Udostępniłeś dane tajniaków ze Strajku Kobiet? Prokuratorzy od Ziobry będą cię ścigać
Dane agresywnych policjantów, którzy pojawili się na Strajku Kobiet, od kilku dni krążą w sieci. Osoby, które je udostępniły, mogą mieć kłopoty. Zbigniew Ziobro zlecił prokuratorze wszczęcie wobec nich postępowań karnych. "Nazwiska i adresy policjantów są objęte tajemnicą, która ma chronić przed zemstą świata przestępczego" – napisał w oświadczeniu.
Czytaj też: Kim są tajniacy z pałkami teleskopowymi? Byli policjanci nie mają dla nich litości
Liderki Strajku Kobiet zapowiedziały upublicznianie zdjęć i danych agresywnych policjantów. – Policyjni prowokatorzy, nieumundurowani, nieoznakowani używali przemocy wobec osób, które chciały się rozejść. Te osoby musiały skakać przez płoty udostępnione tylko dzięki uprzejmości mieszkańców – mówiły na konferencji.
Dane policjantów ze Strajku Kobiet pojawiły się w wielu miejscach sieci - udostępniał je nie tylko Strajk Kobiet, ale i zbulwersowani ich zachowaniem internauci. W konsekwencji rodziny agresywnych mundurowych zaczęły dostawać pogróżki. W ich obronie stanął prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
"Polskie Państwo ma obowiązek chronić policjantów. Dlatego poleciłem Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wszcząć postępowanie karne wobec wszystkich osób, które upubliczniły nazwiska i adresy funkcjonariuszy. Wolność to odpowiedzialność. Nikt nie jest z niej zwolniony i każdy ponosi konsekwencje swojej nieodpowiedzialności" – napisał w oświadczeniu.Nazwiska i adresy policjantów są objęte tajemnicą, która ma chronić przed zemstą świata przestępczego. Ujawnienie ich tożsamości jest nie tylko czynem nieetycznym i niemoralnym, lecz przede wszystkim sprowadza na funkcjonariuszy bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia. Stwarza też poważne zagrożenie dla ich najbliższych. Dlatego ujawnienie nazwisk i adresów policjantów to przestępstwo.
Czytaj też: "To naziole czy tajniacy?". Przerażająca relacja Eweliny Flinty ze środowego protestu