Jarosław Kaczyński znów pokazał się w mediach i jak zwykle – palnął głupotę. Tym razem zaczął poniżać kobiety, a później obraził własnych potencjalnych wyborców. Stwierdził bowiem, że do wygrania wyborów prezydenckich wystarczy wystawić "okazałego" faceta, który "bywał na wykładach". Jakich? Nie mam pojęcia, ale od kolejnych mądrości prezesa aż zwiędły mi uszy.
Reklama.
Reklama.
Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dla Radia Maryja, w którym mówił m.in. o potencjalnym kandydacie Prawa i Sprawiedliwości, który miałby walczyć w wyborach prezydenckich.
– W tej chwili, w tym czasie wojennym, wydaje nam się, że kobieta nie miałaby wielkich szans. Trudno mi sobie wyobrazić nawet model tej pani, która byłaby tą kandydatką. Z mężczyzną to wiadomo – musi być młody, wysoki, okazały, przystojny. Wyborcy te wymogi wizerunkowe stawiają wysoko. Musi mieć rodzinę. Musi znać bardzo dobrze język angielski – zaczął.
I kontynuował: – Najlepiej jakby znał dwa języki. Mamy kandydatów, którzy są doskonali i w angielskim, i francuskim. Tak jak ten prawdopodobny przeciwnik w drugiej turze. Musi być obyty międzynarodowo. To powinien być człowiek, dla którego świat nie jest czymś obcym, który bywał na konferencjach, wykładach.
Teraz rozumiecie? My, Polacy, nie chcemy prezydenta, który byłby osobą dającą realne poczucie bezpieczeństwa. Po prostu trzeba nam podrzucić jakiegoś inteligenta, przystojniaka i styka.
To już nie jest nawet pogarda i chamstwo wobec kobiet tylko wobec wszystkich obywateli. Nie mam pojęcia, jakie badania pokazały Kaczyńskiemu, że ludzi można ot tak robić w wała. Czy on serio myśli, że będzie miał wygraną w kieszeni, bo ktoś będzie ładny i okazały?
Oto "okazali" politycy PiS lepsi od kobiet
Co jak co, ale w PiS jest cała masa panów, którzy z ostatnim, z czym mogliby się kojarzyć ludziom to z bezpieczeństwem. Ryszard Terlecki, Ryszard Czarnecki, Jacek Sasin, Marek Suski, czy wiecznie strojący miny Andrzej Duda kojarzy się wam z bezpieczną Polską? Duda to nawet coś tam po angielsku umie powiedzieć. A w końcu to mężczyźni. Nie wymieniam już Antoniego Macierewicza.
Swoją drogą, tu nie chodzi o płeć, wiek, urodę, czy wykształcenie. Cały problem z wysunięciem kandydatury na prezydenta z ramienia PiS to fakt, że będzie to osoba w pełni sterowana przez Jarosława Kaczyńskiego.
Obawiam się, że prezes sam nie spełnia własnych kryteriów. A już ostatnie, z czym kojarzy się Kaczyński, to stabilność, pokój i bezpieczeństwo.
Nie chcę już wspominać o tym, że mamy przykłady liderek-kobiet, które obalają ohydne stereotypy Jarosława Kaczyńskiego. Pierwsza z brzegu to Angela Merkel, którą bracia Kaczyńscy mieli okazję poznać osobiście.
W dzisiejszych czasach umiejętność zarządzania kryzysami podejmowanie racjonalnych decyzji oraz posiadanie wizji przyszłości to elementy, które powinny być priorytetem, niezależnie od tego, czy lider jest mężczyzną, czy kobietą.
Kaczyński najzwyczajniej w świecie staje się Korwin-Mikkem Prawa i Sprawiedliwości. Walnie jakąś głupotą, a potem partyjni koledzy muszą głowić się, jak to obronić w mediach.
Cytując moją redakcyjną koleżankę, Annę Dryjańską, najbezpieczniejszą opcją na kandydata na prezydenta z ramienia PiS wydaje się kot Kaczyńskiego.