Zabrała dziecko do Sejmu. Teraz bronią jej nawet...politycy PiS
Nina Nowakowska
17 listopada 2023, 06:32·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 listopada 2023, 06:32
Rodzicielstwo nie jest łatwe i często zmusza do kompromisów z rzeczywistością. Ostatnio przekonali się o tym także posłowie, widząc swoją sejmową koleżankę Aleksandrę Gajewską (KO)...z dzieckiem na sali plenarnej. Po tym jak zdjęcia obiegły internet, posypała się lawina komentarzy. W obronie Gajewskiej stanęli natomiast politycy z różnych ugrupowań, także z PiS.
Reklama.
Reklama.
Niby normalna sytuacja. Czasem zdarza się, że rodzic nie ma z kim zostawić dziecka i musi zabrać je do pracy. Jednak gdy miejscem pracy jest Sejm RP, okazuje się, że wzbudza to niesamowite emocje. Przekonała się o tym posłanka Koalicji Obywatelskiej Aleksandra Gajewska, która zabrała na salę plenarną swojego 4-letniego syna, Olka.
Z czterolatkiem w Sejmie
Obecność dziecka na sali sejmowej wstrząsnęła internetem. Część osób poczuła się z tego powodu nawet urażona, czemu dała wyraz w komentarzach opublikowanych w mediach społecznościowych. W obronie Gajewskiej stanęli politycy opozycji i... Zjednoczonej Prawicy.
Czytaj także:
"Tak wygląda życie"
"Wielu z Was chce żeby kobiety rodziły dzieci a jednocześnie ma pretensje, że bycie matką to całodobowa sprawa" – zauważyła Paulina Piechna-Więckiewicz, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy.
Inna posłanka z Lewicy stwierdziła, że zazdrości koleżance z KO i gdyby mogła, sama chętnie wzięłaby dzieci do Sejmu i pokazała im swoją pracę.
"Zazdroszczę Aleksandrze Gajewskiej, bo moje dzieci są już w takim miejscu, że ja bym je bardzo chciała zabrać kiedyś do pracy, ale one nie są tym zainteresowane, bo jak mówi moja 12-letnia córka, mają swoje życie" – skomentowała Anna Górska, z partii Razem.
Koleżanka Aleksandry Gajewskiej z KO podsumowała, że nie ma w tym nic dziwnego i "tak wygląda życie" matek-posłanek. Dodała też, że czasem trzeba nawet nakarmić dziecko piersią na posiedzeniu komisji.
"Tak, czasem zabieramy dzieci do Sejmu do pracy. Gdy są malutkie, zdarza się nam nawet karmić je podczas obrad albo posiedzeń komisji. Tak wygląda życie" – podkreśliłaMonika Rosa z Nowoczesnej.
Feministyczne wsparcie z PiS
Solidarność z posłanką okazały nawet polityczki Zjednoczonej Prawicy, które także ujęły się za Gajewską. Zaskakująco feministyczną uwagę wtrąciła posłanka PiS Elżbieta Zielińska.
"Gdyby choć jeden facet w Sejmie urodził dziecko, to kwestia opieki już dawno byłaby załatwiona" – wypunktowała.
Na tym nie koniec, bo pojawił się nawet głos płci przeciwnej, a dokładnie ministra Łukasza Schreibera. Polityk oświadczył, że w zachowaniu Gajewskiej nie było nic złego, a niektóre komentarze internautów są po prostu "przykre".
"Nie ma w tym nic złego ani wstydliwego i nie ma sensu robić z tego żadnej sensacji. Pytania o przedszkole przykre" – napisał Schreiber.
Gajewska zabiera głos
Wreszcie głos zabrała sama Gajewska, która stwierdziła, że Sejm nie ma warunków do tego, by przebywały tam dzieci, co należy to zmienić. Warto dodać, że posłanka zaczęła sporadycznie przychodzić z synkiem do pracy, gdy ten miał już 15 miesięcy.
"Nasz czas pracy jest nieregulowany, więc czasem nie mamy wyboru i musimy przyjść z dziećmi na posiedzenia. Sejm nie jest infrastrukturalnie ani w żaden inny sposób przystosowany do potrzeb rodziców z dziećmi. A co w tym zakresie zrobić? Będziemy to próbować wypracowywać z prezydium Sejmu" – zdradziła "Faktowi".
Plany na nową kadencję
NaTemat pytało już Aleksandrę Gajewską o jej plany na nową kadencję. Polityk wyznała, że w najbliższym czasie zamierza poświęcić się głównie sprawom polskich rodzin i kobiet.– Nieprawdopodobnie wkurza mnie to, że żyję w Polsce, w której decyduje zasobność portfela, która pozwoli rodzinom mieć dziecko, bo stać ich będzie na in vitro. Wkurza mnie to, że w połowie gmin nie ma dostępu ginekologa i większość dziewczyn nie ma możliwości przebadania się. Wkurza mnie to, że w połowie gmin nie ma dostępu do opieki żłobkowej. Nie zgadzam się, żeby dzielić nas na lepszych i gorszych. Nie zamierzam się temu przyglądać – mówiła wzburzona Gajewska.
Parlamentarzystka zapewniła, że środki na zrealizowanie tych postulatów nie stanowią problemu. Chodzi o dobro rodzin.
– Pieniądze są, tylko trzeba nimi mądrze zarządzać, a ta władza nie była odpowiedzialna, miała inne priorytety. Rydzyk np. dostawał kasę. Dla nas inna rodzina nie Rodzina Radia Maryja jest najważniejsza – podkreśliła Aleksandra Gajewska.