"Putin zapomniał o tym, co w armii jest najważniejsze". To dlatego Rosja może przegrać tę wojnę

Tomasz Ławnicki
02 marca 2022, 17:35 • 1 minuta czytania
Te doniesienia wprawiają w osłupienie. Gdy w obwodzie charkowskim rosyjskim żołnierzom zgasł pojazd, zgłosili się na lokalny posterunek policji ukraińskiej i poprosili o paliwo. Gdzie indziej przy zatrzymanych jeńcach znaleziono racje żywnościowe, które przeterminowały się w 2015 r. Nie brak relacji, że rosyjskie wojsko przebiera się w cywilne ubrania i próbuje uciekać. Jak to świadczy o morale w rosyjskiej armii? – Putin zapomniał o tym, co w armii jest najważniejsze – tak te doniesienia w rozmowie z naTemat komentuje prof. nauk wojskowych, gen. bryg. Stanisław Koziej.
Zdjęcia rosyjskich jeńców zamieszczone na Facebooku przez sztab generalny ukraińskiej armii. Fot. Facebook.com / General Staff of the Armed Forces of Ukraine

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


"Nie mają hełmów ani kamizelek. Są ubrani jak bezdomni. Wysyłają ich jak zwierzęta na rzeź" – tak w jednym z ujawnionych nagrań o rosyjskiej armii mówi sam rosyjski żołnierz. Z drugiej strony widzimy zdjęcia pojmanych rosyjskich jeńców wykonane przez Ukraińców, słyszymy ich wypowiedzi. Jaki to daje obraz rosyjskiej armii?

Do wypowiedzi jeńców na pewno należy podchodzić z pewną dozą wstrzemięźliwości. Pojmani z reguły mówią to, co im się każe. Ale nie ulega wątpliwości, że objawił się duży problem z morale rosyjskiej armii.

Ci żołnierze w istocie rzeczy zostali zaskoczeni tym, że muszą brać udział w regularnej, totalnej wojnie. Stojąc u granic Ukrainy przez prawie cały rok w obozach, garnizonach, ćwicząc na poligonach zapewne byli przygotowywani do ewentualnych działań w Ukrainie, ale w formie operacji interwencyjnej, kryzysowej, o małej intensywności.

Oni faktycznie chyba byli przekonani, że idą pomóc rosyjskiej mniejszości czy dobrym Ukraińcom uciskanym przez "faszystowski rząd narkomanów". Tak pewnie to na szkoleniach tłumaczyli im to oficerowie-politrucy zgodnie z ideą prezydenta Putina. Teraz bez wątpienia muszą być w szoku, gdy zderzyli się z rzeczywistością, i ten szok ich może paraliżować.

Bo napotkali na opór, a przecież mieli być witani kwiatami?

Nawet jeśli nie liczyli na powitania w roli wyzwolicieli, to na pewno nie przewidywali, że tak to się potoczy. Tym bardziej, że oni bez wątpienia byli uczeni, że rosyjska armia jest najpotężniejsza na świecie. A tymczasem ta armia przegrywa z o wiele mniej liczną armią ukraińską. To bez wątpienia też wpływa na morale wśród Rosjan.

Tymczasem brak sukcesów wynika z błędnych planów przyjętych przez najwyższe dowództwo sił zbrojnych armii rosyjskiej, a także z błędnych decyzji dowódców polowych, na niższych szczeblach. Oni nie zostali przygotowani do innego modelu wojny niż te, które w ostatnich latach armia rosyjska prowadziła z powodzeniem: w Syrii, w Libii, podczas błyskawicznej operacji w Kazachstanie czy nawet akcja słynnych "zielonych ludzików" na Krymie.

Tyle że w tych operacjach brała udział awangarda, najlepsze jednostki armii rosyjskiej. W Ukrainie widzimy już nie tylko awangardę wojsk specjalnych i powietrznodesantowych, ale realną armię powszechną Rosji, wojsko zaniedbane, niedoinwestowane i nieprzygotowane do prowadzenia wojen regularnych.

Ci rosyjscy jeńcy często na nagraniach mówią, że nie wiedzieli, dokąd jechali. Myśli pan, że kłamią?

Na pewno nie wszyscy, ale niektórzy, ci na najniższych szczeblach służby, mogli nie wiedzieć, gdzie są. Jeśli złapano jakiegoś młodego poborowego, który w ten rejon przyjechał na szkolenia i parę miesięcy spędził na ćwiczeniach, to on mógł nie zdawać sobie sprawy, dokąd go wiozą.

Możliwe, że zwykli szeregowi zupełnie nie orientowali się w sprawach wielkiej polityki. Każą wsiadać, to wsiadali i jechali. A potem, gdy ich schwytano, mogli być autentycznie zaskoczeni, że przekroczyli granicę państwową.

Dowódcy na pewno wiedzieli, jaki jest cel. Ale zwykli żołnierze przewożeni nocą transporterem mogli być przekonani, że znowu jadą na ćwiczenia ze strzelaniem bojowym na poligonie.

A niektórzy wjechali, skończyło się im paliwo i o zatankowanie prosili ukraińskich policjantów...

Kuriozalna sytuacja, ale to wszystko składa się na diagnozę, że oni zupełnie nie przewidzieli takiego rozwoju wydarzeń. W założeniu politycznym Putina miała być to błyskawiczna operacja z obaleniem obecnych władz Ukrainy i zainstalowaniem posłusznego sobie rządu. Najwyraźniej sądzono, że społeczność będzie sprzyjała Rosji i nikt nie przewidywał, że armia napotka na opór.

Czytaj także: Rosyjskim żołnierzom zabrakło paliwa w czołgu. "Odholować was do Rosji?" Dziwię się rosyjskiemu sztabowi generalnemu, że uległ tej politycznej doktrynie Putina i zaplanował operację zupełnie nieadekwatną do realnych warunków. Że nie docenił Ukraińców. I stąd było przekonanie, że ta ziemia będzie już opanowana i problemu z tankowaniem nie będzie.

To niby drobna rzecz, ale jak ma się czuć rosyjski żołnierz, który sięga po swoje racje żywnościowe i widzi, że to jedzenie, które dla niego przygotowano, przeterminowało się w 2015 r.?

Armia rosyjska jest bardzo duża, w związku z tym nie ma pieniędzy na utrzymywanie wysokiej jakości. W tak wielkiej niedoinwestowanej armii, gdzie na wszystkim trzeba oszczędzać, szkoda czegokolwiek wyrzucić. I tak leżą te zapasy, choć przeterminowane.

Być może z poligonu wyjeżdżali w przekonaniu, że to znów ćwiczenia. Kwatermistrz pomyślał, że zaraz znowu wrócą, więc dał taki "ćwiczebny pakiet", co to leży w poligonowych magazynach do treningów kolejnych zmian przyjeżdżających na ćwiczenia poligonowe z alarmowym trenowaniem osiągania wyższych stanów gotowości bojowej. Tylko że tym razem zamiast na trening poszli w bój.

Doborowe oddziały rosyjskiej armii są doskonale uzbrojone i wyposażone. W nich na pewno nie dochodzi do tego typu sytuacji z dawno przeterminowanymi racjami żywnościowymi czy niesprawną bronią lub niedoborami amunicji bądź paliwa. Natomiast tu w Ukrainie świat zobaczył nie tę czołówkę armii rosyjskiej, tylko prawdziwą rosyjską armię masową. Czytaj także: Tak rosyjscy żołnierze plądrują sklepy. Ukraińcy udostępnili nagrania [WIDEO] W tej wojnie jeszcze pewnie wyjdzie trochę tego typu kwiatków. A świadczą one o tym, że masowa, duża armia za nieduże pieniądze nie może być na dobrym poziomie jakościowym.

Rosyjska przewaga liczebna nad armią ukraińską jest oczywiście przytłaczająca. Ale czy to niskie morale w rosyjskich szeregach może coś zmienić w ostatecznym rezultacie wojny?

Jak najbardziej! Historia uczy, że w armii najważniejszy jest człowiek. Nawet jeśli dostanie najnowocześniejszą broń, to jeśli nie będzie miał motywacji, żeby tą bronią sprawnie się posługiwać, to nic z tego nie będzie. Putin zapomniał o tej zasadzie: w armii żołnierz jest najważniejszy.

To słabe morale Rosjan widać zwłaszcza na tle wysokiego morale ukraińskiego wojska. Oni są bardzo zmotywowani i zdeterminowani: bronią swojej ziemi, swojego młodego państwa przed najeźdźcą. Na pewno na morale Ukraińców pozytywnie wpływa też postawa społeczeństwa, to, że zwykli cywile też starają się powstrzymać rosyjskie pojazdy wojskowe.

Prawda jest taka, że żołnierz z motywacją zrobi wszystko, aby pokonać przeciwnika, aby zabić wroga. Żołnierz bez morale będzie myślał tylko o tym, jak nie dać się zabić, jak przetrwać i uniknąć walki.

Stanisław Marian Koziej – generał brygady Wojska Polskiego w stanie spoczynku, profesor nauk wojskowych; w latach 1996–1997 szef Misji Polskiej do Komisji Nadzorczej Państw Neutralnych w Korei, w latach 2005–2006 wiceminister obrony narodowej, w latach 2010–2015 szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Czytaj także: https://natemat.pl/399861,dlaczego-putin-msci-sie-na-charkowie-sytuacja-w-miescie-jezyk-rosyjski