Kapelan nacjonalistów twierdził, że powinien być nieusuwalny. Dostał odpowiedź z Watykanu
"Proboszcza, który sprawuje urząd, nie wolno tak sobie odwołać" – buntował się blisko rok temu ks. Roman Kneblewski z Bydgoszczy określany mianem kapelana nacjonalistów. Duchowny napisał odwołanie od decyzji biskupa o przeniesieniu go na wcześniejszą emeryturę. Właśnie dostał odpowiedź z Watykanu.
"Roma locuta, causa finita" – skomentował w zamieszczonym nagraniu.
Kneblewski: proboszcz jest nieusuwalny
Kapelan nacjonalistów został w czerwcu ubiegłego roku odesłany na przymusową emeryturę. Od razu poinformował, że nie zgadza się z decyzją biskupa i że zamierza się odwoływać do papieża.
Czytaj także: "Kapelan nacjonalistów" pisze do Franciszka. Twierdzi, że powinien być "nieusuwalny"
"Proboszcza, który sprawuje urząd, nie wolno tak sobie odwołać. Proboszcz jest, podobnie jak biskup ordynariusz, nieusuwalny zgodnie z prawem kanonicznym" – mówił wówczas ks. Roman Kneblewski.
Kneblewski: nacjonalizm jest cnotą
Początkowo nie było znane uzasadnienie decyzji, więc wydawało się, że decyzja biskupa to efekt politycznych deklaracji bydgoskiego proboszcza i jego przywiązania do nacjonalizmu. "Serce rośnie!" – cieszył się ks. Kneblewski na widok ONR-owskich flag (później to skasował) i to zaledwie parę dni po tym, jak Episkopat wydał stanowisko potępiające nacjonalizm.
Ks. Roman Kneblewski i Jacek Międlar - wówczas jeszcze ksiądz – obaj uznawani za kapelanów nacjonalistów.•Fot. Twitter profil ks. Jacka Międlara
Ks. Kneblewski znany był też z obrony Jacka Międlara i jego narodowych haseł wygłaszanych z ambony, wezwań do palenia Koranu czy nazywania WOŚP dziełem szatana. Głośno było też o skardze do kurii, iż w pociągu spożywał piwo.
Złe zarządzanie parafią
Ale to nie to było powodem odwołania proboszcza i odesłania na przymusową emeryturę. Jak wynika z dekretu biskupa, chodziło o to, że ks. Kneblewski zaniedbywał parafię. Sam odwołany proboszcz przyznawał, że już wcześniej otrzymał z kurii pismo, w którym przedstawiono mu dowody na złe zarządzanie parafią.
Biskup zarzucał proboszczowi, że ten nie chodził do wiernych po kolędzie, że nie odwiedzał chorych, którzy nie są w stanie sami przyjść do kościoła, że nie dyżurował w parafialnej kancelarii i że zbyt wiele mszy w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy było odprawianych w rycie trydenckim, czyli w znacznej części po łacinie.
Czytaj także: Ten ksiądz jednym zdaniem zaorał cały Episkopat. Pokazał, gdzie ma zdanie biskupów w sprawie nacjonalizmu
Ks. Kneblewski zarzuty biskupa odpierał. Murem za nim stanęli m.in. przedstawiciele bydgoskiego PiS. W internecie powstała też petycja w jego obronie. "Jest szczerym patriotą, któremu na sercu leży dobro naszej wspólnej Ojczyny" – pisano w niej.