15-latek blokował z krzyżem Marsz Równości w Płocku. Tłumaczy nam, że... zrobiłby to jeszcze raz

Łukasz Grzegorczyk
– Zrobiłbym to jeszcze raz. I nie cofałbym się przed policjantami, tylko stał w miejscu, bez względu na konsekwencje – mówi dla naTemat Jakub Baryła, 15-latek z Marszu Równości w Płocku, który niedawno sam chciał zatrzymać tęczowy pochód.
Jakub Baryła stał z krzyżem podczas Marszu Równości w Płocku. Fot. Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta
Samotny chłopiec w niebieskiej bluzie trzyma przed sobą w geście obronnym drewniany krzyż z zawieszonym różańcem. Naprzeciwko uzbrojona po zęby policja, fotoreporterzy i tłum z tęczowymi flagami. Takie obrazki zapamiętaliśmy z ostatniego Marszu Równości w Płocku.

Jakub Baryła z Młodzieżowej Rady Miasta Płock, próbował w ten sposób wyrazić sprzeciw wobec pochodu. Dla prawicy stał się już bohaterem, a w jego obronie stanęła m.in. Krystyna Pawłowicz.

W rozmowie z naTemat 15-latek wrócił do niedawnych wydarzeń z Płocka i opowiedział nam o tym, co kierowało nim podczas Marszu Równości. Zdradził też, jak zareagowali na to jego rodzice.


Wszyscy pytają Cię o to, dlaczego to zrobiłeś, ale ja spróbuję z innej strony. Kiedy wpadłeś na pomysł, by stanąć z krzyżem przed czołem Marszu Równości?

To się stało, jak tylko dowiedziałem się, że marsz przejdzie przez Płock. Bardzo się wtedy zdenerwowałem. Potem zrezygnowałem z tego z obawy przed reakcją społeczną. Ale już w trakcie marszu wróciłem do niego. Tak myślę, że zrobiłem to pod natchnieniem Ducha Świętego. I zachowałbym się tak jeszcze raz. Nie wiem nawet, czy nie bardziej zdecydowanie.

Co to znaczy bardziej zdecydowanie?

Po prostu nie cofałbym się - jak to zrobiłem - z policjantami, tylko stał w miejscu i nie zważałbym na konsekwencje.

A Twoi rodzice wiedzieli co planujesz?

O ile dobrze pamiętam nie wiedzieli o niczym. Mają zupełnie odmienne poglądy polityczne, i z obawy o moje bezpieczeństwo nie pozwoliliby mi tam iść. Nie mówiąc już o tym geście, który wykonałem.

W takim razie co powiedzieli Ci po Marszu Równości?

Tata zawsze stara się być neutralny. Tym razem jednak był na mnie zły i zapytał wymownym głosem o powody mojego zachowania. W drugiej rozmowie już mnie pochwalił za odwagę, ale stwierdził, że nie do końca jest tak kolorowo, bo będą konsekwencje.

Z kolei mama była bardzo zła i zganiła mnie. Później też mnie pochwaliła i nazwała bohaterem.

No właśnie, a czujesz się bohaterem? Pewnie słyszałeś, że tak Cię nazywają, ale dostałeś łatkę "bohatera prawicy".

Nie zgadzam się z tym, co powiedziała mama. Byłem tylko narzędziem w rękach Boga. Ona dalej jest zła za to, że zrobiłem coś niebezpiecznego i ściągnę na siebie jakieś negatywne konsekwencje. Ale nie jestem bohaterem. Zbyt mało zrobiłem, by nim być. Bóg się tylko mną posłużył.
Fot. Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta


Mówiłeś w rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem, że to nie był pokojowy marsz. Możesz podać jakieś konkretne zachowania z Płocka, które Cię oburzyły?

W Płocku dotknęły mnie: profanacja Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej przez dodanie tęczowej aureoli, szydzenie z ministrantów poprzez ubieranie zmodyfikowanej, grafitowej alby z tęczowym pektorałem i durszlakiem na głowie, głupie tańce oraz wyśmiewanie zakonnic przez łączenie habitu z twarzą klauna. Oczywiście oburzające są także postulaty.

Jak oceniasz to, co w Płocku robili przeciwnicy Marszu Równości? Jest wiele nagrań pokazujących ich skandaliczne zachowania, wulgaryzmy, agresywne gesty.

Oceniam to wszystko negatywnie. Są to ludzie, którzy z nieświadomości lub głupoty robią zło w dobrej wierze. Niestety, nawet w takiej sytuacji dalej jest to zło i nie może mieć miejsca.

Jak zareagowałeś na zamieszanie wokół Ciebie po marszu?

Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się aż takiego rozgłosu. Osobiście jest mi bardzo miło, że może skłoni to kogoś do nawrócenia, dyskusji czy refleksji. Oby tak się stało.

Kto jest dla Ciebie wzorem? Albo od kogo czerpiesz inspirację?

Wzoruję się na abp. Marcelu Lefebvre, założycielu Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X. Był wspaniałym obrońcy wiary i tradycji katolickiej. Jest jeszcze papież Pius X, wybitny autor encykliki "Pascendi Dominici Gregis", czy kard. Stanisław Hozjusz. Przede wszystkim jednak wzoruję się na Jezusie Chrystusie.

Jakie masz teraz plany, biorąc pod uwagę całą burzę wokół Ciebie?

Mam nadzieję pozostać osobą znaną w celu dalszego głoszenia nauki katolickiej i zdrowych poglądów społecznych, by później zostać kapłanem Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X. W ostateczności liczę na zbawienie.