Pełna reprezentacja Platformy Obywatelskiej wróciła do programów TVP, by - jak twierdzą politycy - informować o aferach Prawa i Sprawiedliwości. Od dwóch dni na antenie stacji jeszcze częściej dochodzi do regularnych awantur między prowadzącymi a posłami opozycji. – Dbam o pana rozwój intelektualny i rozbudowuje te wypowiedzi – powiedział Kłeczkowi Arkadiusz Myrcha.
Reklama.
Reklama.
Trwa ofensywa PO w TVP. Te nagranie pokazują efekty decyzji Tuska
Telewizja rządowa przedstawia wydarzenie jako ucieczkę byłego premiera przed "trudnymi" pytaniami o jego związki z Rosją i Niemcami. Od wtorku jednak wszyscy politycy PO biorą udział w programach publicystycznych publicznego nadawcy.
Na udostępnionym w mediach nagraniu widzimy tego efekty. Pojawiła się bowiem jeszcze silniejsza kontra wobec narracji TVP. Sprzeciw Myrchy wywołał agresywną reakcję ze strony prowadzącego. – Poproszę "tak", albo "nie". Nie mogłem od pana "tak", albo "nie" usłyszeć... – zaczął Miłosz Kłeczek.
– To jest karygodne. Dbam o pana rozwój intelektualny i rozbudowuję te wypowiedzi – zripostował Myrcha. – Dobrze, niech pan lepiej zadba o swój rozwój intelektualny i przewodniczącego, który straszy dziennikarzy odpowiedzialnością karną za zadawanie pytań – odpowiedział Kłeczek.
Równolegle TVP wyemitowało pasek pt. "Tusk usłyszał pytania o swoje interesy z Merkel i Putinem. Jego ekipa rzuciła się na dziennikarza".
Donald Tusk ogłosił ofensywę PO w TVP
Jak pisaliśmy w naTemat, 19 września Donald Tusk wygłosił oświadczenie przed siedzibą TVP, w którym wyjaśnił, że opozycja będzie dążyła do przekazania widzom telewizji publicznej informacji o aferze wizowej.
– Zdecydowaliśmy się, żeby posłanki i posłowie przekroczyli próg tego miejsca i uczestniczyli w audycjach programach propagandowej telewizji rządowej, aby móc wykorzystać każdą najmniejszą okazję, aby odbiorcy telewizji rządowej mogli przez moment usłyszeć prawdę – stwierdził.
– Ludzie KO będą starali się być obecni, niezależnie od tego, kto i w jaki sposób pracuje w telewizji rządowej, z informacjami i z prawdą przede wszystkim o aferze wizowej – dodał.
Kołodziejczak poszedł na pierwszy ogień
Po raz pierwszy w programie "Minęła 20" pojawił się Michał Kołodziejczak z AgroUnii. Kandydat KO w Koninie cały czas był zakrzykiwany, gdy tylko próbował powiedzieć o aferze wizowej.
– Mówicie o obronie polskich granic i budowaniu muru, a za rządów PiS do Polski trafiło 250 tys. migrantów z Afryki i Azji. Wizy do Polski można było kupić na bazarze w Afryce. O tym trzeba mówić – powiedział.
Po salwie okrzyków polityk zdążył już tylko zwrócić się do prowadzącego: – Niech pan zacznie prowadzić ten program, panie redaktorze. To nie jest standard XXI wieku w rozmowie. No panie redaktorze. Dwóch na jednego, bada łysego. Przedszkole to wy robicie.
Jeszcze wcześniej o aferze wizowej w TVP poinformowała Hanna Gill-Piątek, Urszula Pasławska i Dorota Olko.