Klisza na kliszy, ale przesuwam w prawo. "Miłosna pułapka" to świąteczna komedia Netflixa o Tinderze
Filmowy sezon świąteczny czas zacząć! Bożonarodzeniowe tytuły Netflixa co roku powstają jak grzyby po deszczu i nie inaczej będzie teraz. Na pierwszy ogień idzie "Miłosna pułapka", komedia romantyczna, która miała spore ambicje: obnażyć kulturę Tindera, ośmieszyć toksyczną męskość i pokazać, że prawdziwa miłość powinna być ślepa na fizyczność (a przy okazji raz na zawsze "skasować" jeden z muzycznych hitów świątecznych). I mimo że film z Niną Dobrev to parada klisz, to nie można odmówić jej uroku, humoru i rozgrzewającego serce przesłania.
- "Miłosna pułapka" ("Love Hard") to nowy świąteczny film Netflixa z Niną Dobrev, Jimmym O. Yangiem i Darrenem Barnetem.
- Komedia romantyczna Netflixa porusza tematy randkowania w epoce Tindera oraz catfishingu.
- Mimo że "Miłosna pułapka" jest zbiorem filmowych klisz, to jest urocza, przyjemna i zabawna – idealna na Boże Narodzenie z drugą połówką.
Dlaczego? Bo filmy świąteczne to gatunek, który ma jedynie dwa cele: wprowadzić w klimat świąt i poprawić widzowi nastrój. I tyle. Owszem, są dzieła bliskie geniuszu (jak "To wspaniale życie" czy "Klaus") i tytuły, których zwyczajnie nie da się oglądać ("Cztery Gwiazdki", patrzę na was), ale większość filmów o grudniowych świętach to sentymentalne, urocze umilacze bez większych ambicji. I ja to kupuję, bo w święta chcę po prostu poczuć się lepiej i zanurzyć w zaśnieżonej bajce z kubkiem kakao.
Netflix w takich umilaczach się specjalizuje. Świąteczne filmy familijne i komedie romantyczne oraz świąteczne seriale (jak cudowni "Dash & Lily") to jego konik. A tegoroczny sezon na romantyczne opowieści w bożonarodzeniowym duchu otwiera "Miłosna pułapka". Jak wyszło?
Święta w czasach Tindera
Natalie (Nina Dobrev) to około 30-letnia dziennikarka z Los Angeles, która nie ma szczęścia w miłości. Poszukując wielkiego uczucia i idealnego mężczyzny, przetrząsa Tindera i umawia się na kolejne randki, które kończą się katastrofą. Jest z tego przynajmniej pożytek: wszystkie nieudane spotkania opisuje w swojej hitowej rubryce w popularnym portalu internetowym.Jednak jedno przesunięcie w prawo wszystko zmienia. Natalie poznaje Josha z małej miejscowości w stanie Nowy Jork. Na pierwszy rzut oka jest idealny: przystojny, zabawny, miły, inteligentny. Rozmowa idzie jak po maśle i Natalie, zachęcona długimi, szczerymi rozmowami, postanawia postawić wszystko na jedną kartę: kupuje bilet lotniczy i tuż przed Bożym Narodzeniem jedzie na drugi koniec kraju. Jest gotowa na happy end z mężczyzną marzeń.
Na miejscu cała bajka pryska jednak jak bańka mydlana. Okazuje się, że pod Josha z Tindera podawał się jego były kolega ze szkoły. Prawdziwy Josh (Jimmy O. Yang) zupełnie nie jest w typie Natalie, a do tego mieszka z rodzicami i wcale nie jest odważnym podróżnikiem, za jakiego się podawał.
Fot. Netflix
Bo "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
"Miłosna pułapka" to świąteczny umilacz doskonały. Film Hernána Jiméneza nie sili się na oryginalność: fabuła to zbiór klisz, które każdy widz bożonarodzeniowych filmów zna bardzo dobrze. Zaskoczeń nie będzie i jest do bólu przewidywalnie, ale można to "Miłosnej pułapce" wybaczyć.Dlaczego? Bo mimo swojej gatunkowej sztampy filmowi udaje się przemycić kilka prawd o współczesnej kulturze randkowania. "Miłosna pułapka" (tytuł pochodzi od "Szklanej pułapki", ulubionego "filmu świątecznego" Natalie) nie tylko podejmuje temat catfishingu, który jest zmorą aplikacji randkowych, ale obnaża również płytkość Tindera.
Fot. Netflix
Kobiety zaczęły się nim interesować, dopiero gdy umieścił zdjęcie przystojniaka o olśniewającym uśmiechu. "Miłosna pułapka", jak przystało na świąteczny film, pokazuje, że to zwodnicze, i, cytując nieśmiertelnego "Małego księcia", najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Mimo że niektórzy mogą na takie moralizowanie (na szczęście dość w filmie subtelne) przewrócić oczami, to w dobie "idealnych" ludzi na Instagramie i kompleksów ludzi "zwyczajnych", ja takie przesłanie kupuję. Przynajmniej w święta. Kupuję też w "Love Hard" zawoalowaną krytykę toksycznej męskości oraz ostry diss na świąteczny hit "Baby, It's Cold Outside", który dzisiaj razi bardzo problematycznym, "gwałcicielskim" tekstem.
Ale najważniejsze, że "Miłosna pułapka" jest po prostu urocza. Lekka, łatwa, przyjemna, zabawna (sceny z rodziną Josha, szczególnie z jego bufoniastym bratem Owenem granym przez Harry'ego Shuma Jr., kradną film). Rozgrzewająca serce. A czy nie właśnie tego potrzebujemy na święta?