którego odgrywa Tom Hanks, decyduje się lądować awaryjnie samolotem na nieoblodzonej tafli nowojorskiej rzeki, by ratować życie 155 pasażerów lotu US Airways 1549.
Temat, jaki wzięli na warsztat scenarzyści dramatu biograficznego, wywołał sensację nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i w innych częściach świata. W samym pomyśle na realizację filmu na podstawie słynnego wodowania (i chodzi tu o jego "surową" ekranizację) brakowało jednak elementu, który trzymałby widzów w nieustannym napięciu podczas ponad dwugodzinnego seansu.
Lot z 15 stycznia 2009 roku trwał zaledwie cztery minuty. Eastwood potrzebował więc wydobyć z intrygującego wątku lądowania na Hudson jego psychologiczny i polityczny potencjał. Dlatego też fabuła "Sully'ego" w sporej mierze koncentruje się na zmaganiach pilota z zespołem stresu pourazowego.
Clint Eastwoodzamienił rutynowe śledztwo przeprowadzone przez NTSB (National Transportation Safety Board) w przesłuchanie z piekła rodem, co oczywiście nie spodobało się rządowej organizacji, która uważa, że hollywoodzki tytuł postawił ją w roli antagonistów i pokazał jako niekompetentną.
Eastwood wprowadził napięcie między komisją a kapitanem lotu US Airways 1549 po to, by Tom Hanks mógł wygłosić podniosły monolog o czynniku ludzkim wpływającym na podejmowanie ryzykownych decyzji.
5. Gra tajemnic
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, złamanie szyfru Enigmy, legendarnej niemieckiej maszyny kodującej, uznawane jest za jedno z najważniejszych wydarzeń II wojny światowej. I nie bez powodu, bo zdaniem historyków ów wyczyn w dziejach kryptologii skrócił wojnę, która i tak zebrała przecież bardzo krwawe żniwo, nawet o 3 lata.
W "Grze tajemnic" Mortena Tylduma ("Łowcy głów" i "Pasażerowie") przyglądamy się z bliska bogatemu życiu matematyka Alana Turinga(w tej roli Benedict Cumberbatch). Urodzony w Londynie naukowiec pracował nad złamaniem szyfrów III Rzeszy.
Według portalu Information is Beautiful, którzy sprawdza filmy pod kątem historycznej zgodności, tylko 41,4 proc. scen w "Grze tajemnic" można określić mianem "prawdziwych".
Największą kontrowersję w środowisku naukowym, a także na naszym rodzimym podwórku budzi fakt, że film z Cumberbatchem niemalże w całości pomija polski wątek w pracach nad złamaniem Enigmy.
Scenariusz kreśli Turinga jako osobę, która samodzielnie wynalazła i zbudowała przełomową maszynę. Bez polskiego kryptologa Mariana Rejewskiego, który w 1932 roku złamał szyfr wczesnej wersji Enigmy, nie byłoby Alana Turinga.
Nadmieńmy, że film całkowicie wymazuje z historii postać matematyka Gordona Welchmana pracującego w tajnym centrum deszyfrowania w Bletchley Park i jego dokonania przypisuje kryptoanalitykowi Hugh Alexandrowi.
W "Grze tajemnic" błędnie przedstawiono także proces rekrutacji studentki matematyki Joan Clarke (Keira Knightley). Zgodnie ze scenariuszem dramatu kobieta dołączyła do projektu po tym, jak poprawnie rozwiązała krzyżówkę w gazecie. W rzeczywistości zasiliła szeregi Bletchley Park dzięki Welchmanowi.