Tę młodą aktorkę właśnie nominowano do Oscara. Ale największa sensacja to wiek jej partnera

Zuzanna Tomaszewicz
Florence Pugh ma za sobą na prawdę udany debiut w Hollywood. Od paru lat możemy oglądać, jak młodziutka Brytyjka rozwija swoje skrzydła na dużym ekranie. Po kontrowersyjnym horrorze "Midsommar" przyszła pora na dziewczęcą przypowieść "Małe kobietki", za którą aktorka otrzymała właśnie nominację do Oscara. Choć 24-latce nie brakuje talentu, zagraniczne media wolały skupić swoją uwagę na jej starszym o 20 lat chłopaku.
Florence Pugh wcieliła się w "Małych kobietkach" w postać utalentowanej Amy March. Fot. kadr z filmu "Małe kobietki"
Florence urodziła się w Oxfordzie, gdzie dorastała z dwójką rodzeństwa. Choć jej rodzice nigdy nie mieli nic wspólnego z aktorstwem - ojciec jest restauratorem, zaś matka nauczycielką tańca - całe najmłodsze pokolenie rodziny Pugh zaczęło próbować swoim sił na deskach teatru oraz w filmie. Wszystko wskazywało na to, że największą popularność zyska brat gwiazdy, Toby, który zagrał księcia Dorne w serialu "Gra o tron". Jak się potem okazało, sławą wyprzedziła go jego młodsza siostra. Chociaż nigdy nie ukończyła żadnej szkoły aktorskiej, brak studiów nie stanął jej na drodze w zrobieniu kariery. Najpierw zagrała w głośnym dramacie kina niezależnego "Lady Macbeth", a następnie pojawiła się w netflixowym hicie "Król wyjęty spod prawa". Potem jej przygoda w Hollywood nabrała zawrotnego tempa.


W biały dzień
Pugh nie spodziewała się, że kolejny film, w którym zagra, zostanie okrzyknięty jednym z najstraszniejszych horrorów, jaki kiedykolwiek nakręcono. Akcja "Midsommer" rozgrywa się w ciągu dnia. Nie jest więc żadną sztuką nastraszyć kogoś po zmroku. Dzięki wspaniałej kreacji Brytyjki, widz będzie obawiał się teraz światła dziennego. Film opowiada o amerykańskiej parze, która udaje się do szwedzkiej wioski razem z grupką przyjaciół. Nikt jednak nie podejrzewa, że miejscowi są zdolni do makabrycznych czynów. Wszystko w imię tradycji.

– To jeden z najbardziej przytłaczających filmów, o którym zwyczajnie ciężko jest rozmawiać. Cały czas próbuję go rozgryźć, ale kiedy o nim mówię, to mam wrażenie, że jestem jak mamroczący głupek – zdradziła Florence w wywiadzie z dziennikiem "i".

Najpierw jej nienawidzili, a teraz pokochali
Potem 24-latka dostała angaż w filmie opartym na kultowej powieści o siostrach March. Książka "Małe kobietki" doczekała się dotychczas aż ośmiu ekranizacji. Ostatnia z nich została wyreżyserowana przez Gretę Gerwig, a w obsadzie dramatu pojawiła się m.in. Saoirse Ronan, Emma Watson oraz Meryl Streep. Dla Pugh rola ta była więc ogromnym wyzwaniem. Nie wspominając już o tym, że wcześniej nie miała ona okazji grać w tak doborowym towarzystwie.

Ponoć pierwszego dnia zdjęć Pugh, widząc w oddali Streep, podbiegła do niej i ją wyściskała. Co ciekawe, aktorki nigdy wcześniej się nie poznały.

Florence wcieliła się w filmie w najmłodszą z sióstr March - Amy. Jak dotąd, bohaterka ta mogła pochwalić się niewielką rzeszą fanów. Widzów poprzednich ekranizacji irytowało zachowanie dziewczyny oraz jej pogoń za zostaniem czyjąś żoną. Pugh dała więc odgrywanej przez siebie postaci całkowicie nową twarz.

"Florence Pugh i Greta Gerwig stworzyły Amy, którą kocham, której kibicuję i którą rozumiem bardziej niż wcześniej. Florence wydobyła z Amy to, co najlepsze" – czytamy na Twitterze. Przypomnijmy, że rola 24-latki została niedawno doceniona przez Akademię Filmową, co skutkowało dla Pugh nominacją w kategorii najlepszej aktorki drugoplanowej. Florence podzieliła się z użytkownikami Instagrama swoją zabawną reakcją na wyróżnienie.

Siostra drugiej kandydatki do Oscara
W najbliższym czasie gwiazdę z Oxfordu zobaczymy w kinach w filmie z serii "Czarna Wdowa". Pugh zagra w nim siostrę głównej bohaterki, czyli (tak na dobrą sprawę) siostrę postaci granej przez samą Scarlett Johansson.

Jakby tego było mało, obie aktorki zostały ostatnio nominowane w tej samej oscarowej kategorii. – To będzie jakiś totalny odjazd. Już nawet wysłałam wiadomość do Scarlett: "Zdajesz sobie sprawę, że będziesz musiała mnie trzymać przez cały czas za dłoń?" – wyznała w rozmowie z Entertainment Tonight.

"Kobiety nie mogą mieć starszych partnerów"
O życiu prywatnym Florence Pugh wiemy stosunkowo niewiele. Gwiazda często wstawia na swój instagramowy profil dość ironiczne relacje. Raz pytała nawet fanów, co zrobić z umierającym kaktusem. Potem na oczach tysięcy widzów przeprowadzała na roślinie operację.
Od początku jednak sensację wokół aktorki wzbudzała sprawa jej partnera, Zacha Braffa, który grał główną rolę w sitcomie "Hoży doktorzy". O kontrowersji nie byłoby mowy, gdyby nie (jak sugerują internauci) fakt, że różnica wieku między Brytyjką a jej chłopakiem wynosi aż 20 lat. "To powinno być nielegalne. Zresztą Florence jest przepiękna, a Zach obleśny" – widzimy wśród komentarzy na Twitterze. Pugh zdaje się nie przejmować opiniami hejterów. Jak sama zaznaczyła, mimo, że jej facet ma 44 lata, to wciąż "posiada w sobie to coś".