Mateusz Morawiecki zorganizował spotkanie ze swoimi zwolennikami w Gdańsku. I musiał zmierzyć się z niewygodnym pytaniem ze strony młodego mężczyzny. – Generalnie to pan, pana koledzy i koleżanki destabilizują sytuację w państwie – powiedział uczestnik wydarzenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mateusz Morawiecki w Gdańsku. Awantura na spotkaniu z politykiem PiS
Mateusz Morawiecki zorganizował spotkanie z wyborcami Prawa i Sprawiedliwości w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Głos z publiczności zabrał młody mężczyzna, który wyraził niezadowolenie z postawy prawicy.
– Czy pan siebie i swoich kolegów nazwie totalną opozycją, bo generalnie to pan, pana koledzy i koleżanki destabilizują sytuację w państwie – stwierdził, wywołując krzyki na sali. Część osób pukała się w czoło, a inni skandowali "do Berlina".
Dalej Morawiecki zaczął zarzucać większości demokratycznej stosowanie "brutalnej siły" wobec obecnej opozycji. – Stosują brutalną siłę przeciwko swoim przeciwnikom politycznym, czyli przeciwko nam. My nie tylko nie destabilizujemy pracy w Sejmie – skomentował.
– Prace w Sejmie się toczą, choć marszałek Hołownia obiecał, że nie będzie zamrażarki, a są projekty, które są nierealizowane. My domagamy się, by Sejm zaczął normalnie działać – stwierdził.
– Proponuję taką nazwę: "Prawo i Sprawiedliwość - Totalna Propozycja dla Polski". Jesteśmy merytoryczni – podsumował.
Kaczyński dał sygnał do działania. W PiS ruszyła walka o wyborców
Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze w minionym tygodniu Jarosław Kaczyński wydał oświadczenie, w którym dał sygnał liderom Prawa i Sprawiedliwości do rozpoczęcia działań prekampanijnych przed wyborami samorządowymi.
– Będziemy mieli intensywny weekend. Zostaną objechane wszystkie województwa. Chcemy zwrócić się do społeczeństwa z jasnym przekazem: ta władza obiecała 100 konkretów, a zamiast tego łamana jest konstytucja – powiedział.
– Łamane jest prawo. Przejmowane są organy państwa, w tym prokuratura i to w sposób siłowy. Telewizja i radio to instytucje przewidziane przez Konstytucje – dodał.
W ostatni weekend spotkania odbył nie tylko Morawiecki, ale również Beata Szydło, Elżbieta Rafalska, Mariusz Błaszczak, czy sam Jarosław Kaczyński.
– Kryzys Prawa i Sprawiedliwości ma charakter strukturalny i nie skończy się w ciągu kilku miesięcy. Za chwilę ich sytuacja tylko się pogorszy. Przed partią Jarosława Kaczyńskiego stoi perspektywa czarnego kwietnia, a potem długi okres bez większych nadziei na odbudowę poparcia – wyjaśnił w rozmowie z naTemat.