Od kilku tygodni trwają prace, które mają zwiększyć kompetencje polskich służb na granicy. Chodzi przede wszystkim o umożliwienie żołnierzom, policjantom i strażnikom granicznym używania broni, aby uniemożliwić agresywnym migrantom wejście na teren Polski.
Ustawa od początku budziła wiele emocji. Okazuje się, że jej zapisy mogą być niezgodne z konstytucją.
"Projektowane przepisy naruszają konstytucyjną zasadę legalizmu (art. 7 Konstytucji), zasadę proporcjonalności (art. 31 ust. 3 Konstytucji), zasadę określoności przepisów karnych (art. 42 ust. 1 Konstytucji), zasadę prawidłowej legislacji (art. 2 Konstytucji), jak też naruszają prawo do ochrony życia i zdrowia każdego człowieka wynikające z zasady godności (art. 30 Konstytucji)" – zaznaczyli konstytucjonaliści w opublikowanym właśnie oświadczeniu.
W dokumencie zwrócono również uwagę na fakt, że prezydent, miałby wydawać rozkazy dla wojska z pominięciem ministra obrony narodowej. Dodano także, że nowe przepisy nie byłyby spójne z tymi, które już obowiązują.
"Projekt nie jest spójny z już obowiązującymi przepisami dotyczącymi środków przymusu bezpośredniego i użycia broni palnej przez funkcjonariuszy publicznych, co narusza konstytucyjne standardy prawidłowej legislacji oraz osłabia zaufanie obywateli do państwa i tworzonego przez nie prawa" – podkreślono.
Eksperci sprzeciwili się pomysłowi zezwolenia na użycie broni palnej na granicy dzięki zmianie zapisów dotyczących użycia środków bezpośredniego przymusu. Politycy chcieli, aby żołnierze byli zwolnieni z odpowiedzialności za strzały lub wydanie rozkazu o użyciu broni palnej, jeżeli sytuacja wymaga natychmiastowego działania.
"Wejście w życie proponowanych przepisów może doprowadzić do eskalacji niebezpieczeństwa dla funkcjonariuszy i żołnierzy strzegących granicy państwowej z uwagi na wyłączenie ich odpowiedzialności karnej za posługiwanie się bronią palną wbrew zasadom użycia broni, również w przypadku nieostrożnych lub lekkomyślnych zachowań narażających na niebezpieczeństwo zdrowie i życie innych funkcjonariuszy lub żołnierzy" – podkreślili konstytucjonaliści.
Eksperci zwrócili uwagę również na fakt, że przepisy miałyby obowiązywać również w przypadku czynów, które miały miejsce przed przyjęciem zmian w prawie. "Projekt pozostaje w tym aspekcie w oczywistej sprzeczności z regułami i wartościami demokratycznego państwa prawa" – podsumowano.
Przypominamy, że pomysł zmian w przepisach ma związek z sytuacją, o której informowano na początku czerwca. Właśnie wtedy ujawniono, że na przełomie marca i kwietnia polscy żołnierze mieli oddać strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów napierających na płot na wysokości miejscowości Dubicze Cerkiewne.
Kiedy strzały w powietrze nie przyniosły skutków, wojskowi mieli zacząć strzelać w ziemię. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się oddziały Straży Granicznej. Ci nie wsparli kolegów.
Zamiast tego o całym zajściu zawiadomili Żandarmerię Wojskową. Ta skuła trzech wojskowych i na oczach innych żołnierzy wyprowadziła ich z terenu jednostki. Po tym zdarzeniu morale wojskowych miały drastycznie spaść.
Sprawa oburzyła polityków z każdego obozu politycznego. Działania zapowiedzieli szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz i premier Donald Tusk. Dezaprobaty nie krył również prezydent Andrzej Duda. – Było to bardzo ostre zatrzymanie, to jest bulwersujące, bo to są dziś obrońcy granic Rzeczpospolitej – mówiła głowa państwa.