nt_logo

Raj all inclusive Polaków w ogromnym kryzysie. Wiadomo, gdzie uciekli goście

Klaudia Zawistowska

19 sierpnia 2024, 14:22 · 3 minuty czytania
Choć wakacje powoli dobiegają końca, to wiele osób urlop ma dopiero przed sobą. Niekwestionowanym numerem jeden tego sezonu jest Turcja, którą podróżni z naszego kraju wręcz uwielbiają. Niestety, tamtejszy kryzys turystyczny jest coraz bardziej widoczny, a wina za to spada na Greków.


Raj all inclusive Polaków w ogromnym kryzysie. Wiadomo, gdzie uciekli goście

Klaudia Zawistowska
19 sierpnia 2024, 14:22 • 1 minuta czytania
Choć wakacje powoli dobiegają końca, to wiele osób urlop ma dopiero przed sobą. Niekwestionowanym numerem jeden tego sezonu jest Turcja, którą podróżni z naszego kraju wręcz uwielbiają. Niestety, tamtejszy kryzys turystyczny jest coraz bardziej widoczny, a wina za to spada na Greków.
Turcja w kryzysie turystycznym. Korzysta na tym Grecja Fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER

Turcja chwali się świetnymi statystykami w kwestii turystyki zagranicznej. Jeżeli aktualna sytuacja się utrzyma, maj ogromne szanse na obsłużenie 60 mln podróżnych zza granicy. Ale pod tym sukcesem kryje się ogromny problem. Turecki rynek cierpi z powodu odpływu turystów krajowych. Turcy wolą Grecję.


Turcja rajem dla Europejczyków, ale nie dla Turków

Sytuację tureckiego rynku turystycznego śledzimy od kilku tygodni. W najtrudniejszej sytuacji są hotelarze w Trabzonie nad Morzem Czarnym. Tam liczba turystów spadła nawet o 50 proc.

Rzeczywistość próbuje zaklinać także burmistrz Bodrum, miasta nad Morzem Egejskim, który ostatnio twierdził, że standard hoteli w tym kurorcie jest porównywalny z Mykonos, czy Santorini. Dodawał także, że można tam znaleźć obiekty i restauracje w finansowym zasięgu zwykłego Turka. Tym samym próbował pokazać, że nie jest prawdą, że Turków coraz częściej nie stać na wakacje w kraju.

O ile wysoka jakość tureckich hoteli jest dobrą wiadomością dla europejskich turystów (w tym Polaków), o tyle Turcy, których 40 proc. żyje za pensję minimalną wynoszącą 475 euro (ok. 2040 zł), nie mogą pozwolić sobie na takie wakacje.

"Grecka propaganda" działa. Tu przyjeżdżają na wakacje z Turcji

Szalejąca w Turcji inflacja (nieoficjalnie przekraczająca 70 proc.) połączona z wysokimi cenami w hotelach i restauracjach sprawiła, że Turków nie stać na wakacje w kraju. Jednak w tym roku pojawiła się tam nowa możliwość. Swoje granice w ograniczonym zakresie otworzyła dla nich Grecja.

Zgodnie z aktualnymi przepisami Turcy mogą spędzić do 7 dni na jednej z 10 greckich wysp. Wizy odbierają po dotarciu do miejsca docelowego. I jak pokazują statystyki, do których dotarł Gerd Heller z Deutsche Welle, zainteresowanie takimi wyjazdami jest ogromne.

Turcy do Grecji podróżują głównie drogą morską. Rejs zajmuje tylko kilka godzin, a chętnych nie brakuje. Szacuje się, że liczba tureckich turystów w Grecji wzrosła czterokrotnie w porównaniu do ubiegłego roku.

Idealnym dowodem jest wyspa Samos. W całym 2023 roku odwiedziło ją 35 tys. Turków. W tym roku spodziewa się aż 150 tys. gości z kraju Erdogana. Wzrost zainteresowania urlopem w Grecji widać także na Półwyspie Chalcydyckim. Tam odnotowano ponad trzykrotny wzrost liczby podróżnych z Turcji.

Quiz: Robisz tak na wakacjach? Sprawdź, czy mogą Cię uznać za "turystę niskiej jakości"

Wakacje w Turcji coraz droższe. Turcy z Niemiec nie chcą wracać do kraju

Problemem Turcji nie jest tylko gwałtownie malejąca liczba turystów krajowych, ale i coraz mniejsze zainteresowanie wakacjami w kraju Turków, którzy na co dzień mieszkają w Niemczech. Dla nich rodzinny kraj staje się coraz droższy, dlatego podróżują tam coraz mniej chętnie.

Także z powodu cen w Turcji maleje liczba Rosjan w tym kraju. Ci co prawda chętnie przyjeżdżają tam na all inclusive, ale maleje liczba rezydentów, czyli osób, które mieszkają tam na stałe. Kiedy wybuchła wojna z Ukrainą obywatele kraju Putina chętnie kupowali domy i mieszkania w Turcji. Jednak jak pokazują statystyki tamtejszego urzędy statystycznego, w 2023 roku liczba rosyjskich imigrantów spadła o blisko 44 tys.